20 grudnia 2013

Warszawiacy z nagrodami na festiwalu filmów medycznych

Grand Prix I Międzynarodowego Festiwalu Filmów Medycznych, który 14-16 listopada odbył się na zamku w Rynie, przyznano twórcom filmu „Interaktywne technologie obrazowania 3D w zaawansowanych zabiegach augmentacji kości z wykorzystaniem komórek macierzystych w chirurgii jamy ustnej”, czyli zespołowi: prof. Andrzej Wojtowicz, dr Wojciech Popowski, lekarz dentysta Monika Jodko oraz lekarz dentysta Jan Perek, z Zakładu Chirurgii Stomatologicznej WUM Szpitala Klinicznego im. Dzieciątka Jezus.

Uczestnicy festiwalu obejrzeli kilkadziesiąt filmów. Jury oceniało zarówno wartość artystyczną, jak i merytoryczną prezentowanych obrazów. Podobnie publiczność, która swoją Grand Prix przyznała dr. Stanisławowi Koziełowi, ze Szpitala Klinicznego przy ul. Banacha w Warszawie, za film „Night call” będący reportażem z nocnej operacji przezendoskopowego usuwania krwawienia z żylaków przełyku.

Innowacje – jednak są, i to w Polsce
Zwycięski film był jedynym z kilkudziesięciu prezentowanych, który pokazywał chirurgię stomatologiczną, na dodatek w innowacyjnej – także na skalę europejską – odsłonie.
Z nagrody cieszy się prof. Wojtowicz, który był szefem trwającego trzy lata projektu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, w ramach którego nowatorską metodę zastosowano w grupie 27 starannie wyselekcjonowanych pacjentów.
– Wyniki są bardzo obiecujące, a w niektórych przypadkach wręcz spektakularne – podkreśla.
Do projektu zakwalifikowano grupę pacjentów z defektem kostnym w szczęce o objętości około 1 cm sześciennego.
W Klinice Hematologii Szpitala Klinicznego przy ul. Banacha (zespół: prof. W.W. Jędrzejczak, dr. E. Urbanowska) pobierano im z talerza kości biodrowej szpik kostny, selekcjonowano komórki macierzyste, a następnie je namnażano, kierunkując na linię osteoblastyczną (Impomed). W wyniku namnażania po mniej więcej czterech tygodniach zespół uzyskiwał 40-60 mln preosteoblastów. Te komórki wstrzykiwano do kości allogenicznej lub ksenogenicznej (Centralny Bank Tkanek, doc. A. Kamiński).
– To kość pozbawiona wszelkich żywych elementów. Ożywiamy ją, wstrzykując do niej komórki autogenne pacjenta – preosteoblasty wyhodowane in vitro. Przed wszczepieniem precyzyjnie przygotowujemy jej kształt, wykorzystując trójwymiarową tomografię komputerową. Kość przykręcamy do bazy kostnej pacjenta minipłytkami do osteosyntezy, aby przeszczep ustabilizować. Jego stabilizacja jest bowiem jednym z warunków, by się przyjął. Przeszczep powoli się resorbuje i z czasem jest zastępowany przez kość własną biorcy – wyjaśnia profesor.
Dodaje, że w całym omawianym procesie organizm wykorzystuje „wiedzę” z okresu embrionalnego, zatem metoda jest biomimetyczna. Nie ma ryzyka choroby – przeszczep przeciwko gospodarzowi, bowiem komórki są autogenne, nie istnieje potrzeba stosowania autoprzeszczepu, np. z talerza biodrowego.
– Zasiedlanie kości allogenicznej preosteoblastami wyhodowanymi in vitro jeszcze nigdy dotąd nie było wykonywane. Podobne próby zasiedlania – nie hodowanymi, lecz pobranymi komórkami – odbywają się w różnych ośrodkach, na przykład w Danii – twierdzi prof. Wojtowicz.
– W 2003 r. wykonaliśmy pierwsze, pionierskie wówczas, przeszczepienia komórek macierzystych, będąc – obok prof. Wiktora Jędrzejczaka, prof. Religi, prof. Ratajczaka – uczestnikami wielodyscyplinarnego, międzynarodowego zespołu.
To zatem pierwsze tego typu leczenie defektów kostnych. Zdaniem profesora może być także stosowane w neurochirurgii lub ortopedii przy leczeniu defektów kostnych po urazach, powstałych na przykład w wyniku wypadków komunikacyjnych.
Jednak naukowiec chciałby zmodyfikować terapię. – W USA i niektórych państwach azjatyckich wykorzystuje się, zamiast komórek macierzystych, ludzkie rekombinowane czynniki wzrostowe. Na terenie Unii Europejskiej nie są jednak dopuszczone do użytku w stomatologii i chirurgii stomatologicznej. Chcielibyśmy mieć możliwość wyjęcia takiego elementu z lodówki i podjęcia efektywnych działań – tłumaczy. Dzięki wykorzystaniu rekombinowanych czynników wzrostu udałoby się oszczędzić pacjentowi niosącej ryzyko pewnych powikłań procedury pobrania szpiku.
Krótki film prezentowany przez lekarza dentystę Monikę Jodko był dynamicznie zmontowany. – Postanowiłam zrobić go tak, by nie tylko zabieg chirurgiczny był widoczny, ale i pacjent. Tu pacjentka została zobrazowana w postaci czerwonych szpilek na dywanie – mówi. W perfekcyjnym montażu brał udział Maciej Cićkiewicz z Dental Movies.

