20 kwietnia 2011

Epitafium

Wojciech Lubiński
(1969-2010)

Walne Zgromadzenie Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc przyznało pośmiertnie honorowe członkostwo zmarłemu tragicznie gen. bryg. dr. hab. med. Wojciechowi Lubińskiemu.
Środowisko pneumonologiczne pragnie w ten sposób uhonorować Go jako lekarza, naukowca, nauczyciela, oficera, społecznika, a przede wszystkim człowieka. Honorowe członkostwo PTChP nie jest przyznawane jedynie za sukcesy na polu zawodowym, ale o jego nadaniu przesądzają przymioty ducha i charakteru. Choć był on wykształconym, mądrym i naprawdę wspaniałym lekarzem, a zarazem znakomitym oficerem, to przede wszystkim był dobrym człowiekiem, znanym ze swej bezinteresownej uczynności.

Pneumonolog
Wojciech Lubiński urodził się 4 października 1969 r. w Rykach na Lubelszczyźnie. Studia medyczne ukończył w 1994 roku w Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. Staż podyplomowy odbył w Centralnym Szpitalu Klinicznym MON w Warszawie. Wtedy właśnie zainteresował się chorobami płuc. Już w 1997 r. z wynikiem bardzo dobrym zdał egzamin na pierwszy stopień specjalizacji z chorób wewnętrznych, a trzy lata później z wynikiem celującym zdał egzamin i otrzymał tytuł specjalisty chorób płuc. W 2000 r. objął stanowisko starszego asystenta w Klinice Chorób Wewnętrznych, Pneumonologii i Alergologii Centralnego Szpitala Klinicznego MON, a w 2005 r. został adiunktem w tejże Klinice. Tytuł specjalisty w dziedzinie chorób wewnętrznych uzyskał w 2006 r.
Wojtek Lubiński był wszechstronnie wykształconym pneumonologiem. Był profesjonalnym i bardzo etycznym lekarzem potrafiącym w praktyce klinicznej być wiernym przysiędze Hipokratesa oraz standardom sztuki lekarskiej.
Najwyższym uznaniem jego lekarskich umiejętności stało się powołanie w 2006 r. na stanowisko osobistego lekarza Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Funkcję tę pełnił do 10 kwietnia 2010 r., kiedy to towarzysząc prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu w podróży do Smoleńska zginął w katastrofie lotniczej. Najwspanialsze jednak karty jego lekarskiego kunsztu zapisane są w sercach wdzięcznych pacjentów. Oto kilka przykładów zaczerpniętych z Księgi Kondolencyjnej Wojskowego Instytutu Medycznego:
Byłem pacjentem dr. Lubińskiego. Zachowam jego wspomnienie jako ciepłego człowieka, świetnego fachowca i wyjątkowego lekarza o szczególnie podmiotowym podejściu do pacjenta, szczerze oddanego dobru drugiego człowieka.
Poznałam Pana osobiście, gdy kilka lat temu w szpitalu opiekował się najbliższą mi osobą z rodziny. Tego trudnego okresu bez Pana pomocy bym nie przetrwała. Moja wdzięczność jest dozgonna.
Drogi Doktorze, wróciłeś mi wiarę w Dobroć Człowieka. Nie wierzę, że odszedłeś. Widzę, jak się uśmiechasz. – Damy radę – słyszę… Nie zdążyłam Ci podziękować. Wybacz. Opowiem o Tobie mojemu wnukowi.

