8 kwietnia 2010

Głosy z Wiejskiej

Czesław Czechyra
lekarz, poseł PO, Kozienice:

W Sejmie trwają prace nad projektem ustawy o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Na tę nowelizację osoby krzywdzone i przedstawiciele organizacji społecznych zainteresowanych tym tematem czekały kilka lat. Zmiana wzbudza spore emocje wśród posłów oraz organizacji pozarządowych.
Przemoc w rodzinie narusza podstawowe prawa człowieka – do poszanowania godności osobistej, zdrowia i życia. Natomiast władze publiczne mają obowiązek zapewnić wszystkim obywatelom równe traktowanie i poszanowanie ich praw. Nowelizacja ustawy wnosi do polskiego porządku prawnego kilka bardzo pożytecznych rozwiązań. Przede wszystkim chroniona jest ofiara przemocy i ma zapewnienie udzielenia pomocy. Teraz sprawca przemocy w rodzinie będzie otrzymywał nakaz niezwłocznego opuszczenia wspólnie zajmowanego z ofiarą mieszkania. Do tej pory bowiem, dosyć często to ofiara przemocy była zmuszona szukać schronienia, niekiedy odległego od swojego miejsca pracy, szkoły lub przedszkola dla swoich dzieci.
Ważny jest zapis regulujący zasady współpracy przedstawicieli różnych służb i instytucji udzielających wsparcia ofiarom przemocy. Nie oznacza to przyzwolenia na pochopność działań i podejmowanie decyzji opartych na bardzo subiektywnych przesłankach. Przyjmowane rozwiązania prawne mają na celu jak najszybszą i najlepszą pomoc skrzywdzonym. Ponadto, na poziomie lokalnym będzie konieczne opracowywanie programów przeciwdziałania przemocy i ochrony ofiar. Wszystkie szczeble administracji rządowej i samorządowej będą miały określone kompetencje i związane z tym zadania.
W projekcie ustawy rozszerzono również zapisy zakazujące stosowania przemocy wobec dzieci oraz położono zdecydowany nacisk na ochronę dzieci przed działaniami narażającymi ich życie, zdrowie lub godność osobistą. Jest to bardzo wyraźny sygnał, że w Polsce nie jest akceptowana przemoc w stosunku do dzieci ze strony dorosłych.
Sejm rozpatrywał sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie za 2007 rok. Choć program ten funkcjonuje od 2006 r., nie wpłynęło to jednak znacząco na zmniejszenie zjawiska przemocy w rodzinie. Najważniejszym ogniwem w zwalczaniu przemocy są samorządy gminne. Bardzo ważne jest zwiększenie wysiłków na rzecz poprawy sytuacji rodziny w jej środowisku, a w przypadku ujawnienia przemocy, udzielenie profesjonalnego wsparcia. Z opracowanych i realizowanych przez samorządy gminne i powiatowe programów terapeutycznych dla ofiar przemocy w rodzinie skorzystało ponad 18 tysięcy osób. W 2007 r. na terenie kraju funkcjonowały 33 specjalistyczne ośrodki wsparcia dla ofiar przemocy w rodzinie. Co ważne, zapewnia się odpowiednie warunki do rozmów z ofiarami przemocy, a zwłaszcza dziećmi. Z takich pomieszczeń mogą korzystać policjanci, prokuratorzy, sędziowie i psychologowie. Prowadzone są programy korekcyjno-edukacyjne dla sprawców przemocy. W 2007 r. uczestniczyło w tych programach łącznie około 3 tys. osób. Zajęcia są prowadzone w formie spotkań, sesji indywidualnych oraz pracy w grupach. Problem jest poważny, bowiem notuje się rocznie ponad 130 tys. przypadków agresji wobec rodziny. Przygotowywana nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie ma za zadanie zwiększyć ochronę ofiar.

Aleksander Sopliński
lekarz, poseł PSL, Ciechanów:

No i poszło z dymem. Siwy dym, co tam się działo! Tak mówią młodzi, kiedy relacjonują wydarzenia niecodzienne, niespodziewane i niewytłumaczalne, często o zabarwieniu pejoratywnym. Wyrażenie to pasuje jak ulał do nocnego głosowania nad projektem ustawy o zmianie ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, zwanej „ustawą antynikotynową”, a przez TVN „ustawą Soplińskiego”.
Kilka lat pracowaliśmy nad ustawą, która skutecznie ochroni osoby niepalące przed wdychaniem dymu z papierosów palaczy, a co za tym idzie przed ryzykiem zachorowania i śmierci w wyniku raka płuc i krtani. To był naprawdę dobry projekt, który z chęcią nazwałbym swoim dzieckiem. Jednak posłowie PO i SLD w jeden wieczór, a właściwie w 18 minut zniszczyli wszystko i otworzyli drzwi śmierci. Śmierci podstępnej, czającej się w powietrzu…
Dla PO uwolnienie śmiercionośnego dymu było tak ważne, że podczas głosowań nad zabójczą poprawką, autorstwa posła PO lekarza (!) Jarosława Katulskiego, dającą możliwość palenia w pubach, wprowadziła ona dyscyplinę partyjną. Podobnie było z poprawką dopuszczającą produkcję i sprzedaż elektronicznych papierosów, podstępnej maszyny, która powoduje, że ilość przyjmowanej nikotyny wymyka się ludziom spod kontroli. Co więcej, projekt ustawy, której patronowałem, cieszył się pozytywnymi opiniami rządu, co oznacza, że PO zagłosowała przeciw swojemu rządowi.
W wyniku wprowadzonych poprawek głosowaliśmy nad tworem, którego nie da się w żaden sposób nazwać niczyim dzieckiem, lecz jakimś ohydnym tworem pijanego Frankensteina lub raczej zadymionych posłów PO. Według przyjętej już ustawy, za którą głosowała większość posłów, palić absolutnie nie wolno w przestronnych parkach i na rozległych plażach, ponieważ to zagraża innym. Natomiast w zamkniętych i ciasnych lokalach gastronomicznych palić można – to jest całkowicie bezpieczne dla biernych palaczy! Za przyjęciem ustawy w tym kształcie głosowała minister zdrowia Ewa Kopacz z PO (LEKARZ!) oraz Jakub Szulc, wiceminister zdrowia (!) z PO.
Zastanawiam się, czym kierowało się 217 posłów głosujących za tym dziwactwem, ale też 48 posłów, którzy wstrzymali się od głosu i 30 nie biorących w nim udziału. To razem prawie 300 niegłupich przecież ludzi. Już na początku tych rozważań wykluczam oczywiście lobbing plantatorów tytoniu, producentów papierosów i e-papierosów, właścicieli lokali gastronomicznych i rozrywkowych oraz stowarzyszeń barmanów. Zastanawiam się więc, zastanawiam… i nie znajduję przyczyny.
A Ministerstwo Zdrowia pod obecnym kierownictwem powinno, choćby dla przyzwoitości, chwilowo, symbolicznie, na jeden dzień, zmienić nazwę na „Ministerstwo Zdrowia z Wyłączeniem Raka Płuc”.

