2 lipca 2003

Wędrówki po regionie – Grodzisk Mazowiecki

Powiat Grodzisk Mazowiecki składa się z 6 gmin: Baranów, Grodzisk Maz., Jaktorów, Milanówek, Podkowa Leśna, Żabia Wola. Liczy ok. 72 tys. mieszkańców.
Sam Grodzisk, największa miejscowość powiatu, zamieszkiwana przez ok. 34 tys. osób, jest bardzo starą osadą, o czym świadczą liczne stanowiska archeologiczne. Szybki rozwój tego podwarszawskiego uzdrowiska (bo tym był Grodzisk jeszcze na pocz. XIX wieku) zaczął się wraz z uruchomieniem w 1845 r. linii kolejowej Warszawa – Wiedeń. Tutaj zlokalizowano pierwszy przystanek kolei żelaznej – ówczesnego symbolu postępu, a w ślad za tym pojawiły się zakłady przemysłowe. Uruchomione na pocz. XX wieku fabryki „Octówka” i Fabryka Tarcz Ściernych Haberlego dotrwały do dziś, pierwsza jako Grodziskie Zakłady Farmaceutyczne „Polfa”, druga jako „Słoń”.
Dzisiejszy Grodzisk jest oceniany jako ośrodek otwarty dla inwestorów, a dowodem tego są liczne nowe zakłady: Pepsico, Danfoss, Raben Logistic, Firmenich, Trouw Nutrition. Ich uruchomienie sprawia, że rośnie ranga miasta. Nie jest tylko, jak wiele innych podstołecznych miejscowości, sypialnią dla Warszawy. Również nowo otwarty, choć jeszcze nieukończony szpital, który przyciąga wykształcone elity, ma funkcję miastotwórczą.
W powiecie grodziskim znajdują się znane miasteczka, jak choćby Milanówek czy Podkowa Leśna, pełne zieleni, starych dworków i przedwojennych letnich rezydencji bogatych warszawiaków. Na obrzeżach Podkowy, w Stawisku, czynne jest Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów. W Kuklówce (pod Grodziskiem) istnieje jeszcze dworek malarza Józefa Chełmońskiego, a w Petrykozach (gmina Żabia Wola) – Wojciech Siemion w prywatnym muzeum gromadzi zbiory współczesnego malarstwa i sztuki ludowej. Te obiekty i wiele innych zabytków, a także liczne zespoły sportowo-wypoczynkowe sprawiają, że powiat grodziski jest dużą atrakcją turystyczną.

Trudna adaptacja

Malkontenci mówią, że 94-łóżkowy oddział, stacja dializ i kilka poradni specjalistycznych – to zbyt mało, aby taką placówkę nazwać szpitalem. Ale mieszkańcy Grodziska Mazowieckiego, zwłaszcza ci, którzy już mieli okazję skorzystać ze świadczeń nowo otwartego Szpitala Zachodniego, są innego zdania. Także personel, w większości przeniesiony ze starego obiektu w Turczynku, nie uważa, że zmienił się charakter jego pracy. Nadal wykonuje zadania typowo szpitalne, jest zadowolony z podniesienia komfortu pracy i liczy, że wkrótce poszerzy się profil wykonywanych usług medycznych.

Budowa tej placówki, jak większości inwestycji służby zdrowia w Polsce, ma swoją długą historię. Kamień węgielny wmurowano w 1989 r., niestety 10 lat temu budowa została zatrzymana. Na szczęście przed wznowieniem prac w 1996 r. zmieniono projekt, wprowadzając nowsze rozwiązania. Przewidziano np. zainstalowanie ciągów wentylacyjnych nowej generacji. Gdyby realizowano starą koncepcję z lat 80., powstałby szpital zbudowany według przestarzałej technologii.
– Ale nie tylko infrastruktura była już przestarzała – mówi Marek Stopiński, dyrektor Szpitala Zachodniego. – Reforma ochrony zdrowia uzmysłowiła nam, że konieczne są zmiany w profilu placówki. W pierwotnym projekcie zmieniliśmy izbę przyjęć tak, aby znalazła się w niej część dostosowana do przyjmowania pacjentów na oddział ratownictwa medycznego (bliskość już istniejących dróg szybkiego ruchu i planowanych autostrad obliguje nas do utworzenia takiego oddziału). Przebudowaliśmy zakład diagnostyki, uważamy bowiem, że powinien być wyposażony w rezonans magnetyczny – i ortopedia, i neurologia już dziś bez niego nie mogą dobrze pracować. Instalacja aparatury do rozbijania kamieni nerkowych też wymagała przeprojektowania części sal. Zrezygnowaliśmy natomiast z pomieszczeń wykorzystujących medycynę nuklearną, bo jej tu nie będzie. Pozostała powierzchnia szpitalna, ale znacznie zmniejszona. Jeśli w przyszłości pojawi się potrzeba rozwinięcia tej dziedziny u nas, to wrócimy do tego pomysłu. Zrezygnowaliśmy z punktu krwiodawstwa, bo w tej chwili jest tendencja do koncentracji tych służb, i znacznie okroiliśmy powierzchnię laboratorium, o ok. 400 m kw. Od 3 lat patrzę na ten obiekt jako jego użytkownik, dlatego stale wybieram te rozwiązania, które – bez szkody dla realizacji zasadniczych celów – będą tanie w eksploatacji – kończy dr Stopiński, który do czasu uruchomienia placówki w Grodzisku był ordynatorem w Turczynku.
Tamtejszy obiekt był bardzo wyeksploatowany, choć działalność medyczną do końca prowadzono na przyzwoitym poziomie. Obecnie budowa została zakończona, a cały sprzęt, łącznie z nowym endoskopem, kardiomonitorem, został przeniesiony do Szpitala Zachodniego. Nastąpiło to 16 maja.
Ale uruchamianie szpitala jest procesem, a nie jednorazowym aktem, nie staje się z dnia na dzień, dlatego już od jesieni ub.r. funkcjonowała w Grodzisku poradnia rehabilitacji, laboratorium, kuchnia, pralnia. Obecnie pracuje tu oddział wewnętrzny z pododdziałem kardiologii (23 łóżka i 8-łóżkowa intensywna opieka kardiologiczna). Ponadto jest 11 stanowisk stacji dializ i izba przyjęć.
Przygotowywane jest otwarcie, jeszcze w tym roku, następnego oddziału – pediatrii. Wtedy szpital będzie liczyć ponad 150 łóżek. W br. zacznie również pracować sterylizacja i oddział ratownictwa.
Plany dyrekcji przewidują jak najszybsze oddanie części zabiegowej szpitala – bloku porodowego i ginekologii (21 łóżek), położnictwa, patologii noworodka, a obok nich – bloku operacyjnego. Może w przyszłym roku ruszy chirurgia (30 łóżek) i oddział ortopedyczno-urazowy (69 łóżek). Niestety, środki na dokończenie tych oddziałów są ograniczone. Zresztą uruchomienie oddziałów zabiegowych bez bloków nie ma sensu. A blok operacyjny i porodowy wymagają jeszcze sporych nakładów finansowych. Pieniądze pochodzą z wojewódzkiego funduszu na realizacje inwestycji, ich wysokość decyduje o postępie robót. W tym roku było 27 mln zł, połowa tego została już wydana na wyposażenie (aparatura kardiologiczna, sprzęt do izby przyjęć). Dyrekcja stara się robić wszystko, łącznie z działaniami niekonwencjonalnymi, aby skończyć ten obiekt w jak najkrótszym czasie. Liczy po prostu, że w przyszłorocznym budżecie znajdą się na to pieniądze. Szpital nie chce się zadłużać.
Kontrakt z kasą chorych (obecnie NFZ) został tutaj przeniesiony ze szpitala w Turczynku. Dyrektor Stopiński oczywiście zabiega o jego zwiększenie, bo przecież w nowym obiekcie ma więcej łóżek i więcej jest możliwości diagnostycznych. Na razie monity pozostają bez pozytywnej odpowiedzi. Skala pracy nowego szpitala i jego zasięg są znacznie większe niż w starym. A pacjentów przyciąga tutaj zarówno informacja o nowej placówce, jak i znajomość kadry, jej umiejętności leczenia, bo przecież pracownicy są właśnie z Turczynka. Leczą się tu pacjenci z Pruszkowa, Żyrardowa, Błonia.
– Szpital z nazwy jest powiatowy, gdy jednak rozwiniemy działalność – planuje dyrektor Stopiński – zasięg jego oddziaływania będzie znacznie większy niż granice powiatu, przyciągać będzie pacjentów z powiatów ościennych, np. z wymienionych już – Żyrardowa i Błonia, a także Leszna, Mszczonowa i Grójca czy też z zachodnich krańców Warszawy i Sochaczewa, tj. ok. 300 tys. mieszkańców. Oczywiście nie chcemy robić tego wbrew interesom sąsiadujących z nami placówek, ale okoliczne szpitale też pracują nad przekształceniami i chyba będziemy się uzupełniać, a nie konkurować ze sobą. Aby tak się stało, powinna być stworzona wizja siatki zakładów lecznictwa dla kilku sąsiadujących powiatów.
Podstawowa opieka zdrowotna na terenie powiatu została całkowicie sprywatyzowana, dlatego nie ma jej w przychodni przyszpitalnej. Są natomiast poradnie specjalistyczne: psychiatria, rehabilitacja, pulmonologia i nefrologia. Dyrekcja będzie się ubiegała o kontrakt na następne: kardiologię, diabetologię i neurologię. Rehabilitacja jest prowadzona w trybie ambulatoryjnym – kontrakt ten przeniesiono ze starej placówki.
Trzon personelu stanowią lekarze i pielęgniarki z Turczynka, zatrudniono dodatkowo 12 pielęgniarek. Kadra jest wysokiej klasy, większość lekarzy albo ma już specjalizacje, albo ją kończy: 2 kardiologów i nefrolog. Personel zdał egzamin w trakcie przenoszenia szpitala w nowe miejsce. Otwarcie oddziału pediatrii będzie się również wiązało z zatrudnieniem nowych pracowników.
Wraz z przeniesieniem do Grodziska zwiększyła się wydatnie infrastruktura placówki. Kuchnia i pralnia pracują pod szpitalnym zarządem, choć dyrekcja chciałaby je wydzierżawić operatorowi zewnętrznemu. Baza tych obiektów jest tak duża, że nawet po uruchomieniu wszystkich oddziałów można będzie za jej pomocą obsłużyć jeszcze kilka obiektów z terenu Mazowsza Zachodniego.
Sprzątaniem i transportem zajmuje się firma zewnętrzna. Od dawna nie zatrudnia się tu salowych, a czynności pielęgnacyjne wykonują wyłącznie pielęgniarki.
Mimo intensywnych działań modernizacyjnych w trakcie budowy – nie wszystkie błędy pierwotnej koncepcji udało się usunąć. Obiekt był zaplanowany z ogromnym rozmachem i część sal stoi po prostu pusta. A kubatury nie można było zmniejszyć, bo mury już stały.
Niektóre pomieszczenia są wykończone od dłuższego czasu, obecna dyrekcja nie miała wpływu na ich ostateczny kształt. Pierwsze były gotowe bloki łóżkowe. Inne oddziały, np. patologia noworodka, mają swoją specyfikę i trudno zmienić ich przeznaczenie po zakończeniu prac budowlanych. Łączyłoby się to z ogromnymi zmianami technologicznymi i z kosztami. Nikogo dziś na to nie stać. A więc może lepiej zatrudnić dobrego specjalistę, który przyciągnie pacjentów na ten oddział? Zwłaszcza że bliskość klinik warszawskich pozwala przypuszczać, że takich specjalistów będzie można pozyskać.
Być może nastąpią jeszcze korekty dotyczące wielkości oddziałów, np. powiększy się neurologię, bo jest zapotrzebowanie na jej świadczenia.
Powierzchnię, która pozostała niezagospodarowana, nawet po zmianach projektowych (300 m kw.), wydzierżawiono niepublicznemu zakładowi podstawowej opieki zdrowotnej, a w części sal ulokował się sanepid. Ü

Małgorzata SKARBEK

Archiwum