22 października 2005

Niech płaczą i płacą

Media donoszą: „Zastąpienie kas chorych Narodowym Funduszem Zdrowia nie przyniosło poprawy pacjentom, płatnikowi ani służbie zdrowia – oceniła Najwyższa Izba Kontroli po zbadaniu przygotowania oraz pierwszego roku funkcjonowania NFZ”. Gdy czytam tego rodzaju komunikaty, z żalem zastanawiam się, na co wydawane są publiczne pieniądze. Kontrolerzy NIK odkryli Amerykę w momencie, gdy politycy odpowiedzialni za utworzenie NFZ odchodzą do historii – po czterech latach rządów w ochronie zdrowia i czterech latach funkcjonowania Funduszu. To, że kolejna reforma – tym razem firmowana przez SLD/UP – nie sprawdziła się zgodnie z oczekiwaniami jej twórców, doskonale wiemy już od dawna. Wnioski NIK wydają się więc mocno spóźnione. Ciekawe, do kogo są adresowane? Do partii politycznych, które szykują się do objęcia władzy? Wszak nie zajmowały się dotąd niczym innym, niż tylko krytyką obecnego systemu. Do lekarzy i pacjentów? Chyba też nie – w szpitalach i przychodniach najlepiej widać (zwłaszcza w drugiej połowie roku, gdy kończą się limity), jak funkcjonuje system. Może więc NIK dedykuje swoje wnioski ustępującemu ministrowi zdrowia albo prezydentowi, którzy wprawdzie NFZ nie wymyślili, ale przyłożyli ręce do jego powstania?
Być może, chcąc się nieco zrewanżować za te nie do końca przemyślane decyzje, minister Marek Balicki poinformował, że wprowadza na listy refundacyjne 10 nowych substancji (łącznie 28 leków), dzięki którym pacjenci będą mogli taniej leczyć nadciśnienie oraz przewlekły ból nienowotworowy. Sformułowanie „taniej” jest w tym kontekście dwuznaczne, bowiem chorzy zapłacą za te leki rzeczywiście mniej w aptece, natomiast NFZ z naszych składek wyda na ich refundację więcej – prawdopodobnie o 15 mln zł. Nie trzeba było długo czekać na protest Funduszu, który zarzucił ministrowi zbyt beztroskie poszerzanie list refundacyjnych. Przyznam, że nie rozumiem tej krytyki – od 7 lat czekamy na unowocześnienie tych list! To, że furtkę otwarto raptem dla kilkunastu substancji, i to niemal z jednej dziedziny, może oczywiście rodzić pytania ze strony pominiętych producentów. Ale NFZ, zamiast protestować, powinien zacisnąć zęby i bez zmrużenia oka finansować refundację nowych leków, bo w przeciwnym razie przyjdzie nam niedługo stawiać bańki i karmić się ziołami (wtedy będzie taniej, prawda?). Skoro NIK wydaje pieniądze podatników na bezsensowne kontrole, to bardzo proszę NFZ, by moje składki wydawał na leczenie chorych ludzi. Ü

Paweła Walewski
Autor jest publicystą „Polityki”

Archiwum