10 sierpnia 2011

SMS z Krakowa

Pogoda czy niepogoda, tłumy turystów przewalają się przez Rynek Główny, Grodzką i Floriańską, pod Wawelem oraz na Kazimierzu. A jednak z punktu widzenia krakowian jest komfortowo i wygodnie. Niemal wszędzie są wolne miejsca do parkowania, brak zatorów, przejazd samochodem przez śródmieście odbywa się dwa razy szybciej. Miejscowi kierowcy są na urlopach, a turyści raczej przylatują samolotem bądź przybywają pociągiem lub autokarem.
Zainteresowały mnie tegoroczne wyniki rekrutacji na studia medyczne w Krakowie. Oto na kierunek lekarski zgłosiło się 3100 kandydatów, co oznaczało 12,9 osoby na jedno miejsce, na stomatologię zaś jeszcze więcej – 18,7 osoby na jedno miejsce (1126 kandydatów). Limity miejsc wynosiły: na medycynie 240, na dentystyce 60. Zainteresowanie medycyną jest zatem wciąż bardzo duże. Dla porównania na farmację starało się dostać 10 osób na jedno miejsce, na ratownictwo medyczne 6,9, na pielęgniarstwo podobnie jak na zdrowie publiczne – 2,5. Również fizjoterapia cieszyła się dużym zainteresowaniem – 9,6 osoby na jedno miejsce.
Jeśli już jestem przy dydaktyce w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Krakowie, stanowiącym dla niej bazę, to warto dodać, że wobec wciąż odwlekanej (z braku środków) rozbudowy Collegium Medicum na Prokocimiu przystąpiono do budowy, w rejonie obecnej siedziby szpitala, Centrum Urazowego Medycyny Ratunkowej i Katastrof. Finansowana jest ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, który wyasygnował na ten cel ponad 45 mln zł (całość ma kosztować ok. 54 mln).
Natomiast resort zdrowia, po wizycie minister Ewy Kopacz w Krakowie w początkach czerwca, przyznał 201 mln zł na modernizację Dziecięcego Szpitala Uniwersyteckiego, znanego od 45 lat pod nazwą Polsko–Amerykański Instytut Pediatrii.
Stowarzyszenie „Lekarze Nadziei” rozpoczęło batalię z resortowymi przepisami, wywalczonymi przez lobby, które zakazują zbierać w „Aptece Darów” stowarzyszenia specyfiki zwrócone przez pacjentów, oddawane za darmo, poddawane fachowej kontroli, czy nie uległy przeterminowaniu. Na nic jednak fachowa selekcja, na nic poparcie Izby Lekarskiej i radnych miasta Krakowa. Niejasny zapis ustawowy pozwala Inspektoratowi Farmaceutycznemu zakazać zbiórki tego rodzaju leków, bo byłby to „wtórny obrót”, a nie wiadomo, „w jakich warunkach były przechowywane”.
Protesty grzęzną w ministerialnych szafach. Natomiast stowarzyszenie przygotowuje się do zmiany nazwy na „Lekarze bez Nadziei”. I o to może chodzi…

Wasz Cyrulik z Rynku Głównego

Archiwum