12 lipca 2011

Dom Lekarza Seniora poszukuje wolontariuszy

Dom Lekarza Seniora w ostatnich latach był stale przedmiotem troski władz OIL w Warszawie. Pensjonariusze mieli zastrzeżenia do kierownictwa, skarżyli się na wiele niedogodności. Od lutego br. placówka ma nową dyrekcję. Po wygraniu konkursu dyrektorem został dr Andrzej Morliński.

Obecnie sytuacja się uspokoiła, w placówce panuje dobra, przyjazna atmosfera. Ale coraz bardziej odczuwalne są inne kłopoty, związane z brakiem możliwości finansowania świadczeń na rzecz pensjonariuszy.
Dom ma długą tradycję. Powstał wprawdzie w 1992 r., ale myśl o jego powołaniu zrodziła się znacznie wcześniej. W 1957 r. dr Kazimierz Fritz (patron placówki), społecznik z czasów II Rzeczypospolitej i żołnierz powstania warszawskiego, wystąpił z inicjatywą utworzenia takiej placówki. Zebrano na ten cel ok. 1 mln zł, a on z własnych zasobów wyłożył 800 tys. W latach 50. była to ogromna suma. Niestety, pieniądze utonęły w państwowej kasie.
W 1992 r. – dzięki Ministerstwu Zdrowia – pustoszejący Dom Zasłużonego Działacza Ruchu Robotniczego, położony na działce obok szpitala MSW, przekształcono w Dom Lekarza Seniora. Był to swoisty akt zadośćuczynienia za działania w poprzednich latach.
Ośrodek stał się przystanią dla starszych lekarzy, nie tylko samotnych, ale wymagających stałej opieki lub niemogących już prowadzić samodzielnego życia. Teraz pensjonariuszy jest 105, niektórzy mieszkają tu kilkanaście lat. Na parterze znajduje się oddział szczególnej opieki dla 30 osób leżących i schorowanych. Na te miejsca oczekuje najwięcej chętnych. Pozostali prowadzą samodzielne życie, ale korzystają ze stołówki, mają opiekę medyczną i pielęgniarską oraz rehabilitację.
Właśnie opieka lekarska stała się jednym z problemów dr. Morlińskiego. W placówce przyjmuje tylko jeden lekarz POZ z pobliskiego szpitala i tylko dwa razy w tygodniu po 1,5 godziny. To nie wystarcza. Pozostaje korzystanie z okazjonalnej pomocy kolegów lekarzy, co jest kłopotliwe. Kontrolująca na początku br. pracę Domu Lekarza Seniora komisja MZ zaopiniowała, że należałoby do opieki nad pensjonariuszami zatrudnić pięciu – sześciu lekarzy. A teraz trudno wygospodarować pieniądze nawet na pół etatu dla jeszcze jednego lekarza, zwłaszcza że od początku 2011 r. weszły nowe przepisy dotyczące finansowania placówek o takim statusie. To uszczupliło finanse Domu Lekarza Seniora.
Jest on jednostką budżetową Ministerstwa Zdrowia. Zgodnie z obowiązującymi przepisami zlikwidowano gospodarstwa pomocnicze we wszystkich tego typu placówkach, co sprawiło, że wszystkie pieniądze przekazywane na rzecz Domu Lekarza Seniora są kierowane do budżetu państwa. Dopiero stąd mają trafić do placówki, ale często dzieje się to z dużym opóźnieniem.
Budynek wymaga bieżących remontów, konieczna jest też modernizacja łazienek.
Dobrym rozwiązaniem kwestii opieki lekarskiej byłaby bezinteresowna pomoc czynnych zawodowo lekarzy. Stąd apel kierownictwa placówki i Okręgowej Rady Lekarskiej o wolontariuszy, którzy zechcą poświęcić trochę czasu starszym kolegom. Na razie pomoc zaoferowała jedna z członkiń Prezydium OIL. Dom Lekarza Seniora czeka na następnych.

mkr

Archiwum