7 lipca 2006

Sms z Krakowa – (Re)akcja strajkowa

W dn. 12-13 maja w Krakowie miały miejsce doroczne studenckie juwenalia.
W tym roku były umiarkowanie udane, bo przebiegły bez ekscesów na płycie Rynku Głównego (ekscesy mają raczej miejsce pod płytą, gdzie prezydent Krakowa zezwolił na „zagospodarowanie podziemi”, a strażnicy stanu „dziewiczego” oskarżyli go o „zbrodnię komunistyczną”, bo prezydent jest lewicowy). Co jednak mają krakowskie juwenalia do wydarzeń związanych z akcją lekarzy i pielęgniarek na rzecz wzrostu wynagrodzeń? Ano mają i to niemało. Otóż Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie postanowiła, by dla wzmocnienia protestu zwrócić się do Jego Magnificencji Rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego o ogłoszenie 10 maja dniem rektorskim, co było o tyle racjonalne, o ile pozwoliłoby pracownikom dydaktycznym katedr i klinik uniweresyteckich na wzięcie udziału w planowanej manifestacji. Przewodniczący ORL dr Jerzy Friediger nie wystosował nawet pisma (co lubi) w tej sprawie, tylko niezwłocznie udał się do Collegium Novum (w Krakowie nie ma żadnych szacownych siedzib liczących się instytucji naukowych – co wyjaśniam niezorientowanym – tylko są Collegia: Medicum, Maius, Minus, Paderevianum itp.), gdzie znajduje się siedziba władz uczelni. Tam został rychle przyjęty przez prof. Karola Musioła (nie lekarza, lecz fizyka), który z żalem (bo z nami sympatyzuje) poinformował, że właśnie ogłosił dni rektorskie na juwenalia i wydłużenie przerwy jeszcze na 10 maja spowodowałoby dezorganizację całego tygodnia nauki, więc przeprasza, popiera, solidaryzuje się, ale…
Tak więc Regionalny Komitet Protestacyjny trafił na minę, nie pierwszy raz, bo trudno nie wspomnieć o incydencie towarzyszącym poprzedniej akcji 7 kwietnia „dnia bez pracy na żądanie”. Tym razem w Zakopanem kierownictwo miejscowego Szpitala im. T. Chałubińskiego tegoż 7 kwietnia na antenie Radia ZET, w Programie III TVP oraz dzień później na łamach miejscowego „Dziennika Polskiego” dało głos informujący, że „zakopiański szpital nie protestuje” (jako jedyny w Małopolsce), bowiem „wszyscy pracownicy otrzymali istotne podwyżki i są zadowoleni”. Zaś czterem lekarzom, którzy nie przyszli do pracy, „Izba zapewne nie zaniedba zwrócić za ten urlop pieniędzy” – poinformowała p. dyrektor, poparta przez ordynatora Oddziału Urazowo-Ortopedycznego, dr. Mariana Papieża.
Nieoczekiwanie odpór temu stanowisku dał dyrektor miejscowego uniwersyteckiego Szpitala Ortopedyczno-Rehabilitacyjnego CM UJ, prof. Daniel Zarzycki. Profesora wzburzył zwłaszcza brak solidarności ze strony lekarza. W obszernym liście rozesłanym do mediów (w odpisie do Izby) określił postępowanie dr. Papieża mianem wymagającego „publicznego potępienia”, wręcz nazwał go „łamistrajkiem” – i poprosił Izbę
o wyciągnięcie konsekwencji. Jakby tego było mało, do Izby i mediów wpłynął też natychmiast list podpisany przez 39 lekarzy (!) Szpitala im. Chałubińskiego, w którym proszą oni o sprostowanie nieprawdziwej opinii, jakoby ich szpital i oni sami nie brali udziału w akcji protestacyjnej, jak i poglądu, że wszyscy otrzymali istotne podwyżki. Na koniec odezwał się też dr Marian Papież, uznając list profesora za „histeryczny”. Sprawą zajmuje się dalej Komisja Etyki ORL.
Ale tak naprawdę, to świat medycyny krakowskiej zajęty jest przede wszystkim udziałem w rozlicznych jubileuszach, „leciach”, konferencjach, otwarciach, poświęceniach, przedsięwzięciach „ku czci” (właśnie na czasie jest 140-lecie najstarszego Towarzystwa Lekarskiego Krakowskiego), które zmuszają miejscowych VIP-ów do gonienia z imprezy na imprezę. No bo w końcu Czytelnicy chyba zgodzą się ze mną, iż rzecz sama w sobie jest frapująca: kogo też organizatorzy przemilczą podczas powitania, jaką zastosują kolejność witania, czyją obecność podkreślą, jakie przysługujące dostojnym gościom tytuły wymienią, kto się spóźni, by mieć godne entrée, a kto wyjdzie z uroczystości przed czasem, dając wyraz swojemu znudzeniu bądź pracowitości.
Ileż to żyznej karmy dla spekulacji towarzyskich dostarcza taka impreza, Jakież to pożywne, a i media przeważnie nie stronią… Problem jedynie taki, że zaraza się szerzy i Kraków traci patent na wyłączność. Ü

Cyrulik z Krakowa

Archiwum