PS Powodowany przez wdychanie dymu z papierosów rak płuc jest najczęściej zabijającym i okrutnym nowotworem. Każdego roku na całym świecie zabija ok. 1,3 mln czynnych i biernych palaczy. Umierają oni w bólu i męczarniach.

Stanisław Karczewski
lekarz, senator PiS, Radom:

Primum non nocere – nowelizacja ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych.
Do Senatu RP trafiła zmiana ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych. Wiele środowisk oczekiwało, że nowelizacja wprowadzi pełny zakaz palenia tytoniu w miejscach publicznych. Rozwiązanie to byłoby zgodne z zobowiązaniami jakie nakłada na nas Konwencja Światowej Organizacji Zdrowia o Ograniczaniu Używania Tytoniu. Podpowiada je także zdrowy rozsądek, gdyż już nie od dziś wiadomo, że profilaktyka jest lepsza niż leczenie.
Nowelizowana ustawa była bardzo nowoczesna w chwili uchwalania w 1995 r. Dzisiaj, mimo kilku kolejnych nowelizacji, zostaje daleko w tyle za innymi krajami Europy i dopuszcza palenie w wielu miejscach publicznych. W Irlandii, Włoszech i w kilkudziesięciu innych krajach na świecie, restrykcyjny zakaz palenia w miejscach publicznych i w zakładach pracy przyniósł wymierne korzyści zdrowotne (10-20% spadek hospitalizacji z powodu zawału serca) i nie przyczynił się do istotnych perturbacji społeczno-ekonomicznych. Także w Polsce, pod wpływem licznych akcji i kampanii zdrowotnych, wiele kawiarni i restauracji zdecydowało się wprowadzić zakaz palenia. Nie doprowadziło to do bankructwa czy obniżenia dochodów ani do zwolnień pracowników.
W czasie prac nad ustawą, a trwały one wyjątkowo długo, bo od 30 września 2008 r., przewijały się liczne opinie o konieczności odstąpienia od wprowadzenia całkowitego zakazu palenia w miejscach publicznych. Mimo że eksperci podawali przykłady 12 krajów Unii Europejskiej, w których skutecznie praktykuje się takie rozwiązania, to i tak w polskim Sejmie zwyciężył pogląd przeciwny. Wprowadzono zapisy o możliwości wyłączenia zakazu palenia w lokalach gastronomiczno-rozrywkowych jednoizbowych o powierzchni do 100 m2. Co więcej, zgodnie ze znowelizowaną przez Sejm ustawą, palarnie mogą być zorganizowane we wszystkich instytucjach, także w szkołach i szpitalach, czego zabrania nawet obecnie obowiązująca ustawa.
Mimo apelu luminarzy polskiej medycyny – specjalistów onkologów, kardiologów i lekarzy wielu innych specjalności, przewodniczących lekarskich towarzystw naukowych, dyrektorów instytutów naukowo-badawczych, rektorów uniwersytetów medycznych, ba! – nawet byłych ministrów zdrowia, posłowie pozostali głusi na naukowe argumenty. Być może miała na to wpływ obecna minister zdrowia, która epatowała obywateli swoim przywiązaniem do wolności używania tytoniu – zobacz: http://popkulturalny.blog.polityka.pl/?p=1008.
Promocja zdrowia, zdrowy tryb życia, profilaktyka, wyniki badań naukowych nie wywołały głębszej refleksji wśród posłów ani u minister zdrowia. Wydaje się, że przeważyły argumenty dotyczące opłacalności biznesu tytoniowego, a aspekt zdrowotny całkowicie pominięto.
Zapowiada się zatem ciężki bój o zdrowie Polaków. Jako lekarz i polityk zastanawiam się, jak przekonać Wysoką Izbę, że zdrowia nie można kupić za żadne pieniądze i jest ono równie bezcenne dla biznesmena, jak i dla kelnera zmuszonego do codziennego przebywania w zadymionej restauracji.

Archiwum