4 października 2022

Analiza przypadku (10/2022)

Warto wiedzieć, że wysokość zadośćuczynienia, przyznanego pacjentowi przez ubezpieczyciela szpitala, nie jest wiążąca dla ubezpieczyciela lekarza.

tekst Karolina Podsiadły-Gęsikowska – adwokat; Aleksandra Powierża – radca prawny

W połowie czerwca 2014 r. małoletni pacjent P.J. zgłosił się do Izby Przyjęć ZOZ Szpitala Powiatowego w W. z powodu wymiotów, bólu jądra i podbrzusza. Lekarz D. po przeprowadzeniu badania rozpoznał zapalenie najądrza prawego, zalecił przyjmowanie antybiotyku zawierającego cyprofloksacynę oraz doraźnie – leki przeciwbólowe.

Ze względu na utrzymywanie się dolegliwości dwa dni później chłopiec zgłosił się do przychodni w W., gdzie wobec braku poprawy po stosowanym dotychczas leczeniu zadecydowano o skierowaniu go do szpitala. W tym samym dniu pacjent został przyjęty na Oddział Chirurgii Dziecięcej Szpitala Specjalistycznego w F. z rozpoznaniem skrętu jądra prawego. Przeprowadzono operację amputacji jądra prawego. 30.06. P.J. został wypisany ze szpitala z zaleceniem dalszego leczenia w warunkach ambulatoryjnych. Następnie, podczas hospitalizacji, przeprowadzono operację umocowania jądra lewego w mosznie w celu uniknięcia skrętu jedynego jądra.

Pełnomocnik przedstawicieli ustawowych małoletniego zgłosił roszczenie do ubezpieczyciela Szpitala Powiatowego w W. Po przeprowadzonym postępowaniu likwidacyjnym ubezpieczyciel szpitala wypłacił pacjentowi świadczenie w wysokości 30 tys. zł i zawarł ugodę poprzez dokonanie drugiej wypłaty w kwocie 30 tys. zł. Wobec faktu, że lekarzem konsultującym chłopca w Izbie Przyjęć ZOZ Szpitala Powiatowego w W. był lekarz D., który zawarł kontrakt ze wspomnianą placówką, ubezpieczyciel szpitala wystąpił z regresem do ubezpieczyciela doktora D., wnosząc o wypłatę świadczenia w wysokości 60 tys. zł.

Aby ustalić, czy postępowanie medyczne doktora D. było prawidłowe, zgodne z aktualną wiedzą medyczną i przeprowadzone z należytą starannością, zasięgnięto opinii biegłego z zakresu urologii.

W opinii medycznej biegły stwierdził, że w omawianym przypadku nie wykonano konsultacji specjalistycznej oraz nie skierowano chorego na badania dodatkowe. Skutkowało to postawieniem nieprawidłowej diagnozy, co opóźniło podjęcie adekwatnego leczenia i doprowadziło do utraty przez pacjenta prawego jądra. Ponadto zastosowano antybiotyk, którego nie powinni przyjmować pacjenci poniżej 18. roku życia.

Opiniujący wskazał, że nieprawidłowości miały miejsce 15.06., czyli na samym początku diagnostyki i leczenia. Ubezpieczony postawił nieprawidłową diagnozę m.in. dlatego, że nie skorzystał z konsultacji chirurgicznej lub urologicznej, a także nie wykonał koniecznego badania dodatkowego, jakim jest USG moszny.

Wymienione błędy opóźniły prawidłowe leczenie. Biegły dodał, że można było również skierować pacjenta na oddział chirurgii dziecięcej. Istniała realna szansa na uratowanie jądra. W przypadku leczenia operacyjnego wykonanego w ciągu sześciu godzin od chwili wystąpienia skrętu jądra szanse na jego uratowanie są prawie 100-proc.

Lekarz opiniujący wskazał także, że chory nie przyczynił się do szkody, mimo że na kolejną wizytę zgłosił się po dwóch dniach. Z karty informacyjnej szpitala w F. wynikało bowiem, że dolegliwości związane ze skrętem jądra pojawiły się około 60 godzin przed przyjęciem pacjenta do tej placówki. Wynika z tego, że skręt jądra nastąpił w dniu pojawienia się chłopca na Izbie Przyjęć ZOZ Szpitala Powiatowego w W. i wtedy należało poszkodowanego skierować na oddział chirurgii dziecięcej.

Jednocześnie biegły stwierdził, że w momencie zdarzenia pacjent miał 15 lat, a w tym wieku zdolność postrzegania rzeczywistości jest inna niż u osoby pełnoletniej, co wpłynęło na czas, jaki upłynął między kolejnymi wizytami.

W podsumowaniu opiniujący stwierdził występowanie u chłopca 20-proc. trwałego uszczerbku na zdrowiu w związku z utratą prawego jądra.

Reasumując, biegły uznał, że doktor D. nie dochował należytej staranności i popełnił błąd medyczny, a jego działanie doprowadziło do utraty prawego jądra przez P.J. Tym samym uznano odpowiedzialność dr. D.

Niemniej jednak w kwestii należnego zadośćuczynienia ubezpieczyciel doktora D. stanął na stanowisku, że w przypadku utraty jednego jądra drugie zapewnia prawidłową płodność, prawidłowe stężenie testosteronu oraz prawidłowe współżycie seksualne, a wszczepienie w przyszłości protezy jądra usunie defekt kosmetyczny i ewentualne następstwa psychologiczne. Co więcej, popełniony błąd (poza wymienionymi skutkami) spowodował jedynie wydłużenie leczenia o dwa dni, bowiem zabieg usunięcia jądra oraz rehabilitacja po zabiegu odpowiadają okresowi hospitalizacji, jaki byłby potrzebny w razie prawidłowego rozpoznania, czyli gdyby wykonano odkręcenie jądra, a w późniejszym okresie fiksację jądra przeciwnego. W przyszłości natomiast, gdyby pacjent przeszedł zabieg wszczepienia protezy, czas hospitalizacji wynosiłby około trzech dni, a rehabilitacja około 14.

W tym stanie rzeczy wypłaconą pokrzywdzonemu kwotę 60 tys. zł uznano za wygórowaną, a za zasadną – 30 tys. zł, i taka kwota została wypłacona ubezpieczycielowi Szpitala Powiatowego w W.

Pytanie redakcji: Dlaczego ubezpieczyciel lekarza podczas postępowania regresowego uznał niższą kwotę niż ta, która została wypłacona pacjentowi?

Odpowiedź prawnika lekarza: Postępowanie regresowe jest odrębnym rodzajem postępowania, w którym ubezpieczyciel na nowo bada odpowiedzialność lekarza i na tej podstawie samodzielnie ustala wysokość wypłaty regresowej. Nie musi ona odpowiadać wysokości zadośćuczynienia wypłaconego pacjentowi. W omawianej sprawie ubezpieczyciel lekarza dowiódł, że utrata jednego jądra nie spowodowała trwałych, niedających się usunąć zmian w zdrowiu oraz codziennym funkcjonowaniu małoletniego, toteż kwota wypłacona ubezpieczycielowi szpitala była o połowę niższa.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum