19 października 2007

Nowości wydawnicze

Historia magistra vitae
Ukazał się pierwszy tom „Dziejów I Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej w Warszawie (1809-2006)” pod redakcją Marka Krawczyka.

Prof. dr hab. n. med. Marek Krawczyk, obecny dziekan Wydziału, jest inicjatorem tego wydawnictwa.
Książka zawiera historię studiów lekarskich w Warszawie od 1789 r. do współczesności (rozdziały przygotowane przez prof. Teresę Ostrowską i dr Hannę Celnik), dzieje stomatologii po II wojnie światowej (autorstwa Magdaleny Zielonki) oraz rozdziały poświęcone poszczególnym klinikom chirurgicznym i internistycznym (w porządku alfabetycznym).

We wstępie prof. Krawczyk pisze m.in.: „Piękne karty działalności poszczególnych klinik i zakładów odkrywają ich indywidualności i pokazują zwykłych pracowników. Pojawiają się informacje o dorobku klinicznym, naukowym oraz pracy dydaktycznej. Utrwalone zostały olbrzymie dokonania z przeszłości i realizowane obecnie zadania”.
Tom jest bogato ilustrowany, z ładną szatą graficzną. Niektóre zdjęcia mają wartość historyczną, np. portrety profesorów Wydziału, którzy w okresie międzywojennym byli rektorami UW. Są tu również portrety rektorów AM.
Na okładce znajduje się godło Wydziału. Powstało ono z inicjatywy dziekana, prof. Andrzeja Karwowskiego. Opracował je Waldemar Kosiorek na podstawie znaku, którym dziekani Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Warszawskiego opatrywali swoje sprawozdania przed 1939 r.
Wkrótce ukaże się tom drugi, zawierający dzieje innych jednostek AM. mkr

Po prostu – lubię swoich pacjentów!

Książki dzielimy na dwie grupy: jednorazowe, określane mianem „literatury wagonowej”, i książki – przyjaciół, które pomagają nam w życiu. Niewątpliwie do grupy drugiej należy zaliczyć wspomnienia dr. Olgierda Kossowskiego „Moje życie. Medycyna i sztuka”.

Autor przybliża nam tytuł, pisząc o sobie: Zawodowo zajmuję się medycyną, a sztuka jest ozdobą mojego życia. Nie jest to klasyczna memuarystyka, nie ma tu ciągu uporządkowanych chronologicznie wydarzeń. Dr Kossowski prowadzi nas do kraju lat dziecinnych – Małopolski Wschodniej, a właściwie Podola, rodzinnego Skałatu (znanego filatelistom z rzadkich znaczków pocztowych) i Zaleszczyk. Wspomina wojenny pobyt w Lublinie, studia medyczne w Warszawie i Bielsko-Białą, która stała się jego nowym miejscem.
Bogate życie. Był Doktor i dobrze zapowiadającym się… bokserem, i aktorem, ale jego prawdziwe hobby to rysunek: stworzył setki życzliwych, ciepłych karykatur.
Życie zawodowe wypełniała bez reszty ordynatura na oddziale neurologii w bielskim szpitalu. Szczególnie bliskie Autorowi jest leczenie uzależnienia alkoholowego i akupunktura, którym poświęcił odrębne rozdziały książki. On, jak pisze, po prostu – lubi swoich pacjentów!
Dr Kossowski jawi się jako pozytywista, niezwykle konsekwentnie realizujący plany życiowe – nie waham się użyć sformułowania: „inteligent starej daty”. Tutaj nie sposób nie zgodzić się z Autorem, że obecne wykształcenie lekarzy jest zbyt skromne, brakuje bowiem tego, co wynikało z przynależności fakultetu medycznego do uniwersytetów. I tak młody medyk podczas rozmowy spytał mnie: „Lwów? A, to gdzieś w Rosji, prawda?”. Autentyczne. Smutne. Dlatego – czytajmy takie książki, jak ta, którą napisał dr Kossowski. Może sami chwycimy
za pióro?

Archiwum