18 października 2013

Protest w Wołominie

Kontrakt dla szpitala w Wołominie jest drastycznie zaniżony – jednym głosem mówią pracownicy i dyrekcja placówki. Na to, aby zasadniczy cel protestów – czyli lepszy kontrakt na 2014 r., został osiągnięty, trzeba jeszcze poczekać. Nie padła też propozycja renegocjacji umowy, zaś o zapłatę za świadczenia wykonane ponad limit dyrektor szpitala walczy w sądzie. Kwota roszczeń za świadczenia ponadlimitowe za 2012 r. to około 13 mln zł. – Co do części tych świadczeń, na kwotę ok. 2,9 mln zł, szpital w Wołominie przyjął pod koniec sierpnia br. propozycję ugodową NFZ. W tym zakresie powództwo zostanie cofnięte – mówi dyrektor szpitala Andrzej Gruza.

Procesy sądowe będą się zatem toczyć, a to potrwa.
Szpital będzie się starał o kredyt na pokrycie zobowiązań. Tu ostateczną decyzję musi podjąć organ założycielski, czyli starostwo powiatu, bo to ono jest właścicielem majątku szpitala. Dyrektor mówi o zaciągnięciu kredytu w wysokości około 10 mln zł na okres 10-15 lat. – Za ubiegły rok szpital zanotował 2,5 mln zł na minusie, ale tylko dzięki zaliczeniu do przychodów około połowy nadwykonań z tego okresu. Na drugą połowę stworzono odpis aktualizacyjny – tłumaczy Andrzej Gruza.
W obronie placówki stanęli pracownicy i pacjenci. We wrześniu pikietowali pod siedzibami Mazowieckiego Oddziału NFZ i Ministerstwa Zdrowia. Na stronie szpitala została umieszczona informacja o przyczynach tych działań. „Dzisiaj jesteśmy zmuszeni głośno i otwarcie powiedzieć, że obecny kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia – kontrakt wyraźnie zaniżony w stosunku do liczby ludności objętej obszarem zaopatrzenia medycznego – uniemożliwia nam zaspokojenie stale rosnących potrzeb zdrowotnych przybywających do nas pacjentów” – można przeczytać w tym dokumencie.
Andrzej Gruza objął stanowisko dyrektora w maju br. Jego poprzednik, pełniący przejściowo obowiązki dyrektora szpitala do czasu rozstrzygnięcia konkursu, podejmował wstępne działania zmierzające do wyjścia z kryzysu przez zmniejszenie zatrudnienia i ograniczanie przyjęć planowych.
Obecnie wołomiński szpital przyjmuje pacjentów wyłącznie w trybie nagłym, w przypadkach, gdy chodzi o ratowanie zdrowia i życia. Pacjenci, którzy wymagają leczenia w placówce lub diagnostyki, nie mają szans na uzyskanie świadczeń zdrowotnych z zakresu chorób wewnętrznych i neurologii w trybie planowym.
– Wciąż dokręcamy śrubę i nadal wynik nie jest dobry, najwyżej „mniej zły”. Za pierwszych siedem miesięcy strata wyniosła 2,8 mln zł, bez nadwykonań. Wartość tych świadczeń ponad limit w trakcie tych samych siedmiu miesięcy to 5 mln zł. Zapłaty zamierzamy dochodzić przed sądem.
W tym samym okresie roku ubiegłego strata, również bez nadwykonań, wyniosła 8 mln zł – mówi dyrektor. „Dokręcanie śruby” oznacza dla pacjentów ograniczenie dostępności szpitala. – Praktycznie w ogóle nie mamy świadczeń ponad limit, jeśli chodzi o planowe procedury. Jednak nie możemy „ściąć” nadwykonań w procedurach ratujących życie! – dodaje Andrzej Gruza.
Poważne kłopoty szpitala zaczęły się dwa lata temu, kiedy NFZ przestał płacić za świadczenia wykonane ponad limit; wcześniej były opłacane niemal w całości. – Kiedy płacono za nadwykonania, kontrakt nie miał tak wielkiego znaczenia – twierdzi dyrektor Gruza. Z chwilą, gdy w NFZ ubyło pieniędzy, wysokość kontraktu zaczęła mieć kapitalne znaczenie. Nie można było już liczyć na zastrzyk gotówki za przyjęcia ponad limit. Do tego doszła zmiana w kolejności rozliczania świadczeń do kontraktu: czyli najpierw procedur ratujących życie, a dopiero potem planowych.
Dyrekcja wołomińskiego szpitala argumentuje, że jest on ponadto gorzej traktowany niż inne placówki powiatowe. Obejmuje opieką około 225 tys. osób zamieszkujących na stałe w powiecie wołomińskim oraz kilkanaście tysięcy przebywających tu okresowo. Przeliczono, ile NFZ płaci w kontrakcie ze szpitalem za jedną osobę zamieszkałą na terenie powiatu.
– Okazuje się, że otrzymujemy około 40-60 proc. stawki, którą dostaje przeciętny powiat w województwie mazowieckim. To średnio 43 zł na mieszkańca w postaci kontraktu dla oddziałów wewnętrznych, a średnia wojewódzka ze szpitali powiatowych na tych oddziałach wynosi 73 zł – mówi dyrektor.
Rzeczniczka Mazowieckiego Oddziału NFZ Agnieszka Gołąbek ripostuje, że to zła metoda obliczania prawidłowości kontraktu: – Narodowy Fundusz Zdrowia nie płaci za mieszkańców danego powiatu, gminy czy województwa, tylko za świadczenia, które dany ubezpieczony otrzymuje w placówce w wybranym miejscu w Polsce.
Rozpiętość wysokości kontraktów na terenie Mazowsza jest spora. Najniższy kontrakt spośród placówek powiatowych ma szpital w Iłży: około 11,1 mln zł, najwyższy – w Grodzisku Mazowieckim – około 64,6 mln zł (Wołomin około 43,3 mln zł). Jeśli chodzi o oddziały wewnętrzne, najniższy kontrakt ma szpital w Pruszkowie – około 2,2 mln zł (42 łóżka na tym oddziale), najwyższy – Specjalistyczny Szpital Zachodni w Grodzisku Mazowieckim – nieco ponad 7,6 mln zł (90 łóżek internistycznych), a szpital w Wołominie ma kontrakt na około 7,2 mln zł w zakresie oddziału chorób wewnętrznych. Jeśli chodzi o neurologię, najniższy kontrakt ma szpital w Kozienicach – około 1 mln zł, najwyższy – znowu szpital w Grodzisku – ponad 4,4 mln zł, Wołomin – 4 mln zł.
Szansą na renegocjację umowy dla Wołomina byłoby rozpisanie nowego konkursu na świadczenia na 2014 r. Wciąż jednak nie wiadomo, czy kontrakty nie będą po prostu „aneksowane”, czyli czy czas ich obowiązywania nie zostanie przedłużony w dotychczasowym kształcie.

Justyna Wojteczek

Archiwum