29 kwietnia 2014

Na marginesie – Wiara czyni cuda

Rozpoczęła się kampania wyborcza do Europarlamentu i już widać, zagadnienia związane z ochroną zdrowia nie będą jej tematem.
Szkoda też, że na czołowych miejscach na listach nie ma ani jednego lekarza, chociaż problemy zdrowia w Unii Europejskiej są równie ważne jak inne. Jeszcze parę miesięcy temu spekulowano, że do Brukseli wybiera się Bartosz Arłukowicz. Niestety, nie.
Minister zdrowia zaprezentował swój pakiet antykolejkowy, wzbogacony zamiarem zniesienia limitów w onkologii. Jak zwykle nie podał żadnych szczegółów i jak zwykle poinformował, że ma gotowe projekty ustaw i rozporządzeń, co po kilku dniach okazało się nieprawdą.
Polecam felieton Elżbiety Cichockiej i wywiad z Bożeną Janicką, lekarzem rodzinnym, które bardzo sceptycznie komentują pomysły ministra. Marek Balicki natomiast, jak zwykle bez znieczulenia, przypomina, że już dziś w Polsce NFZ zobowiązany jest do zapłacenia szpitalowi za świadczenia, niezależnie od limitów, wykonane w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia pacjenta.
Minęło ponad 150 dni od wejścia w życie dyrektywy transgranicznej, a ustawy implementującej ją do polskiego prawa ani widu, ani słychu. Ministerstwo obiecało, że po Nowym Roku, choć spóźniony, właściwy projekt trafi do Sejmu. I znowu – tak jak wcześniej, w przypadku reformy NFZ i wielu innych zmian obiecywanych przez Bartosza Arłukowicza – skończyło się na czczym gadaniu. Próżno też szukać dalszego ciągu słynnych już resortowych założeń do założeń innych ustaw. Całkiem więc prawdopodobne, że pakiet antykolejkowy podzieli los owych szumnie zapowiadanych projektów. Tym bardziej że wprowadzenie tych rozwiązań zapowiadane jest na 2015 r.
W mediach pojawiają się informacje o śmierci kolejnych pacjentów, w tym dzieci. Prawie jednoznacznie odpowiedzialnością we wszystkich takich sytuacjach obarcza się lekarzy. W wielu jednak przypadkach to wadliwie funkcjonujący system ochrony zdrowia w Polsce jest co najmniej współodpowiedzialny.
Niedawno odwołani zostali: minister rolnictwa i rozwoju wsi oraz naczelny lekarz weterynarii, z powodu, w skrócie mówiąc, nieporadzenia sobie z sytuacją po pojawieniu się w okolicach Białowieży dwóch dzików padłych na afrykański pomór świń.
Od dawna jednak z niezrozumiałych przyczyn nic nie jest w stanie naruszyć pozycji złotoustego mieszkańca Pałacu Paca. Ani bezradność pacjentów, brak lekarzy i pielęgniarek, wielogodzinne oczekiwanie tłumów na SOR-ach, ani brak reform. Ani żenujące afery związane z kontraktowaniem świadczeń przez NFZ, ani zarzuty lobbowania, stawiane nie tylko w mediach, ale i na posiedzeniu Sejmowej Komisji Zdrowia, najwyższym urzędnikom resortu i NFZ.
Minister zdrowia stchórzył i nie przyszedł na Krajowy Zjazd Lekarzy. Uczestnikom Zjazdu pozostało wysłuchać konferencji transmitowanej z Kancelarii Premiera, na której – w obecności premiera rządu i w gronie wybitnych onkologów – Bartosz Arłukowicz prezentował, jak w przyszłości zamierza skrócić kolejki po zdrowie. Niektórym pomysłom ministra towarzyszyły salwy śmiechu zgromadzonych na sali delegatów.
Wiemy, że onkolodzy napisali tzw. pakiet onkologiczny i „podarowali” go ministrowi. Ewa Kopacz, marszałek Sejmu, powtarza, że kibicuje Bartoszowi Arłukowiczowi i podkreśla, że jest osobą wierzącą. Ja kibicuję onkologom, by się nie zawiedli na ministrze. Ja również jestem osobą wierzącą, więc powinnam wierzyć w cuda.

Ewa Gwiazdowicz-Włodarczyk

Archiwum