4 maja 2005

Spod kociej łapy


W obecnym systemie listy oczekujących mogą w miarę sprawnie działać w szpitalach, w których zdecydowana większość przyjęć chorych odbywa się w trybie planowym. W innych placówkach, posiadających szpitalne oddziały ratunkowe, (…) wdrożenie w praktyce listy oczekujących wymaga ciągłej modyfikacji, a w konsekwencji naraża chorych na odmowę przyjęcia w zaplanowanym terminie. (…) Jaką wiarygodność (…) będzie miał publiczny szpital zmuszony do ciągłych zmian list oczekujących, podczas gdy w niepublicznych ZOZ-ach nigdy nie nastąpi odmowa wykonania procedury czy to bezpłatnie, czy też w pełni odpłatnie, po wyczerpaniu limitu wynikającego z umowy z NFZ.

Jacek Łukomski,
„Menedżer Zdrowia” 2/2005

Powołany przez ministra zdrowia zespół ds. opracowania strategii rozwoju systemu informacji medycznej
w ochronie zdrowia oraz przygotowania koncepcji wdrażania Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego
i Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego opracował dokument Strategia rozwoju systemu informacyjnego. (…) Odnoszę wrażenie, że jedynym osiągnięciem tego zespołu jest długość jego nazwy.

Andrzej Sośnierz,
„Służba Zdrowia”, 5 kwietnia 2005 r.

Część usług specjalistycznych powinna być wykonywana w zespołach podstawowej opieki zdrowotnej. Nie widzimy powodu, aby np. za poradę ginekologiczną, czyli profilaktykę, płacić 5 – 10 zł. Należy więc poszerzyć zespoły lekarzy rodzinnych. Wtedy znacznie więcej podstawowych świadczeń byłoby finansowanych – per capita – z budżetu, a nie fee for service.
Uważam, że 80 proc. tego typu usług można zmieścić w budżecie lekarzy rejonowych, ogólnych.

Poseł Bolesław Piecha (PiS),
„Rynek Zdrowia”,
marzec – kwiecień 2005 r.

Archiwum