Nocne wezwanie
Montażem swoich filmów dr Stanisław Kozieł – zdobywca Grand Prix publiczności – często zajmuje się sam. Jak mówi, zwykle po nocach. O ile oczywiście nie zadzwoni telefon, by jechać do szpitala, bo właśnie jest pacjent z krwotokiem z żylaków przełyku lub żołądka. To właśnie taką sytuacją zaczyna się jego film.
– Nie wiem dlaczego, ale bardzo często do krwawienia z żylaków w przewodzie pokarmowym dochodzi właśnie w nocy. Do szpitala na szczęście mam blisko, około 20 minut drogi. Pacjent jest wtedy przygotowywany do zabiegu – opowiada dr Kozieł.
To chirurg, który obecnie zajmuje się endoskopią.
– Jest to jednak przede wszystkim endoskopia zabiegowa w pełnym zakresie – w górnym i dolnym odcinku przewodu pokarmowego, w drogach żółciowych. Wykonuję też różnego typu zabiegi udrażniania zwężeń, zabiegi ecpw, z usuwaniem kamieni, na torbielach trzustki – mówi.
W prezentowanym filmie dokładnie pokazał poszukiwanie miejsca krwawienia, a następnie usunięcie problemu. Dr Kozieł to już doświadczony filmowiec.
– Zmontowałem kilkanaście filmów, ale nagranego materiału mam dziesiątki, jeśli nie setki godzin, bo rejestruję większość zabiegów. Najbardziej żmudne jest zmontowanie pięciominutowego filmu z zabiegu, który trwa dwie godziny. Taki montaż zajmuje kilka nocy – wyjaśnia.
Doktor pragnie założyć portal zawierający filmy medyczne.
– Chciałbym zorganizować to w taki sposób, by każdy zainteresowany bez rejestracji mógł taki film obejrzeć i by każdy, oczywiście po jakiejś wstępnej kwalifikacji, mógł swój film zamieścić. Marzy mi się, by było to dla ludzi i o ludziach – mówi.

Będzie kolejny festiwal?
Inicjator festiwalu, prof. Tadeusz Wróblewski, wyjaśnia, że pomysł wziął się m.in. ze znużenia tradycyjną formą edukacji podczas sympozjów i zjazdów. – Oglądając filmy z zabiegów, można podpatrzeć, jak koledzy radzą sobie z problemami – podkreśla.
Najwięcej filmów dotyczyło operacji laparoskopowych, była też prezentacja robota da Vinci. Część z pokazywanych obrazów zostanie udostępniona na stronie Sekcji Wideochirurgii Towarzystwa Chirurgów Polskich.
Festiwal odbył się w pięknych wnętrzach krzyżackiego zamku w Rynie, miejscowości położonej na wzgórzu, między dwoma jeziorami. Jeszcze kilka lat temu zamek był malowniczą ruiną. Pieczołowicie go odbudowano i teraz mieści się w nim hotel z centrum konferencyjnym i spa. Patronat honorowy nad imprezą objął m.in. prezes Okręgowej Rady Lekarskiej Mieczysław Szatanek.

Justyna Wojteczek

Archiwum