2 listopada 2020

Skutki zdrowotne walki z epidemią

Marek Balicki

Wraz z drugą falą pandemii rozgorzała na nowo debata o dalekosiężnych skutkach dla zdrowia publicznego różnych strategii walki z wirusem. W październikowej Deklaracji z Great Barrington trzech wybitnych epidemiologów i naukowców zajmujących się zdrowiem publicznym z uniwersytetów Harvarda i Stanforda oraz z Oksfordu wyraziło głęboki niepokój niszczącym wpływem na zdrowie fizyczne i psychiczne dominujących na świecie metod walki z COVID-19 oraz wezwało do zmiany podejścia na rzecz tzw. ukierunkowanej ochrony, która powinna obejmować grupy najbardziej narażone.

Wśród konsekwencji lockdownu autorzy deklaracji wskazali m.in. odległe skutki dotyczące chorób układu krążenia i nowotworowych oraz pogarszające się zdrowie psychiczne, co ich zdaniem będzie prowadzić do wzrostu śmiertelności w najbliższych latach.

W liście do premiera Johnsona z końca września, opublikowanym w czasopiśmie „The Spectator”, grupa brytyjskich naukowców, pisząc o szczególnie dotkliwym wpływie lockdownu na leczenie raka, podała szacunkowe dane: spadek o 84 proc. liczby skierowań w ramach tamtejszej szybkiej ścieżki („Two Week Wait”) dla osób z podejrzeniem choroby nowotworowej spowoduje wzrost liczby zgonów o 1200 w ciągu 10 lat. Podobnie alarmujące dane podawane są u nas, wraz z apelami o natychmiastowe podjęcie działań.

Jednym z newralgicznych obszarów polityki zdrowotnej w czasie pandemii koronawirusa jest również zdrowie psychiczne. Pociąga to za sobą konieczność przygotowania systemu do nowych wyzwań i szybkiego rozwiązania starych problemów. Brak potrzebnych decyzji w tej sprawie musi budzić dzisiaj szczególny niepokój. Tym bardziej że zapoczątkowany w 2018 r. pilotaż centrów zdrowia psychicznego (CZP) przynosi pozytywne rezultaty. W modelowych centrach, zorganizowanych wokół małych oddziałów psychiatrycznych przy szpitalach ogólnych, tylko w ciągu 2019 r. liczba porad psychologicznych i sesji psychoterapii zwiększyła się o blisko 26 proc., a wizyt domowych o 27 proc. Jednocześnie odnotowano przeszło 7-proc. spadek liczby osobodni na oddziale ogólnopsychiatrycznym. Znacznie poprawiła się dostępność leczenia psychiatrycznego. Do CZP można zgłosić się z problemem bez umawiania się na wizytę w każdy dzień roboczy od godz. 8 do 18. I to działa. Trzeba jednak mieszkać na obszarze działania CZP, co dotyczy na razie tylko 11 proc. rodaków. Dzięki uelastycznionym warunkom działania i skuteczniejszym metodom finansowania CZP dobrze radzą sobie w czasie epidemii. Widać to było zwłaszcza na początku kryzysu.

W tym roku reforma wyraźnie przyhamowała. Pilotaż kończy się w połowie 2021 i nie wiadomo, co będzie dalej, a wyzwania zaczynają się piętrzyć. Polskie Towarzystwo Psychiatryczne wystosowało do ministra zdrowia list w sprawie kontynuacji reformy. Miejmy nadzieję, że oczekiwane decyzje tym razem przyjdą na czas.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum