5 stycznia 2005

Czas pracy lekarza

W pierwszych dniach grudnia ub. r. odbyła się w Ministerstwie Zdrowia konferencja pod hasłem „Czas pracy – nowe wyzwanie w ochronie zdrowia”. Wzięli w niej udział eksperci krajowi i zagraniczni. Dyskutowano nt. rozwiązań organizacyjnych, dostosowujących system ochrony zdrowia do przepisów unijnych, w szczególności do przepisów Dyrektywy 2003/88/WE dotyczącej niektórych aspektów organizacji czasu pracy, w świetle wykładni Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 9 września 2003 r., oraz o projektach nowelizacji tej dyrektywy.

Przedstawiciele środowisk medycznych opowiadają się za wliczeniem dyżurów do czasu pracy. Pozytywnie oceniają fakt, iż w Polsce czas pracy lekarzy, inaczej niż w UE, regulowany jest odrębnymi przepisami. Zgodnie z ustawą o zakładach opieki zdrowotnej, dyżur medyczny nie jest wliczany do czasu pracy i można go mieć maksymalnie dwa razy w tygodniu. Natomiast prawo unijne stanowi, że czas dyżurów powinien być wliczany do czasu pracy. Potwierdzono to ostatnio orzeczeniami Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS) w Luksemburgu. Zgodnie z dyrektywą unijną, nie można pracować w tygodniu więcej niż 48 godzin, włączając w to także godziny nadliczbowe. Dyrektywa gwarantuje też podczas doby 11 godzin wypoczynku.

Elżbieta Szemplińska z Departamentu Prawa Pracy w Ministerstwie Gospodarki i Pracy poinformowała dziennikarzy, że obecna dyrektywa unijna dotycząca czasu pracy jest zmieniana. Według niej, orzeczenia ETS, traktowane w Unii jak obowiązujące przepisy (wynika z nich, że czas dyżuru medycznego, nawet jeżeli podczas niego lekarz odpoczywa, powinien być wliczony do czasu pracy) – są bardzo istotne. Dodała, że takie rozwiązanie jest bardzo kosztowne dla wszystkich krajów UE, dlatego Komisja Europejska proponuje, aby czas dyżuru „nieaktywny” – podczas którego lekarz nie udziela świadczeń, lecz odpoczywa – nie był wliczony do czasu pracy.

Zdaniem prezesa NRL Konstantego Radziwiłła, prawo obowiązujące w Polsce nie jest złe i wynika ze słusznego kompromisu rządu, organizatorów ochrony zdrowia, menedżerów i środowiska lekarskiego. K. Radziwiłł uważa, że także w Unii Europejskiej powinna powstać odrębna, nowa dyrektywa mówiąca tylko o czasie pracy lekarzy. Nie można wbić lekarzy w takie same tryby pracy, jak na przykład w fabryce. Z jednej strony zapewnienie ciągłości leczenia i kształcenie lekarzy wymagają, aby lekarze mogli pozostawać w pracy dłużej, niż to przewidują ogólne przepisy prawa pracy, z drugiej jednak lekarz nie może być w pracy zbyt zmęczony, bo odbije się to nie tylko na jego zdrowiu, ale także na bezpieczeństwie pacjentów – powiedział K. Radziwiłł dziennikarzom. Dodał, że w ustawie o zakładach opieki zdrowotnej należałoby jednak zmienić przepis mówiący, iż to ordynator oddziału decyduje, kiedy lekarz po dyżurze będzie mógł odpocząć. Takie prawo powinno ordynatorowi przysługiwać tylko w sytuacjach nadzwyczajnych.
Drugi przepis, który należałoby zmienić w polskim prawie, dotyczy konieczności włączenia dyżurów do czasu pracy. W tej chwili jest tak, że jeśli lekarz pracuje normalnie w ciągu tygodnia i weźmie dwa dyżury weekendowe, to może to oznaczać nawet 86 godzin pracy. A dopuszczalna norma to przecież 48. Polska ma przed sobą dwa zadania: po pierwsze musi jak najszybciej dostosować prawo do norm unijnych; po drugie – wypracować swoje stanowisko w kwestii nowelizacji dyrektywy dotyczącej czasu pracy. Nie mówię, że jest to niemożliwe, ale na pewno będzie trudne. Kłopot bowiem nie polega wyłącznie na niedoskonałości przepisów; zakaz dyżurowania lekarzy to w Polsce nie tylko problem pracodawców (jak obsadzić dyżury nieistniejącymi lekarzami?), ale także lekarzy chcących dyżurować (jak wyżywić siebie i rodzinę za marną, „gołą” pensję?) – podkreśla prezes NRL.

Ewelina WOŁOSKA

Archiwum