17 grudnia 2003

Spod kociej łapy


Były już trzy oddłużenia, następnego nie będzie. (…) Ten projekt nie może mieć szybkiej ścieżki, ale będziemy przekonywać marszałka Sejmu i posłów, by prace postępowały bardzo szybko. Musimy je skończyć przed wejściem do Unii. Po 1 maja 2004 roku wszystkie zapisy musiałyby uzyskać akceptację Komisji Europejskiej.

wicepremier Jerzy Hausner,
o projekcie ustawy o restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej,
18 listopada 2003 r., portal wp.

(…) gdzie jest ta trzecia strona, ten pośrednik między pacjentem a lekarzem – płatnik? To on powinien stawać po stronie pacjenta. A dzisiaj płatnik gdzieś sobie w obłokach buja, nie widzi ani lekarza, ani pacjenta.

Elżbieta Radziszewska,
62. pos. Sejmu, 27 grudnia 2003 r.

(…) Dla części nie środki finansowe, tylko zakres sprawowanej opieki był wyznacznikiem, żeby nie przystąpić do konkursu. Mogę powiedzieć, że jako chirurg też byłem zobowiązany do tego, żeby niezależnie od pory dnia i nocy przyjechać, operować i świadczyć usługi. Taka to jest praca. A dla lekarzy rodzinnych, którzy wybrali tę specjalność, pracą jest opieka nad swoimi pacjentami. (…) Konkurs jest ważny i powiedziałem, że gdybyśmy dzisiaj unieważniali ten konkurs, stalibyśmy w jawnej sprzeczności z tymi, którzy do tego konkursu przystąpili.

minister zdrowia Leszek Sikorski,
62. pos. Sejmu, 27 grudnia 2003 r.

Sukcesy branży chirurgicznej wydają się w kontekście najnowszych odkryć wręcz oszałamiające. Całkiem niedawno ogłoszono, że po przeszczepach nerek, wątroby, serca czy rogówek oczu chirurdzy są już gotowi do przeszczepu twarzy. Od przeszczepu twarzy do transplantacji całej głowy już tylko mały krok. Lekarze powoli przebąkują, że i takie zabiegi będą wkrótce możliwe. O ile przeszczep twarzy jest nadzieją dla tych, którzy ulegli poparzeniom, o tyle przeszczep całej głowy to nadzieja dla tych, którzy się skompromitowali, ale chętnie by coś jeszcze pokazali światu.

Krzysztof Skiba,
„Wprost”, 7 grudnia 2003 r.

Archiwum