3 lipca 2020

Wirus na medialnym poligonie

Paweł Kowal

Czas po pandemii? Ludzie mówią „w czasie pandemii to albo tamto”. W rzeczywistości chodzi im o to, że skończył się lockdown, czyli zniesiono zakaz wychodzenia z domu (przy okazji przyswoiliśmy nowe angielskie słówko). Pandemia będzie trwała, liczba zachorowań pewnie się jeszcze zwiększy, a wirus będzie mutował. Zachodni świat przećwiczył zachowania w czasie kryzysu, które prawdopodobnie będą jeszcze niejeden raz stosowane w podobnych sytuacjach.

Na naszych oczach nastąpiło coś niespotykanego w ostatnich stuleciach, coś czego nie było ani w czasie I, ani II wojny światowej, ani w stanie wojennym. Okazało się, że można wyłączyć na wiele tygodni dużą część gospodarki, a niezadowolenie ludzi przysypać gotówką. Może najpoważniejszą konsekwencją, jaka nas dotknęła, są depresje i psychiczne kłopoty wielu odizolowanych w domach ludzi. Wraz z zamknięciem obywateli skoczyły statystyki przemocy domowej, rozwodów, kłótni i rozstań.

Trudno powiedzieć, czy bogate zachodnie gospodarki wytrzymają kolejne zamknięcia, jeśli jesienią okaże się, że wiosenny atak wirusa był tylko przygrywką do czegoś znacznie poważniejszego. Niepewność, ile wytrzyma budżet, oraz dołek psychiczny społeczeństwa będą w przyszłości głównym hamulcem dla rządzących – żeby nie przesadzali z lockdownem.

Tymczasem racje medyczne pozostaną aktualne, bo w wielu krajach po zniesieniu covidowych zaostrzeń wzrasta liczba zachorowań. Lekarze będą mówić, żeby zostać w domu, nie kontaktować się, odwoływać wielkie imprezy. Przeciw tym argumentom pojawią się inne. Ludzie biznesu będą opowiadać o straconych zarobkach i samobójstwach popełnionych przez właścicieli firm, którzy zbankrutowali. Przesadzam trochę, ale te przeciwstawne racje będą się zderzać aż do wynalezienia szczepionki i podania jej setkom milionów ludzi. W tym sensie świat po koronawirusie faktycznie nie będzie już taki sam.

Arbitrami będą pewnie politycy. Dla nich najważniejsze, by w mediach nie pokazywano konających (choćby mało licznych) chorych, którzy nie mogą skorzystać z respiratora. Tych, którzy nie dostaną szansy na wyleczenie wyłącznie ze względu na niedomagania finansowe służby zdrowia. To nie zaufanie do wiedzy i nie szacunek dla lekarskich porad zadecydowały w marcu o wprowadzeniu obostrzeń na całym świecie. To respekt wobec medialnego obrazka był tym motorem. Paradoksalnie podobnie może być jesienią, gdy znów trzeba będzie decydować: zdrowie czy gospodarka. Gorzka to satysfakcja dla medyków, ale tym razem politycy mogą ich posłuchać.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum