10 marca 2013

Trzy pytania do…

Panie profesorze, jak w roku 2013 ma się transplantologia w Polsce w porównaniu z innymi państwami Unii Europejskiej?
Po problemach, które miały miejsce w 2007 r., program przeszczepiania narządów od dawców zmarłych rozwija się prawidłowo. Od dwóch lat działa ustanowiony przez rząd RP „Wieloletni program rozwoju medycyny transplantacyjnej”. Jego założenia mają trzy istotne cele: zwiększenie liczby narządów pobieranych od dawców zmarłych, aktywizację dawstwa rodzinnego oraz uzyskanie wzrostu liczby zarejestrowanych potencjalnych dawców komórek krwiotwórczych. Środki finansowe programu pozwalają również na rozbudowę i modernizację infrastruktury oraz zakup niezbędnej aparatury.
Liczba dawców zmarłych wzrosła do 16 na milion mieszkańców, co odpowiada średniej europejskiej.
Doskonale rozwija się program przeszczepiania wątroby. W 2012 r. wykonano prawie 300 takich operacji.
Świetnie funkcjonuje program przeszczepiania płuc(a), który powadzony jest w Zabrzu (oraz w pewnym zakresie w Szczecinie). Kontynuowany jest program przeszczepiania kończyny w Trzebnicy. Ten ośrodek, prowadzony przez prof. Jerzego Jabłeckiego, należy do najaktywniejszych w Europie.
Przeszczepianie nerek od dawców rodzinnych nadal stanowi zaledwie 4 proc. wszystkich takich zabiegów (w krajach Unii Europejskiej – 22 proc.). Należy się jednak spodziewać, że od 2013 r. liczba takich zabiegów – w wyniku działania programu „Żywy dawca nerki” (realizowanego w Instytucie Transplantologii WUM oraz w Gdańskim Ośrodku Transplantacyjnym) – wyraźnie się zwiększy.
Niezwykle potrzebny jest rozwój programu przeszczepiania nerek od dawców rodzinnych. W Narodowym Programie Rozwoju Medycyny Transplantacyjnej podjęto specjalne działania w tym zakresie. W pierwszym roku pilotażowy program realizowała Klinika Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej, we współpracy z Kliniką Nefro-logii i Medycyny Transplantacyjnej oraz Kliniką Immunologii, Chorób Wewnętrznych i Transplantologii Instytutu Transplantologii WUM. Drugim ośrodkiem prowadzącym te działania jest Gdański Uniwersytet Medyczny. Program zakłada wyszkolenie pielęgniarek stacji dializ w zakresie tematyki przeszczepów rodzinnych i stworzenie stanowiska koordynatora przeszczepów rodzinnych w każdej stacji dializ.
Poza tym Polska Unia Medycyny Transplantacyjnej promuje dawstwo rodzinne nerek. Przedsięwzięcia w tym zakresie prowadzone są w kilku województwach z pomocą konsultantów wojewódzkich w dziedzinie nefrologii. Zasadniczy element działania stanowią spotkania w poszczególnych stacjach dializ z rodzinami pacjentów i pacjentami, z udziałem miejscowego kapelana. Ponieważ ponad 50 proc. stacji ma prywatnego właściciela, spotkania uzgodnione zostały z niepublicznymi stacjami dializ, które przed dwoma laty stworzyły program rozwoju dawstwa rodzinnego „Bliscy sobie”. Dyrekcje sieci Frezenius i Diaverum oraz Medyk obiecały współpracę organizacyjną w tym zakresie. W 2012 r. odbyły się cztery spotkania w stacjach województw podkarpackiego i lubelskiego.
Małopolski Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia z własnej inicjatywy w 2012 r. rozpoczął działania mające na celu zwiększenie odsetka przeszczepów rodzinnych. Obecnie prowadzi je wspólnie z Polską Unią Medycyny Transplantacyjnej i konsultantem krajowym ds. transplantologii.
Wyniki przeszczepiania narządów są na poziomie światowym. Zasadniczym problemem jest jednak nadal zbyt mała (w stosunku do potrzeb) liczba dostępnych narządów.

Czy nasze prawo wymaga zmian, aby polska transplantologia miała się lepiej, i jakich zmian dokonałby pan, profesorze, gdyby mógł podejmować decyzje?
Uważam, że polska ustawa transplantacyjna jest bardzo dobra, a nasze rozwiązania legislacyjne (rozporządzenia wykonawcze) mogą w niektórych przypadkach stanowić wzór dla innych krajów europejskich. Propozycje niektórych osób, aby wprowadzić zasadę zgody wprost zamiast prawa do rejestracji sprzeciwu, nie mają żadnego uzasadnienia, ponieważ zmiana sposobu autoryzacji pobrania nie wpłynie na stanowisko rodzin osób zmarłych, które nadal, choć rzadziej, protestują.

Brał pan udział w pierwszym w Polsce przeszczepie nerki przeprowadzonym przez prof. Jana Nielubowicza w 1966 r. Piszemy o tym w tym numerze „Pulsu”. Z perspektywy lat, co uważa pan za swój największy sukces, a co za największą porażkę?
Miałem przywilej być jedną z osób, które brały udział w pierwszym przeszczepieniu nerki, a swoje doznania opisuję, jak pani wspomniała, w tym numerze „Pulsu”.
Cieszę się, że dane mi było w latach późniejszych uczestniczyć w tworzeniu przepisów prawnych i specjalizacji z transplantologii klinicznej. Wszystkie osiągnięcia polskiej transplantologii są wynikiem bardzo aktywnego działania Ministerstwa Zdrowia, Centrum Koordynacyjno-Organizacyjnego ds. Transplantacji „Poltransplant” i wszystkich ośrodków transplantacyjnych.
Za swoją porażkę uważam zaś fakt, że mimo bardzo aktywnych starań, nie udało mi się przekonać teraz pana ministra zdrowia i pani prezes Narodowego Funduszu Zdrowia do przyjęcia zasady nielimitowania procedur transplantacyjnych (od kwalifikacji pacjentów dializowanych do Krajowej Listy Oczekujących przez komisyjne rozpoznanie śmierci mózgu potencjalnego dawcy i przygotowanie do pobrania narządów, pobranie i przeszczepienie narządów, do hospitalizacji i opieki ambulatoryjnej w okresie odległym).

pytała
Ewa Gwiazdowicz-Włodarczyk

Archiwum