2 lipca 2019

Analiza przypadku cz. 4

Aleksandra Powierża – radca prawny

Karolina Podsiadły-Gęsikowska – adwokat

Pani A. rozpoczęła leczenie w Poradni Zdrowia Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w R.  w 1988 r. z rozpoznaniem zaburzeń neurastenicznych/nerwicowych. Leczenie prowadzone było nieregularnie – średnio jedna wizyta na dwa lata. Podczas kolejnej wizyty w 2002 r. postawiono rozpoznanie zaburzeń adaptacyjnych, wobec czego zaproponowano pani A. leczenie w warunkach szpitalnych, na co pacjentka nie wyraziła zgody.

30.06.2002 r. pani A. zgłosiła się na wizytę do lekarza psychiatry P. Lekarz psychiatra rozpoznał wstępnie zaburzenia depresyjno-lękowe oraz wdrożył leczenie.

Podczas kolejnych lat roszcząca zgłaszała się na kontrole psychiatryczne do różnych lekarzy psychiatrów oraz psychologów. Wizyty odbywały się nieregularnie, niekiedy z kilkuletnimi przerwami. Pani A. przyznawała, że sama przerywała leczenie, podawała objawy o charakterze depresyjnym, kilkakrotnie nie wyrażała zgody na hospitalizację.

Od 15.02 do 12.03.2012 r. pacjentka hospitalizowana była w Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w R., skąd wypisana została z rozpoznaniem: „zaburzenia depresyjno-lękowe” oraz „osobowość niedojrzała emocjonalnie”. Kolejne wizyty we wspomnianej placówce odbywały się z okresami wielomiesięcznych przerw. Ostatnią konsultację w Poradni Zdrowia Psychicznego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w R. pacjentka odbyła 16.05.2016 r. Dalsze leczenie pani A. przechodziła w Zespole Prywatnych Gabinetów Lekarskich w B. pod opieką psychiatry J. Jako rozpoznanie wskazano chorobę afektywną dwubiegunową.

Niezadowolona z rezultatów leczenia w Poradni Zdrowia Psychicznego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w R., pani A. uznała, że rozpoznanie postawione przez lekarzy zatrudnionych w tej placówce było niewłaściwe. Według pacjentki włączono jej błędne leczenie, niedostosowane do jednostki chorobowej, co ostatecznie doprowadziło do sprzedaży przez chorą nieruchomości do niej należącej za zaniżoną kwotę oraz utraty środków pieniężnych uzyskanych z tytułu sprzedaży.

W ocenie pani A. w związku przyczynowo-skutkowym z postawieniem i utrzymaniem błędnej diagnozy pozostaje również jej niezdolność do pracy zarobkowej oraz pogorszenie się widoków na przyszłość. Dlatego za pośrednictwem pełnomocnika wniosła o wypłatę odszkodowania za doznaną szkodę w wysokości 160 tys. zł z ustawowymi odsetkami oraz comiesięcznej renty z tytułu niezdolności do pracy w kwocie 3100 zł.

W celu ustalenia, czy postępowanie medyczne lekarzy psychiatrów zatrudnionych w Poradni Zdrowia Psychicznego Samodzielnego Publicznego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w R. było prawidłowe, zgodne z aktualną wiedzą medyczną i przeprowadzone z należytą starannością, zasięgnięto opinii biegłego, lekarza specjalisty z zakresu psychiatrii. W opinii medycznej stwierdził on, że lekarze zatrudnieni w placówce medycznej podczas udzielania świadczeń medycznych na rzecz pani A. nie popełnili błędu medycznego ani nie dopuścili się braku należytej staranności. Przeprowadzona diagnostyka psychologiczna w kierunku nieprawidłowej osobowości była wnikliwa. W trakcie hospitalizacji pacjentki badania diagnostyczne przyniosły założony efekt, zbadano cechy jej osobowości.

Badania nie były skierowane na weryfikację diagnozy zaburzeń depresyjnych, dlatego niewłaściwe jest wiązanie przez pełnomocnika przeprowadzonego badania psychologicznego z weryfikacją diagnozy psychiatrycznej. Personel medyczny Poradni Zdrowia Psychicznego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w R. w procesie diagnostycznym i leczniczym pani A. opierał się na danych z wywiadu od badanej. W pracy psychiatry dane z wywiadu stanowią podstawę wszelkich wniosków diagnostycznych. Psychiatra ma bowiem bardzo ograniczoną możliwość obiektywnego potwierdzenia schorzeń pacjenta, inaczej niż np. ortopeda oglądający zdjęcia rtg bądź internista zlecający badania laboratoryjne.

Biegły podniósł, że w zapisie wizyt badanej w Poradni Zdrowia Psychicznego powtarzają się skargi na objawy z kręgu depresyjno-lękowego, nie ma w nich notatek o objawach zespołu maniakalnego. Pani A. zgłaszała tylko te objawy, które sprawiały jej dyskomfort, pomijając najwyraźniej inne. Badający ją psychiatrzy mogli stawiać wnioski diagnostyczne wyłącznie na podstawie objawów, o jakich pacjentka chciała im opowiedzieć, a rozpoznania zawarte w dokumentacji leczenia są adekwatne do opisywanych objawów, podobnie zalecenia farmakologiczne.

Lekarz orzecznik wskazał, że brak podstaw do stwierdzenia odległych negatywnych następstw zdrowotnych, związanych z leczeniem prowadzonym przez obwinioną placówkę, dla pacjentki. Leczenie zarówno nawracających zaburzeń depresyjnych, zaburzeń lękowych, jak i zaburzeń afektywnych dwubiegunowych prowadzi się, dostosowując je do aktualnego stanu zgłaszanego przez chorego. Oczywiście, gdyby znane było właściwe (bo postawione na podstawie pełnego obrazu choroby) rozpoznanie, leczenie trzeba by prowadzić dalej w inny sposób niż wcześniej. Tak uczyniono by niewątpliwie na każdym wcześniejszym etapie leczenia, gdyby pani A. ujawniła dane sugerujące występowanie u niej objawów zespołu maniakalnego. Rokowania na przyszłość nie tyle są bowiem zależne od wcześniejszego postępowania personelu obwinionej placówki, ile raczej od przyszłej współpracy pacjentki w leczeniu, stosowania się przez nią do zaleceń lekarskich i dokładnego zgłaszania objawów prowadzącemu lekarzowi. Ewentualny trwały uszczerbek na zdrowiu pani A. jest efektem choroby, która według aktualnej wiedzy ma dominujące podłoże genetyczne. Nie można więc przypisać komukolwiek odpowiedzialności za jej wystąpienie ani za trwały uszczerbek na zdrowiu roszczącej. Również cierpienia fizyczne i psychiczne pani A. nie były związane z ewentualnym błędem medycznym lub niestarannością lekarzy z Poradni Zdrowia Psychicznego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w R., lecz wynikały z objawów choroby, a także nieregularnego, przerywanego leczenia, co za pacjentka ponosi odpowiedzialność.

Podsumowując, lekarz opiniujący wskazał, że u pani A. podnoszone przez nią „trwonienie majątku, zaciąganie zobowiązań itp.” nie było związane z nieprawidłowym leczeniem przez lekarza, który prowadził terapię adekwatną do dolegliwości zgłaszanych przez chorą. Postawienie prawidłowej diagnozy i wdrożenie odpowiedniego leczenia prawdopodobnie zapobiegłoby wspomnianym zachowaniom, nie sposób jednak stwierdzić tego jednoznacznie. Warunkiem zapobieżenia takim zachowaniom pacjentki było także regularne leczenie, ściśle według zaleceń lekarza prowadzącego. Z zapisów dokumentacji medycznej i wyjaśnień stron wynika zaś, że pani A. przez wiele kolejnych lat leczyła się nieregularnie, przerywała leczenie, nie stosowała się ściśle do zaleceń lekarskich. Ze względu na to spekulowanie o skuteczności leczenia w razie wcześniejszego rozpoznania u niej choroby afektywnej dwubiegunowej jest bardzo niepewne, w żaden sposób nie rozstrzyga w sprawie.

Brak również pewności, czy gdyby choroba została zdiagnozowana wcześniej, pacjentka byłaby w stanie wykonywać swoją pracę. Można założyć, że gdyby stosowała się ściśle do zaleceń lekarza, funkcjonowałaby prawidłowo w pracy i w życiu rodzinnym. Jednak odstępstwa od zaleconego leczenia, zwłaszcza przerwy w leczeniu i odstawianie leków, powodowały zaostrzenia choroby upośledzające zdolność do pracy pani A.

Tym samym uznano, że postępowanie lekarzy zatrudnionych w Poradni Zdrowia Psychicznego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w R. nie nosiło znamion winy. Z tych też względów brak było podstaw do uznania roszczenia pacjentki.

Pytanie redakcji: W opisanym przypadku biegły nie dopatrzył się nieprawidłowości w działaniu lekarzy prowadzących leczenie pacjentki. A gdyby jednak działanie lekarzy było nieprawidłowe? Czy wówczas placówka medyczna lub lekarz mógłby odpowiadać za roztrwonienie majątku przez pacjentkę leczoną psychiatrycznie?

Odpowiedź prawnika reprezentującego lekarza: Wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie nie jest wcale taka prosta. Aby móc dokonać oceny odpowiedzialności, należałoby zbadać, czy między nieprawidłowym leczeniem pacjentki z zaburzeniami psychiatrycznymi a wyprzedażą przez nią majątku zaistniał związek przyczynowo-skutkowy. W sytuacji stwierdzenia, że działania podjęte przez pacjentkę wynikały wyłącznie z nieprawidłowości w leczeniu, a nie np. z zaniechań samej pacjentki w zakresie regularnych wizyt u lekarza, przyjmowania leków, stosowania zaleceń lekarskich czy też względów w ogóle niezwiązanych z chorobą, można byłoby rozważać uznanie, że związek przyczynowo-skutkowy istnieje. Dowiedzenie tej kwestii przez pacjentkę nie byłoby na pewno proste. Niemniej jednak gdyby to się udało, placówka medyczna mogłaby odpowiadać za roztrwonienie majątku pacjentki.

Pytanie redakcji: Dlaczego placówka medyczna ma odpowiadać za to, że osoby najbliższe chorej nie podjęły działań mających na jej celu ubezwłasnowolnienie? Przecież, gdyby pacjentka została ubezwłasnowolniona, nie mogłaby wyprzedać swojego majątku.

Odpowiedź prawnika reprezentującego lekarza: Tak postawione pytanie zakłada, że pacjentka miała rodzinę, która powinna podjąć odpowiednie kroki w celu jej ubezwłasnowolnienia. Należy jednak pamiętać, że nie tylko najbliżsi mogą podjąć odpowiednie kroki w tym zakresie. Zgodnie z ustawą z 19 sierpnia 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego (t.j. z 14 września 2018 r., DzU z 2018 r., poz. 1878): „w razie stwierdzenia, że dobro osoby chorej psychicznie lub upośledzonej umysłowo wymaga jej ubezwłasnowolnienia, kierownik podmiotu leczniczego udzielającego świadczenia zdrowotnego w zakresie psychiatrycznej opieki zdrowotnej zawiadamia o tym prokuratora…”. Mając to na uwadze, należałoby również zbadać, czy w tym zakresie nie można postawić zarzutów placówce medycznej. 

www.prawniklekarza.pl

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum