27 listopada 2023

Przyszłość i wspólnota

Najłatwiej przewidzieć przyszłość, gdy samemu się ją tworzy. Przełom roku może stanowić iluzoryczny próg będący zapowiedzią zmian. Część z nich nastąpi bez naszego wpływu, ale w pewnych obszarach sami kreujemy najbliższe otoczenie.

autor: PIOTR PAWLISZAK, prezes ORL w Warszawie

 

Był dzień ustawowo wolny od pracy. Udałem się do centrum medycznego, w którym pracuję, w związku z prośbą kierownika, by opisać zaległe badania obrazowe, które nagromadziły się w wyniku nieprzewidzianej absencji jednego z pracowników. Kartą magnetyczną otworzyłem drzwi do pogrążonego w charakterystycznym półmroku pokoju opisowego. Siedział tam nieznany mi lekarz dyżurny. Podszedłem więc, wyciągnąłem rękę – wymieniliśmy uścisk dłoni – i przedstawiłem się imieniem i nazwiskiem. Lekarz, nie podnosząc się z miejsca, rzekł: – Rozumiem. Widząc tego typu postawę, postanowiłem skorzystać z drugiego gabinetu, jednak nie bez pewnego dyskomfortu.

 

Mimo zachodzących przemian społecznych, w tym rozpowszechniania się źle pojmowanej kultury indywidualizmu, podobne postawy nie należą do często spotykanych, ale niewątpliwie dają do myślenia. Bezpośrednie relacje w zespołach lekarskich definiują nas jako przedstawicieli zawodu zaufania publicznego oraz wpływają na naszą satysfakcję z pracy. W 2016 r. American Psychological Association przeprowadziło badania dotyczące rozmów o polityce w miejscu pracy. Ze względu na polaryzację polityczną społeczeństwa amerykańskiego nie dziwi fakt, że nawet 25 proc. pracowników unika kolegów, którzy mają odmienne poglądy polityczne. Jak daleko polaryzacja polityczna w Polsce odbiega od amerykańskiej? Obawiam się, że już nieznacznie. A co gorsza nie jest to jedyny czynnik oddziałujący na relacje w miejscu pracy i w środowisku. Przez wiele lat byłem ofiarą magicznego (na swój sposób) myślenia, że środowisko lekarskie jest ponadczasowym monolitem, grupą społeczną, która spełnia Baumanowskie kryteria wspólnoty i charakteryzuje się wzajemnym zrozumieniem jej członków, pozbawioną chłodnej kalkulacji wrażliwością na drugiego człowieka, wykraczaniem poza ramy czysto organizacyjne (wspólnota jako twór formujący się spontanicznie, oddolnie i nieprzybierający sztywnych ram organizacji), troską o trwałość wspólnoty i jej niewielki rozmiar (samowystarczalność mniejszych wspólnot). Na ile wymienione kryteria są spełnione w skali mikro dla każdego z nas (w pokoju, na oddziale, w klinice), a na ile w skali makro (w stanie lekarskim)? Na ile pozostają w sprzeczności z nurtem, który Zygmunt Bauman określił mianem ponowoczesności – manifestującej się nieskrępowanym dążeniem do wolności i wszechobecną tymczasowością, które wobec braku sztywnych reguł i punktów odniesienia prowadzą do nihilizmu? Na ile w codziennych relacjach lekarza z lekarzem traktujemy się wyjątkowo, bo czujemy, że jesteśmy częścią jednej wspólnoty, a na ile chłodno czy wręcz pasywno-agresywnie? Czy te codzienne suboptymalne relacje nie są tym, co w największym stopniu wpływa na nasze codzienne samopoczucie? O ile takie występują w miejscu pracy…

 

Niezależnie od wyobrażeń o tym, co nas czeka w nadchodzącym roku, warto zdawać sobie sprawę z jednego elementu, który można skorygować. Ludzki mózg przystosowany jest do wyłapywania i rozpamiętywania wszystkiego, co negatywne (na czym nota bene lubią żerować media). To mechanizm ewolucyjny, który ma na celu nakierowanie nas na eliminowanie zagrożeń, choć niekoniecznie przystaje do obecnych realiów o znacząco wyższym poziomie bezpieczeństwa. Świadomość takiego uwarunkowania naszego układu nerwowego pozwala krytycznie patrzeć na nasz sposób funkcjonowania. Zachęcam więc do pozytywnego i kreatywnego spojrzenia na otaczającą rzeczywistość oraz własne marzenia i możliwości.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum