4 sierpnia 2013

Klauzula sumienia

„Królem jestem ludzi, nie sumienia”.

Stefan Batory (1533-1586), król Polski, okres panowania 1576-1586

cz.2
Część pierwsza ukazała się w „Pulsie” nr 3/2013

Tadeusz Tołłoczko

W europejskiej starożytności prawdopodobnie pierwszym, który mówił o sumieniu, był Pitagoras. Pytał: „Czemu ufasz innym, a nie własnemu sumieniu?”. Sokrates rozważał problem „rozmowy duszy samej z sobą” w sytuacjach trudnych i wątpliwych. Twierdził też, że „szczęście jest przyjemnością wolną od wyrzutów sumienia”.
Platon mówił o koncepcji „człowieka wewnętrznego”. Te właściwości człowieka Demokryt określił jako – sumienie.

Sumienie wyraża istotę osobowości człowieka
To nie wiedza czy nawet czyny, lecz sumienie najlepiej wyraża tożsamość człowieka. Sumienie odzwierciedla istotę osobowości. Ujawnia się tu problem kształtowania sumienia, które musi być oparte na prawdzie. Fałsz, pozory i korumpowanie sumień sprawiły, że współczesna świadomość moralna jednostek i społeczeństwa uległy deprecjacji. Myślę, że w wyniku nieużywania sumienia raczej, niż jego nadużywania, doszło do typowego dla współczesnych czasów mieszania pojęć prawdy i kłamstwa, dobra i zła, uczciwości i nieuczciwości, sprawiedliwości i niesprawiedliwości, a nawet przyzwoitości i nieprzyzwoitości. W takich przypadkach satyrycy mówią o sumieniu czystym, bo nieużywanym.
Nawet elementarną uczciwość zastępuje się obecnie zbiorem przepisów. W ten sposób świat sumienia zmierza w kierunku nicości, staje się pojęciem pustym. Zdawać sobie jednak musimy sprawę, że choć uczciwość nie zapewnia bezbłędności, często dominuje nie ludzki błąd, lecz zaprogramowane kłamstwo. Nierzadko słyszymy krytyczną ocenę: „On się nie myli, on po prostu kłamie”. Dlatego, jeśli ktoś wierzy w powszechną uczciwość, ufność dominuje nad doświadczeniem. Ale każdy rozsądny człowiek bardziej ufa faktom niż słowom.
Również w oderwaniu od sumienia sprawiedliwość staje się pojęciem względnym. Za sprawiedliwe postępowanie i decyzje co innego uznaje władza, a co innego plebs, co innego uznaje bogacz, a co innego biedak. Uszczypliwie mówi się, że pojęcie dobra i zła wymyślili ludzie biedni, bogaci zaś pojęcie zysku i straty. Nie oznacza to, że pojęcia te są obu grupom społecznym nieznane. Obce bywa pojęcie „solidarności sumień”, gdy występuje rozbieżność interesów, choć oczywiście jest najtrwalszą ludzką solidarnością.

Granice sumienia
Sumienie może mieć granice, ale tylko etyczne, a nie prawne. Dlatego klauzula sumienia nie daje żadnych podstaw do jakiejkolwiek formy przemocy, ani lekarza wobec chorego, ani władzy wobec lekarskiego sumienia. Równocześnie jednak autonomia sumienia nie może oznaczać relatywizmu i podlegać koniunkturalnym interpretacjom. Prawo może ograniczać wolność człowieka, lecz nie jego sumienie. Prawo nie może ingerować w kodeksy etyczne. Etyka nie podlega prawu. To odrębne dziedziny, więc niezgodność zasad etycznych i prawnych nie powinna budzić zdziwienia.
W takich przypadkach każdy musi wybrać albo głos sumienia, albo przepis prawny, ze wszystkimi tego psychologicznymi, moralnymi i prawnymi konsekwencjami. Głos sumienia nie może być naruszany przez prawo.
Prawne ograniczenie klauzuli sumienia to moralny dyktat przyzwalający na masowy pospolity konformizm lub nawet zmuszający do niego. Dlatego dziś konformizm jest religią.

