22 maja 2006

Stomatologia – Polscy dentyści w Wielkiej Brytanii

Satysfakcje, porównania i problemy

Po prawie dwóch latach od prawdziwego otwarcia się granic dla polskich lekarzy, chcących podjąć pracę w krajach Unii Europejskiej, docierają do nas pierwsze opinie kolegów, którzy zdecydowali się na wyjazd i od kilku miesięcy pracują oraz mieszkają w Wielkiej Brytanii (UK). Zdecydowanie przeważają opinie pozytywne, pojedyncze osoby wróciły niezadowolone.
Przede wszystkim lekarze i lekarze dentyści są zadowoleni ze swoich zarobków. Podkreślają, że praca na jednym etacie wystarcza na utrzymanie rodziny na dobrym poziomie i robienie oszczędności na przyszłość (nawet jeśli współmałżonek nie pracuje). Większość osób stać jest po pierwszej czy drugiej pensji np. na zakup samochodu. Nie jest problemem wynajem czy zakup mieszkania, gdyż w UK istnieje bardzo sprawnie działający i dogodny system kredytów mieszkaniowych.
Jednak nie tylko poprawa stanu materialnego jest źródłem satysfakcji. Przede wszystkim nasi koledzy podkreślają, że zawód lekarza i lekarza dentysty jest ogólnie szanowany w Wielkiej Brytanii. Nie ma mowy o demonstrowaniu swoich frustracji czy niezadowolenia przez pacjentów. W gabinecie stomatologicznym np. za spóźnienie na wizytę do 5 minut pacjent „karany” jest opłatą 5 funtów. I wcale nie wynika to z tego, że angielski system opieki zdrowotnej działa bez zarzutu. Aby dostać się do gabinetu stomatologicznego pracującego w ramach Narodowej Służby Zdrowia (NHS), trzeba niekiedy na jedną wizytę czekać trzy miesiące.
Rzeczywiście, wydaje się, że pracy dla lekarzy dentystów w publicznym sektorze służby zdrowia w UK nie brakuje. Przyjmują oni do 20-25 pacjentów dziennie (najszybsi potrafią w 15 minut wykonać np. scaling, wypełnienie i szlifowanie pod koronę), choć zdarzają się gabinety, które stawiają na jakość usług i ograniczają liczbę pacjentów np. do 10. W większości panuje jednak system pracy rejonowej, z tym że odbywa się ona „na cztery ręce” i dużo obowiązków przejmuje personel pomocniczy. Gabinety dentystyczne mają swoich menedżerów i dodatkowy personel organizujący pracę lekarza. Dokumentacja medyczna prowadzona jest przez pomoc dentystyczną przy użyciu komputera.
Z tego, co relacjonują nasi koledzy dentyści, wynika, że w Wielkiej Brytanii wykonywanych jest więcej prac protetycznych, szerszy jest również zakres bezpłatnych tego typu usług. Istnieje kilka rodzajów koron porcelanowych, pracowni protetycznej można zlecić wykonanie korony basic, standard, independent lub private. Różnią się one drastycznie jakością wykonania, przy czym pierwszy rodzaj jest bezpłatny, a za ostatni płaci się ok. 100 funtów. Jeśli chodzi o materiały stomatologiczne, to nadal dość powszechnie stosowany jest tu amalgamat srebra, również używany np. w mniej widocznych miejscach w zębach przednich. Materiały kompozytowe są podobne do używanych w polskich gabinetach, tj. Tetric, Spectrum, Valux + (Z100), ormocery Admira, z glass ionomerów Fuji IX i inne.
Standardem jest wykonywanie znieczuleń do zabiegów z zakresu stomatologii zachowawczej (Artikaina, Mepiwakaina, Prilokaina i inne), oczywiście przy użyciu karpuli. Jako pedodonta najbardziej zazdroszczę angielskim dentystom rozbudowanego zaplecza do leczenia dzieci w sedacji. Leczenie dzieci „na siłę” jest absolutnie niedopuszczalne, również próchnica kwitnąca, która u angielskich dzieci zdarza się rzadko, jest leczona w znieczuleniu ogólnym.

***

Oczywiście, najwięcej problemów polskim lekarzom w Wielkiej Brytanii przysparza język angielski. Im niższe wykształcenie pacjenta, tym trudniej go zrozumieć, problemem jest również akcent walijski czy szkocki. Należy podkreślić, że pomimo drobnych nieporozumień językowych, lekarze z Polski są powszechnie akceptowani i uważani za bardzo dobrych specjalistów.
Drugim problemem jest lewostronny ruch drogowy – jak mówią nasi koledzy: trzeba uważać, aby „nie kasować” lusterek samochodów stojących na lewym poboczu. Nikt natomiast nie uskarża się na angielską pogodę, podobno pada znacznie mniej i rzadziej niż w Polsce.
Kiedy pytałam, co najbardziej zaskoczyło mojego kolegę przebywającego od pół roku w Wielkiej Brytanii, odpowiedział, że wielkie poszanowanie każdego obywatela dla prawa. I podał przykład, że kiedy ktoś zaparkuje na ulicy w niedozwolonym miejscu i blokuje przejazd innym, wtedy powszechne jest zawiadamianie o tym fakcie policji, która przyjeżdża i zabiera taki samochód. Dosyć szokujące, ale czy niesłuszne? Ü

Patrycja PROC
„Panaceum” nr 3/2006

Archiwum