6 listopada 2010

Ograniczenie składką

Z dyrektor Mazowieckiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia Barbarą Misińską rozmawia Justyna Wojteczek

Trwa postępowanie konkursowe. Czy napłynęło więcej ofert niż w latach poprzednich?
Zależy, z jakich rodzajów świadczeń. Napłynęło mniej więcej tyle ofert, ile zakładaliśmy, a więc umów było więcej niż w roku poprzednim. Nie mogę podać dokładnej liczby, bo nie otworzyliśmy jeszcze wszystkich ofert. Na samą specjalistykę wpłynęło prawie 4 tys. ofert, na stomatologię około 1,2 tys.

Pieniędzy do podziału jest tymczasem mniej niż w ubiegłym roku…
Wskutek nowego algorytmu Mazowsze otrzymałoby znacznie mniej pieniędzy, jednak ta kwota została uzupełniona z Centrali NFZ. Gdy porównamy kwotę, którą otrzymalibyśmy – a nie byłoby nowego algorytmu – z kwotą, którą dysponujemy obecnie, przy nowym algorytmie i wyrównaniu, to mamy mniej pieniędzy. Gdyby algorytm nie został zmieniony, mielibyśmy 540 mln zł więcej, obecnie ta kwota wynosi 406 mln zł.

Mamy zatem krótką kołdrę: więcej świadczeniodawców i mniej pieniędzy. Co to oznacza?
Większą konkurencję.

A jakie będą skutki tej konkurencji w dłuższej perspektywie? Logika przekonuje, że albo ktoś wypadnie, albo dostanie mniej pieniędzy.
To nie tak. Zakupy świadczeń będą dokonywane zgodnie z zapotrzebowaniem. Nie będzie kontraktu dla piątej, dziesiątej czy piętnastej poradni na terenie, gdzie są już zapewnione określone świadczenia, nie będzie kontraktu o wartości 8 czy 15 tys. zł na rok. Taka forma kontraktowania nie ma sensu. Chcemy zakontraktować te świadczenia, które na danym terenie są potrzebne i podpisywać kontrakty z tymi jednostkami, które zapewniają wysoką jakość świadczeń. Jeśli gdziekolwiek na Mazowszu będzie brak określonych świadczeń lub będzie ich gorsza jakość, tam natychmiast zostaną ogłoszone rokowania.

Jak należy rozumieć „brak zabezpieczenia” czy „zabezpieczenie świadczeń”?
Wykonujemy analizy pod kątem epidemiologii, demografii, chorobowości. Nie mamy rozpisanych konkursów np. na usługi ginekologiczne na całe województwo, ale na powiat. W stomatologii – wręcz na gminy, bo nie może być takiej sytuacji, że zakontraktujemy 10 stomatologów w powiecie, ale wszystkich w tym samym mieście powiatowym.

A co z nowymi szpitalami?
Nowe szpitale, które spełniają wymagania, a ich zarządy złożą prawidłowe oferty, otrzymają kontrakty w miarę posiadanych przez nas środków.

Do tej pory płacone były nadwykonania. Tak będzie nadal?
Od samego początku monitorujemy wykonywanie umów pod kątem finansowym. Jeśli są sytuacje, w których pojawiają się duże nadwykonania czy niedowykonania, sprawdzamy, co jest tego przyczyną. Od pierwszego kwartału świadczeniodawcy mogą występować o renegocjację umowy. Jednak nie odbywa się to w taki sposób, że dajemy po prostu więcej pieniędzy, tylko rozmawiamy. Mazowsze jako jeden z nielicznych oddziałów stosuje półroczny okres rozliczeniowy. Świadczeniodawcom, którzy mają dobre rozeznanie w swoim terenie, taki okres rozliczeniowy służy.

Stomatolodzy narzekają na warunki tegorocznego konkursu. Czy uważa pani, że słusznie?
Punkt w stomatologii specjalistycznej został w tym roku wyceniony wyżej o kilka groszy. Wiem, że te warunki mogą nie satysfakcjonować wielu stomatologów, ale mamy do wyboru cenę lub dostępność. My wybieramy dostępność. Jeśli zapłacimy 1,70 zł za punkt w stomatologii specjalistycznej, to będzie 700 umów, a jeśli zapłacimy złotówkę – będzie 1500 umów. Czy to się stomatologom opłaca? Gdyby tak nie było, nie przystępowaliby do konkursu.

Nie ma rzeczywiście sposobu, by podwyższyć wycenę?
Nie mamy takiej możliwości. Podnieśliśmy wycenę w stomatologii specjalistycznej, ale środki, jakimi dysponujemy na 2011 rok, nie pozwalają nam na podobny ruch w stomatologii zachowawczej, bowiem zmniejszyłaby się dostępność do usług. Nie zawsze cena ma być regulatorem dostępności.

Czy przypadkiem nie rozmawiamy jednak o priorytetach? Być może stomatologia to jedna z wielu dziedzin, nie traktowana przez Mazowsze jako jeden z priorytetów?
Nie mówmy o priorytetach, bo ich nie ma. Mamy ustawę koszykową i musimy finansować wszystko, co w koszyku świadczeń gwarantowanych się znajduje. Na pewno nie możemy sfinansować wszystkiego na takim poziomie, na jakim by tego oczekiwali świadczeniodawcy. Być może chcieliby oni takiego finansowania, które dałoby zysk w postaci 30 proc. Może to, co oferujemy, daje 5 czy 10 proc. lub po prostu bilansuje się. Niestety, ogranicza nas wysokość składki na ubezpieczenie zdrowotne i nic na to nie poradzimy. Pula środków na stomatologię jest od kilku lat podobna.

Archiwum