Badacz
Wojciech Lubiński zginął mając zaledwie 40 lat. Był autorem wielu prac i publikacji. Duży wpływ na jego rozwój naukowy miała prof. Anna Frank-Piskorska (promotor jego pracy doktorskiej), która już w czasie stażu podyplomowego zaszczepiła w nim zainteresowanie badaniami czynnościowymi układu oddechowego. Stopień doktora nauk medycznych uzyskał w roku 2000 za rozprawę pt.: Badania czynnościowe oddychania u zdrowych młodych mężczyzn w Polsce (1993-1998). Praca ta otrzymała nagrodę zarządu Warszawsko-Otwockiego Oddziału PTChP za najlepszą rozprawę doktorską w dziedzinie pneumonologii w roku 2000.
Opracował spirometryczne wartości należne dla młodych mężczyzn, które różniły się od stosowanych dla populacji dorosłej i miały szczególne znaczenie np. w orzekaniu o stanie zdrowia. Przez wiele lat realizował projekt wczesnego rozpoznania POChP pod nazwą Nadzieja dla płuc. Pozwoliło to na obliczenie wartości należnych dla dorosłej populacji w Polsce. Wyniki w postaci równań regresji zostały obliczone według nowatorskiej metodyki. Przedstawił je w swojej dysertacji habilitacyjnej, w której wprowadził również niezależny od wieku nowy wskaźnik oceny obturacji oskrzeli w badaniu spirometrycznym. Kilka tygodni przed śmiercią uzyskał stopień doktora habilitowanego nauk medycznych za pracę zatytułowaną Nowe wartości należne zmiennych spirometrycznych oraz wskaźnik oceny obturacji w populacji polskiej. Recenzentami pracy byli prof. Marek Darowski z Instytutu Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej PAN, prof. Paweł Górski – rektor UM w Łodzi, prof. Władysław Pierzchała – prezes Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc i prof. Jerzy Kruszewski – konsultant krajowy ds. alergologii. Już po jego śmierci ukazał się w „J Appl Physiol” (2010;108:1440-46) artykuł zatytułowany Physiologically interpretable prediction equations for spirometric indexes, który jest ukoronowaniem jego pracy naukowej. Ostatnie doniesienia naukowe z udziałem Wojciecha Lubińskiego zaprezentowali jego koledzy podczas dorocznego zjazdu „European Respiratory Society” we wrześniu 2010 r. w Barcelonie.
Działalność naukową Wojciecha Lubińskiego charakteryzowały szerokie horyzonty i otwartość na współpracę ze środowiskami reprezentującymi nauki ścisłe. Niezwykle ciekawe rezultaty przyniosła jego współpraca z Polską Akademią Nauk. Uczestniczył w tworzeniu „Wirtualnego układu do nauki interpretacji spirometrii”, który powstał w Zakładzie Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej PAN w Warszawie i rozpowszechniany jest w całej Europie.
Był pomysłodawcą, koordynatorem i wykonawcą projektu dotyczącego wpływu zanieczyszczeń powietrza na układ oddechowy mieszkańców dużych miast, który realizował wspólnie z Politechniką Warszawską.
Wiele czasu poświęcał zawsze na propagowanie zasad właściwej interpretacji spirometrii i prawidłowego leczenia chorób obturacyjnych oskrzeli. Efektem tych działań była publikacja, która wykazała, że leczenie POChP w Polsce znacznie odbiega od aktualnych zaleceń (Pol Merkuriusz Lek 2003; 15(90):547-50). Uzyskała ona II nagrodę w konkursie im. prof. Janiny Misiewicz dla młodych pneumonologów.
Interesował go wpływ palenia tytoniu na mechanikę oddychania i częstość występowania obturacji oskrzeli. Wykazał, że palenie papierosów nawet już po krótkim czasie wywołuje zmiany w badaniu spirometrycznym. Zajmował się również wczesną diagnostyką raka płuca (Lek Wojsk 1998; 74:306-13) oraz technik nowoczesnego obrazowania w diagnostyce obwodowych zmian w płucach (Pol Arch Med Wewn 2004; 112:1031-8).

Nauczyciel
Wojciech Lubiński wygłosił wiele znakomitych wykładów na ogólnopolskich zjazdach pneumonologów, alergologów, internistów i lekarzy rodzinnych. Charakteryzowała je zawsze nienaganna i piękna polszczyzna. Jako wykładowca równą wagę przykładał do formy, jak i treści. Wielkim jego walorem była umiejętność mówienia o trudnych sprawach prostym i zrozumiałych językiem. Był wspaniałym realizatorem idei warsztatów spirometrycznych, które ogniskowały się na praktycznym nauczeniu wykonywania i interpretowania badań czynnościowych układu oddechowego. W ciągu 8 lat ponad 1300 lekarzy z całego kraju skorzystało z tej formy kształcenia. Kolejnym jego pomysłem było rozszerzenie kształcenia spirometrycznego o edukację antynikotynową. Podkreślał, że nie wystarczy rozpoznać POChP, ale trzeba umieć jej zapobiegać. Zrodziło to pomysł połączenia warsztatów spirometrycznych z warsztatami antynikotynowymi.
Na szczególną uwagę zasługuje jego determinacja w kształceniu w zakresie badań czynnościowych układu oddechowego. Z wielką konsekwencją zwracał uwagę na jakość techniczną wyniku badania spirometrycznego. Zawsze podkreślał, że wyniki badań niespełniające wymogów poprawności wykonania spirometrii nie mogą być interpretowane.

Oficer
Wojciech Lubiński był znakomitym oficerem, jego błyskawiczna kariera wojskowa była nieprzypadkowa. Awans na pułkownika otrzymał przed ukończeniem 40. roku życia. Od 2008 r. był w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie zastępcą komendanta Centralnego Szpitala Klinicznego Ministerstwa Obrony Narodowej. Przez kilka lat pełnił odpowiedzialną funkcję rzecznika prasowego tej instytucji.
W tej działalności stosował jako motto słowa Georgea Bernarda Shawa: Nigdy nie mów wszystkiego, co wiesz, ale wiedz zawsze, o czym mówisz. Kierował pracownią badań czynnościowych WIM, związany był z Kliniką Pneumonologii i Kardiologii Wojskowego Instytutu Medycznego.
Wszyscy pamiętają jego sprężystą sylwetkę, elegancję i nienaganne maniery. Mundur nosił z dumą, okazując zawsze wielkie przywiązanie do wojskowego honoru i tradycji. Reprezentował głębokie przeobrażenia, jakie dokonały się w polskich siłach zbrojnych po 1989 r.
W uznaniu zasług 16 kwietnia 2010 r. został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski i awansowany na stopień generała brygady.
20 kwietnia 2010 r. został pochowany z honorami wojskowymi na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.

Społecznik
Mając tak wiele obowiązków medycznych, wojskowych, dydaktycznych, naukowych i rodzinnych Wojciech Lubiński znajdował jeszcze czas na działalność społeczną. Miał w sobie ducha społecznika. Bezinteresowne służenie innym stanowiło dla niego wartość uzasadniającą ponoszenie trudów i poświęcanie czasu. Od wielu lat był członkiem Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc. Przez 10 lat uczestniczył w pracach Zarządu Warszawsko-Otwockiego Oddziału PTChP. Był nie tylko współorganizatorem Szkoły Pneumonologii, ale również cenionym jej wykładowcą. Zawsze opowiadał się za utrzymaniem bezpłatnego jej charakteru. Swoją postawą dawał przykład, że w skomercjalizowanym świecie można i należy działać bezinteresownie. W bardzo młodym wieku odznaczony został Złotą Odznaką Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc podczas zjazdu w Opolu w 2006 r. Należał do ludzi, którzy doskonale wiedzą, że bogactwo ducha jest cenniejsze od złota.

Przyjaciel
Dla wielu z nas, członków Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc, Wojtek był przede wszystkim przyjacielem, na którego naprawdę zawsze mogliśmy liczyć. Wielu doświadczyło jego przyjaźni w przysłowiowej biedzie, gdy pomoc wymagała odwagi lub wysiłku. Potrafił być lojalny, uczciwy, dyskretny i otwarty, odważny, lecz rozsądny. Zawsze był wierny wartościom fundamentalnym.
Nade wszystko był dobrym człowiekiem, słynącym ze swej bezinteresownej życzliwości. Podkreśla to bardzo wiele osób, które miało okazję go poznać. Uczynność była dla niego cechą charakteru. Ilekroć ktoś zwracał się do niego z prośbą, zawsze usłyszał odpowiedź, kiedy spełnienie jej będzie możliwe. Jego niespodziewana śmierć uświadomiła nam, że jesteśmy jego dłużnikami. Pokazała, jak wiele dla nas zrobił, jak ważną postacią był w naszym życiu, jak dużo dawał, jak mało brał. O takich ludziach, jak Wojtek Lubiński, nigdy się nie zapomina.

Człowiek
Pasją Wojtka była medycyna, mimo to zawsze znajdował czas dla rodziny. Dom był jego azylem i okazją do naładowania się pozytywnym nastawieniem do świata. Gdy był na szczycie swoich sukcesów zawodowych, wyznał, że tym, co go w życiu najlepszego spotkało, jest rodzina – żona, córka i syn. Jakże wielka była jego radość z narodzin małego Jasia.
Zawsze brakowało mu czasu. W natłoku obowiązków służbowych wiele spraw odkładał na potem, wierząc, że kiedyś to nadrobi. Na krótko przed śmiercią kupił dom, ale nie zdążył się do niego wprowadzić.
Dawał wspaniały przykład, coraz rzadszy w dzisiejszych czasach, traktowania pracy lekarza jako powinności oraz połączenia głębokiej wiedzy medycznej z ludzkim i życzliwym traktowaniem chorego. Wojtek zrobił, co mógł, by pozostawić po sobie ślad na ziemi. Od nas zależy, czy przeniesiemy przez pokolenia pamięć o Nim. Jesteśmy z Niego dumni.

Tadeusz M. Zielonka

Andrzej Gulczyński
(1940-2011)

Andrzej Gulczyński urodził się 26 X 1940 r. w Wilnie.
W 1944 roku był repatriowany wraz z rodzicami do Polski. Maturę zdawał w liceum im. T. Reytana. Medycynę skończył w 1964 r. w AM w Warszawie. Przez kilka lat był lekarzem w WOSP na Bielanach, a w latach 1967-1981 równocześnie pracował na oddziale chirurgii ogólnej Szpitala Bielańskiego, gdzie uzyskał specjalizację I i II stopnia z chirurgii ogólnej pod kierunkiem prof. Wojciecha Wiechno. Następnie w latach 1981-1997 był zastępcą ordynatora doc. Lecha Półtoraka na oddziale chirurgii ogólnej Szpitala Grochowskiego przy ulicy Grenadierów. Andrzej był wspaniałym chirurgiem, bardzo cenionym przez pacjentów i przełożonych.
Karierę chirurgiczną przerwała choroba w maju 1997 r.
W czasie pracy przy stole operacyjnym doznał pęknięcia rozległego tętniaka mózgu, po czym przez 8 dni był nieprzytomny. Do pracy zawodowej nie mógł już wrócić. Przez 14 lat był na rencie. Rehabilitacja powiodła się – swobodnie poruszał się o własnych siłach, pozostał też sprawny intelektualnie. Przez kilka lat cierpiał na niewydolność krążenia i z tego powodu, po zachorowaniu na zapalenie płuc, zmarł 13 stycznia 2011 r.
Był członkiem Odwoławczej Komisji Kontroli Zawodowej przy Ministrze Zdrowia i Opieki Społecznej. Nie miał żadnego odznaczenia państwowego, gdyż nigdy nie przywiązywał dużej wagi do takich spraw. Ci, co znali Andrzeja, byli pewni, że był przede wszystkim rzetelnym chirurgiem i dobrym człowiekiem. Był poza tym wybitnie inteligentnym lekarzem o rozległych horyzontach myślowych.
W czasie pracy zawodowej przyczynił się do wykształcenia chirurgicznego wielu kolegów. Pozostawił w głębokim smutku żonę Marzenę – także chirurga.

Natalia Nomańczuk, Adrian Bong i Jan Antczak

Archiwum