10 września 2019

Przyszłość to obietnica naszej wyobraźni

Paweł Kowal

Dzisiaj nie przeczytacie tutaj Państwo o czarnych snach, ale o tym, jakby było, gdyby się udało. Nie, nie mnie ani żadnej konkretnej osobie, ani partii. Gdyby się udało Polsce mieć premiera, którego „obsesją” stanie się zdrowie. Dla którego, o czym od lat marzymy w naszym środowisku Medycznej Racji Stanu, zdrowie stanie się co najmniej równie ważne dla bezpieczeństwa państwa jak zakupy broni.

Nowy premier powinien mianować ministra zdrowia wicepremierem, bo tak wzmocniłby jego pozycję w rządzie. Powinien powierzyć mu koordynację pracy kilku ministerstw, m.in. Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz Ministerstwa Finansów, po to, żeby te instytucje w trzy miesiące przygotowały koncepcję zmian dotyczących ochrony zdrowia. W tym czasie powinny być przeprowadzone konsultacje ze środowiskami opiniotwórczymi z dziedziny medycyny i organizacjami pacjentów. Po trzech miesiącach prac, czyli w styczniu 2020 r., minister zdrowia powinien przedstawić premierowi raport i projekty ustaw, premier zaś – przeprowadzić konsultacje z opozycją, by podstawowe zmiany zyskały poparcie przynajmniej jej części. W efekcie tych prac szef rządu w wystąpieniu sejmowym poinformowałby Polaków, co się zmieni w służbie zdrowia. Takie wystąpienie powinno być nową polityczną tradycją. Każdego roku premier podsumowywałby, co zmieniło się w dziedzinie ochrony zdrowia w ostatnich 12 miesiącach.

Co zaproponować w pierwszym „zdrowotnym” exposé? Trzy rzeczy, które można zrobić w ciągu dwóch lat. Po pierwsze onkologia. Chorym w Polsce dajmy możliwość korzystania z najlepszych metod leczenia, dokładnie takich, do jakich mają dostęp chorzy na Zachodzie, w innych państwach UE. Hasło powinno być proste: „już nie boimy się raka”. Drugi element to program walki z otyłością i cukrzycą – z tym samym priorytetowym założeniem: Polacy muszą wiedzieć, co robić, by nie paść ofiarą epidemii otyłości, i mieć możliwość leczenia się na takim samym poziomie jak obywatele innych państw Unii. Trzeci punkt powinien dotyczyć może małej, ale bardzo ważnej grupy – cierpiących na choroby rzadkie i bardzo rzadkie. Przekaz powinien być następujący: z powodów etycznych społeczeństwo nie zostawia żadnego rodzica dziecka chorego na takie choroby samemu sobie. Skoro bowiem jesteśmy za życiem, to ratujmy je we wszystkich przypadkach, w których postęp medycyny na to pozwala, i szczególnie pilnujmy tych, którzy sami nie zawinili, a znaleźli się w wyjątkowo trudnej sytuacji. Premier powinien jasno, prostym językiem, bez ciągłego mówienia o pieniądzach (to minister finansów ma mieć na głowie finansowanie wielkiej zmiany dotyczącej ochrony zdrowia) powiedzieć, co jest do zrobienia przez pierwsze dwa lata realizacji reformy. Tylko wtedy bowiem jest szansa na to, że Polacy uwierzą, iż można zrobić więcej. Premier powinien powiedzieć o celach: profilaktyce (godzina dla zdrowia w szkołach), walce z konkretnymi chorobami, porządnych płacach dla lekarzy i pielęgniarek itd. Ministrowie powinni szukać środków.

Tymczasem pobudka! Nie jest tak dobrze, ale zobaczymy, może w kampanii, która się zaczyna, będzie jednak więcej o zdrowiu? 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum