14 listopada 2008

SMS z Krakowa

Cisza nie oznacza apatii

Jesień w Krakowie jak zwykle wpływa na przyspieszenie tętna życia publicznego. Turyści schodzą na plan dalszy, natomiast gorączka ogarnia tubylców. Pomówienia, dotąd kuluarowe, nabierają wymiaru publicznego, wszyscy kłócą się ze wszystkimi. („A to Polska właśnie…” – puentował rozmowę Panny Młodej z Poetą w „Weselu” krakowianin Stanisław Wyspiański).
Nawet uroczystości związane z 30-leciem pontyfikatu Jana Pawła II i wkopanie kamienia węgielnego pod Centrum JP II „Nie lękajcie się”, a także odsłonięcie przy tej okazji pomnika ukochanego Papieża na placu przed Katedrą Wawelską spowodowały zgrzyty – dotyczyły zezwolenia na usytuowanie tego symbolu w tym akurat miejscu. A co dopiero mówić o pomówieniu przez Bronisława Wildsteina (na antenie programu I TVP) artystów „Piwnicy pod Baranami” o wspieranie SB, czego świadectwem miałaby być tolerancja wobec M. Ronikiera, bohatera książki Stanisława Jankowskiego „Kolacja z agentem”, ujawnionego tam jako tajny współpracownik, oraz usunięcie z zespołu Leszka Długosza, który notabene odszedł na własne życzenie. O tym, że czterem b. wiceprezydentom Krakowa i b. wojewodzie małopolskiemu postawiono zarzuty korupcyjne, nie piszę, bo to banalna codzienność.
Natomiast w świecie medycznym Krakowa zapadła cisza, której nie należy mylić z apatią. Ot, wszyscy czekają na rozstrzygnięcia sejmowo-prezydenckie w kwestii projektów minister Ewy Kopacz. „Czy można być przeciwnikiem PiS, a zarazem opowiadać się przeciw lansowanej przez PO prywatyzacji szpitali?” – zapytał mnie jeden z prominentnych profesorów Collegium Medicum. Można być „za, a nawet przeciw” – powiedział przecież jeden z laureatów Nagrody Nobla. W szczegółach natomiast wydarzeniem było uroczyste zakończenie budowy Szpitala Podhalańskiego im. Jana Pawła II w Nowym Targu. Data wkopania kamienia węgielnego zbiegła się z 30. rocznicą pontyfikatu. Miejscowi przedstawiciele samorządu zadeklarowali uroczyście, że odtąd rezygnują z finansowania dalszej budowy przez budżet centralny. To bardzo optymistyczna wiadomość.
Na koniec migawki z Izby. W połowie października liczba lekarzy, którzy przedłożyli dokumenty poświadczające uzyskanie 200 punktów edukacyjnych, przekroczyła 1,5 procent. No comment! – odpowiedź powinna rozumnemu człowiekowi nasunąć się sama. Natomiast na pochwałę zasługuje nowa inicjatywa promowania lekarzy wolontariuszy, którzy stale bądź akcyjnie biorą udział w przedsięwzięciach charytatywnych. Byłbym nie w porządku, gdybym przemilczał (po odrzuceniu przez NRL postulatów autonomii) stan wrzenia wśród lekarzy dentystów przed dorocznym, XXXIV już spotkaniem w Rytrze. Na pomoc sprowadzono dentystów ze Słowacji, gdzie „komory” (izby) od lat są oddzielne. Ale czy im to pomoże? Wątpię.

Wasz Cyrulik z Rynku Głównego

Archiwum