27 lutego 2019

Bez znieczulenia

Marek Balicki

W opiece psychiatrycznej dla dzieci i młodzieży jest już tak źle, że może być tylko lepiej. Taki wniosek nasuwa się po styczniowej konferencji zorganizowanej w Sejmie przez Podkomisję Stałą ds. Zdrowia Psychicznego. W miarę wystąpień kolejnych referentów obraz sytuacji rysował się w coraz ciemniejszych barwach, ale pojawił się też promyk nadziei.

Mało pieniędzy na opiekę zdrowotną to stwierdzenie banalne. Z analizy sytuacji psychiatrii, a zwłaszcza psychiatrii wieku rozwojowego, wynika, że obszar ten jest ciągle poza marginesem. Odsetek wydatków zdrowotnych na zdrowie psychiczne jest u nas kilkakrotnie niższy niż w krajach europejskich. Jednocześnie obserwujemy niezwykle dynamiczny wzrost potrzeb dzieci i młodzieży. W ciągu dziesięciu lat liczba korzystających z opieki zwiększyła się blisko dwukrotnie. Przeciążenie i dostawki na nielicznych oddziałach całodobowych stają się codziennością. Psychiatrów dziecięcych jest co najmniej trzykrotnie mniej niż potrzeba. W większości powiatów nie ma poradni dla małych pacjentów. Można by tak wymieniać dalej. Na koniec pozostanie stwierdzenie, że systemu po prostu nie ma.

Rodzi się pytanie, czy coś zapowiada konieczną poprawę. Co jest wspomnianym na wstępie promykiem? Pamiętamy wszak jak wiele nadziei wiązano z pierwszą edycją Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego i późniejsze jej fiasko. Kolejna szansa chyba się właśnie pojawia. Po niecałym roku prac zespołu ekspertów przy ministrze zdrowia mamy pierwsze owoce. Ministerstwo skierowało do konsultacji projekt nowelizacji rozporządzenia koszykowego wprowadzający podstawy nowego modelu opieki psychiatrycznej wieku rozwojowego z trzema poziomami referencyjności. Pierwszą linię wsparcia dla dziecka i rodziny mają stanowić poradnie psychologiczne. Najważniejszy dla projektu wydaje się drugi poziom – środowiskowe centra zdrowia psychicznego oferujące kompleksową opiekę ambulatoryjną, dzienną i środowiskową. Na wysokospecjalistycznym trzecim poziomie ma być usytuowana opieka szpitalna.

Jeśli nie czepiać się szczegółów i małej elastyczności proponowanych rozwiązań, można uznać, że to przemyślany system stanowiący lek na obecną zapaść. Powodzenie planowanych zmian będzie jednak zależeć w dużym stopniu od wielkości środków, a przede wszystkim od sposobu ich przekazywania. A to wielka niewiadoma.

Mamy na szczęście do czego się odwoływać. Działają pojedyncze ośrodki finansowane ze środków europejskich, np. Środowiskowe Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży na warszawskich Bielanach. Przyjmuje małoletnich mieszkańców tylko ze swojej dzielnicy i otrzymuje za to określoną kwotę, bez rozliczania poszczególnych wizyt i pacjentów. I to się sprawdza. Od tego, czy NFZ będzie gotów zaakceptować takie podejście, może zależeć sukces koncepcji. 

„Miesięcznik OIL w Warszawie Puls” nr 3/2019

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum