25 lutego 2022

A więc wojna?

Już jest wojna? Co parę lat w Polsce to pytanie zastępuje poczciwe „dzień dobry”. Ludzie na powitanie wypytują się o niepewne przyszłe, ale potencjalnie tragiczne wydarzenia. To czas, kiedy nawet ci, których na co dzień polityka nie obchodzi, wybudzają się z błogiego snu niezajmowania się codzienną robotą posłów, prezydentów, komentatorów, i martwią się, co będzie.

Na ogół powodem tego niepokoju u nas jest polityka Rosji wobec Gruzji, Ukrainy lub innych sąsiadów. Inne wojny Polakom wydają się odległe, poza horyzontem naszych codziennych trudów i znojów. Zazwyczaj groźby wojen na Wschodzie, których Polacy się boją, rozchodziły się jakoś po kościach. Działania wojenne były na tyle regionalne, np. ograniczone do Donbasu, Krymu lub Osetii, że pozwalały o sobie zapominać, chociaż się nie skończyły do dzisiaj. Najlepszy dowód, że przecież to nasze dzisiejsze pytanie brzmi, jakby teraz na Wschodzie był pokój i Kreml nie zagarnął jeszcze Krymu i dużych obszarów Gruzji. Ludzie pytają o taką wojnę, która dotknie ich, w taki sposób, że zmieni się ich codzienne życie.

I taka wojna może przyjść. Otwarta antyukraińska ofensywa wojskowa Rosji skończy się zapewne setkami tysięcy uchodźców. Ukraińcy będą uciekać przed wojną do zachodniej części kraju, ale też do Polski i przez Polskę na Zachód. Może być tak, że w wojnie z Ukrainą zostanie wykorzystana dywersja na większą skalę, jest ona bowiem typową częścią hybrydowych działań wojennych. Zniszczenie infrastruktury, przykładowo tamy, może pociągać za sobą katastrofę humanitarną. Wojna, o której mówimy, to także ryzyko ataków cybernetycznych na cele w państwach NATO i UE. Również Polska jest potencjalnym celem takich ataków. Ta wojna może przynieść kłopoty z dostawami surowców i produktów ze Wschodu, szczególnie z Chin. Czeka nas w konsekwencji zwiększenie wydatków na obronę. Czas kryzysu przyniesie cięcia w budżecie, a wygląda na to, że dodatkowo trzeba będzie przesuwać pieniądze na zakupy wojskowe. Trudniej będzie zreformować edukację i ochronę zdrowia, dwie wielkie dziedziny usług społecznych, które ucierpiały podczas pandemii.

Ta wojna jest naprawdę blisko nas. Jeśli dojdzie do otwartej inwazji na całą Ukrainę, zmieni się także nasze życie. Ludzie mówią „trzeba pomóc Ukrainie”. Ja mówię tak: trzeba, ale po pierwsze należy sobie uświadomić, że w sensie skutków będzie to też „nasza wojna”, chociaż nie będziemy formalnie jej stroną. Nasze działanie stanie się skuteczne od momentu, gdy to zrozumiemy. My – Polacy, my – członkowie UE. My – państwa NATO. Jeśli nowa wojna wybuchnie, nasze życie będzie się po latach liczyło „do wojny” i „po wojnie”.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum