29 kwietnia 2014

Woda z mózgu

Paweł Walewski

Media zachłysnęły się historią bohaterskiego lekarza, który przepracował ciurkiem 171 godzin. Tyle wyliczyli mu skrupulatni kontrolerzy z Państwowej Inspekcji Pracy, którzy znaleźli powód dla swojego istnienia i podsunęli dziennikarzom znalezioną w Małopolsce perełkę. Ci zaś bezkrytycznie przekazali ją dalej, wzbudzając – zamiast słusznego w tym przypadku niedowierzania – lęk przed zmęczonymi i przepracowanymi doktorami. Jakoś nikt nie pomyślał, że mamy tu do czynienia raczej z oszustem niż z pracoholikiem pozbawionym wyobraźni. Niechlubny rekordzista ewidentnie kłamał, podpisując w tym samym czasie różne listy obecności, albo – co też niewykluczone i czego wcale nie zabrania prawo – odsypiał na dyżurach godziny spędzone na jawie (czas odpoczynku podczas dyżurów chyba wlicza się do regulaminowych dniówek?). Można epatować społeczeństwo najbardziej zatrważającymi historiami, ale nie wolno robić ludziom wody z mózgu. Tymczasem to u nas coraz częstszy obyczaj.
Lekarze występujący w reklamach suplementów diety i innych specyfików podobnej maści, nagminnie pokazywanych w telewizji, również uczestniczą w tym procederze. To show-biznes, a nie porady zdrowotne – wyznał mi szczerze jeden z doktorów (z dyplomem, choć od lat nie praktykuje), nie zważając na to, że publiczność inaczej odbiera te jego reklamowe oracje w białym fartuchu. Dlatego to również jest robienie wody z mózgu ludziom, którzy święcie wierzą w polecane w reklamach medykamenty, a także dzieciom, które w gabinecie pediatry domagają się „leku skutecznego, smacznego i taniego” (to jest show-biznes, voilŕ!). Nikt nie zdaje sobie sprawy, co jest prawdziwym lekiem, co suplementem, a co wyrobem medycznym. To wie producent, konsument niech pozostanie ciemny jak tabaka w rogu.
Skoro lekceważący stosunek do rzeczywistości mają urzędnicy, dziennikarze i lekarze, czego innego wymagać od polityków? Ministerstwo Zdrowia stale coś obiecuje, potem się wycofuje, następnie znów składa zapewnienia, że pracuje. Kiedy pacjenci wyczekują finału zapowiadanych zmian, jedyna, na jaką mogą liczyć, polega na wymianie ministra. I to jest dopiero mydlenie oczu oraz robienie ludziom wody z mózgu! Wmawianie, że każda nowa ekipa na Miodowej ma program, który zamierza zrealizować. Mijają wybory i z solennych zapewnień nic się nie ostaje, jakby wszyscy zapadli na amnezję.
W każdej dziedzinie ochrony zdrowia można doszukać się absurdów, które zakłamują rzeczywistość i służą doraźnym interesom. Na pewno nie pacjentom. Takie cwaniactwo przemycane po to, by trudniej było zorientować się, gdzie leży prawda. Im bardziej jesteśmy skołowani, tym więcej grzechów uchodzi na sucho.

Autor jest publicystą „Polityki”.

Archiwum