Etyka nie wymaga legitymizacji prawnej
W ramach dyskusji nad kwestią prawną omawianego zagadnienia przypomnę, że w 1992 r. Trybunał Konstytucyjny, rozpatrując zaskarżenie rzecznika praw obywatelskich w sprawie Kodeksu Etyki Lekarskiej pod zarzutem niezgodności z prawem, odrzucił podporządkowanie norm etycznych prawu stanowionemu przez państwo i stwierdził: „zbiory norm prawnych i norm etycznych nie pokrywają się […] i tworzą dwa względnie niezależne od siebie kręgi. Nieuprawnione jest więc twierdzenie, że norma etyczna musi być zgodna z normą prawną […]. Twierdzenie takie zakładałoby priorytet norm prawnych nad normami etycznymi. To raczej prawo powinno mieć legitymację etyczną. Etyka nie wymaga legitymacji legalistycznej”.
Szczególną wartość i znaczenie ma stwierdzenie: „etyka nie wymaga legitymacji legalistycznej”. Na tej zasadzie powinna więc opierać się działalność komisji etycznych. Nie spotkałem się z logicznymi i merytorycznymi argumentami podważającymi zasadność tego orzeczenia trybunału. Ale wśród przeciwników zaistniała zmowa milczenia wokół podanej przez trybunał wykładni. Nie mając więc żadnych racji, przeciwnicy przyjęli taktykę przemilczania i ignorowania istnienia również tego dokumentu, jakby w ogóle nie powstał. To milczenie także przemawia za słusznością orzeczenia trybunału. Gdyby etyka miała podlegać prawu, to za bezsensowne należałoby uznać jej istnienie.

Pojęcie sumienia
Klauzula sumienia to zezwolenie przez prawo na postępowanie zgodne z własnym sumieniem, ale równocześnie zakaz zmuszania do niezgodnego z własnym sumieniem postępowania, o czym na ogół we wszelkich dyskusjach o etyce względem prawa nawet się nie wspomina. To wyraz myślowej manipulacji prawdą. Jeśli głos sumienia ma być wytyczną odróżniania dobra od zła, dla osoby zmuszanej do działania niezgodnego z własnym sumieniem oznacza to przymus czynienia zła, co jest wyrazem przemocy, krzywdy i bezprawia.
Powtórzę: klauzula sumienia to pojęcie prawne, mające gwarantować niemożność nakazywania działań niezgodnych z sumieniem. Zostało ono wkomponowane w obowiązujący porządek prawny. Potwierdza powszechnie uznawane stanowisko, że ani politycy, ani legislatorzy nie posiadają mocy upoważniającej do rozwiązywania cudzych osobistych dylematów moralnych. Zmuszanie lekarza do wypełniania obowiązku łamiącego jego sumienie powoduje, że tak bardzo humanistycznie brzmiące określenie, jakim jest klauzula sumienia, staje się „klauzulą przemocy”. Piękna nazwa kamufluje wtedy niemoralną treść. Uczciwiej byłoby powołać się na zasadę mniejszego zła, niż fałszować pojęcie klauzuli sumienia.
Przedstawione propozycje dotyczące ograniczenia klauzuli sumienia nie są precyzyjne, bo nie da się dokładnie wyszczególnić wszystkich przypadków i podać, w jakim zakresie przepis miałby mieć zastosowanie. Powstaje przestrzeń dowolnej interpretacji, według życzeń lub decyzji decydentów. Najprostszy przykład: w przypadku rozszerzenia pola operacyjnego zachowana została możliwość dopasowywania zakresu pojęcia klauzuli sumienia do dowolnej interpretacji
z pozycji ex post, czyli do woli decydenta. I tu otwiera się szerokie pole do popełnienia błędu lub nadużyć.
Jeśli sumienie miałoby podlegać stanowionemu prawu, czyli nie być autonomiczne, to samo pojęcie sumienia stałoby się pustą, bezwartościową nazwą, a pojęcie klauzuli sumienia – fikcją. Granice autonomii sumienia stałyby się wówczas ruchome i mogłyby być selektywnie zmieniane. Klauzula sumienia bezdyskusyjnie nie może być wykorzystana do zastosowania przemocy lekarza wobec chorego.

Zwracam się z prośbą do wszystkich Czytelników o przesyłanie krytycznych uwag lub komentarzy na adres: ttolloczko@wum.edu.pl

Archiwum