14 lutego 2006

Zdaniem konsultanta – Nie wystaczš akcje profilaktyczne

Z doc. dr. hab. Tadeuszem PIEŃKOWSKIM, konsultantem w dziedzinie onkologii klinicznej w województwie mazowieckim, rozmawia Małgorzata Skarbek

Czy liczba placówek onkologicznych na Mazowszu i ich rozmieszczenie, pana zdaniem, odpowiadają potrzebom zdrowotnym regionu?

Mazowsze jest najgęściej zaludnionym województwem w Polsce. Mieszka tu stale 6 mln ludzi, tj. ok. 12% populacji kraju. Jest ona rozmieszczona nierównomiernie, 2 mln to mieszkańcy Warszawy i najbliższych okolic.
Leczenie onkologiczne powinno się odbywać w sieci placówek o różnym stopniu referencyjności. Najważniejsza placówka na terenie Polski i Mazowsza, Centrum Onkologii – Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie, spełnia światowe kryteria stawiane specjalistycznym ośrodkom onkologicznym. Skupia największą liczbę specjalistów zajmujących się leczeniem nowotworów. Z uwagi na kwalifikacje kadry medycznej, jakość świadczonych usług diagnostycznych i terapeutycznych stoi na bardzo wysokim poziomie. Oprócz chorych z Mazowsza w Centrum Onkologii leczeni są pacjenci z całej Polski, a liczba chorych dojeżdżających z odległych terenów stale rośnie.

A jak jest w innych miastach na Mazowszu?

W Siedlcach i Radomiu działają dobrze zorganizowane oddziały onkologiczne, w których prowadzi się systemowe leczenie nowotworów. Oba funkcjonują w dużych szpitalach i mają dobre zaplecze diagnostyczne. W Szpitalu Wojewódzkim w Ciechanowie znajduje się pododdział onkologiczny, a w Płocku i Ostrołęce
– oddziały dzienne.
Miejsce leczenia chorego powinno być dostosowane do wskazań i stosowanych metod terapeutycznych,
w wielu przypadkach zasadne jest prowadzenie leczenia w pobliżu miejsca zamieszkania. Chorzy nie są wówczas narażeni na długotrwałe, męczące podróże i istnieje możliwość szybkiego kontaktu z ośrodkiem leczącym, co ma istotne znaczenie przy wystąpieniu powikłań. Do dużych ośrodków, położonych niekiedy w znacznej odległości od miejsca zamieszkania chorych, powinni być kierowani pacjenci wymagający leczenia skojarzonego lub wysokospecjalistycznego. Kluczowym zagadnieniem w terapii onkologicznej jest zapewnienie ścisłej współpracy pomiędzy lekarzami podstawowej opieki zdrowotnej a onkologami. W szpitalach czy na oddziałach onkologicznych pacjenci przebywają bardzo krótko, czas między kolejnymi cyklami leczenia spędzają w domu, niekiedy dziesiątki kilometrów od placówki leczącej. Z tego powodu niezbędne jest zaangażowanie lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej w cały proces terapeutyczny.
Na Mazowszu najtrudniejszy jest dostęp do radioterapii. Po pierwsze
– mamy niewystarczającą liczbę urządzeń i lekarzy radiologów w stosunku do potrzeb. Po drugie – ta forma leczenia skoncentrowana jest w Instytucie Onkologii, a województwo jest rozległe. Pacjenci nie są w stanie dojeżdżać codziennie na zabiegi. Dlatego często są hospitalizowani, co podnosi koszty leczenia. Trzeba znaleźć inne rozwiązania. Np. w Słowenii, znacznie mniejszej od Polski, płatnik zwraca pacjentom koszty dojazdu do ośrodków specjalistycznych lub zakwaterowania na czas radioterapii (są to koszty hotelu, pensjonatu, nie szpitala). Scentralizowana radioterapia jest dobrym rozwiązaniem, pod warunkiem że ułatwi się choremu transport do niej.
Onkologia nie może funkcjonować bez zapewnienia dostępu do badań dodatkowych, szczególne znaczenie ma tu patologia i radiologia. Zapewnienie właściwego finansowania metod diagnostycznych o wysokim standardzie decyduje o skuteczności leczenia.
W ostatnich latach nastąpiła duża poprawa opieki terminalnej. Jakość opieki sprawowanej przez liczne hospicja domowe, usytuowane w środowisku chorego, które działają
w większości miast na Mazowszu, oceniam wysoko.
Generalnym problemem jest niedostateczne finansowanie lecznictwa onkologicznego. Potrzebne są fundusze, przyznawane nie w formie jednorocznych budżetów, ale długofalowo, aby można było zaplanować działania wieloletnie – zakup sprzętu, profilaktykę. Uchwalony przez Sejm Narodowy Program Walki
z Rakiem stwarza nadzieję zrealizowania przynajmniej niektórych z tych postulatów.

Czy onkologia dysponuje dostateczną liczbą specjalistów?

Specjalizację II stopnia z chirurgii onkologicznej ma ok. 1000 lekarzy,
z onkologii klinicznej ok. 400 i tyleż samo z radioterapii. W Polsce jest ponad 100 tys. lekarzy. Nowotwory stanowią drugą przyczynę zgonów
w naszym kraju. Liczba onkologów zatem powinna być wyższa. Osobnym problemem, o którym uprzednio wspomniałem, jest dostępność do badań dodatkowych, wykonywanych przez patologów i radiologów. Jedną z przyczyn złych wyników leczenia onkologicznego w Polsce jest fakt, że wielu chorych rozpoczyna leczenie w oddziałach ogólnych,
a nie w onkologicznych.

Jak obecnie przebiega kształcenie specjalistyczne?

Wielu lekarzy chce się szkolić w onkologii. Barierą jest brak dostatecznej liczby miejsc akredytacyjnych. Liczba chętnych do specjalizowania się znacznie przewyższa liczbę tych miejsc. Specjalizację można robić
w ramach rezydentury, etatu oraz umów cywilnoprawnych, ale lekarze podejmujący tę formę kształcenia mają problemy z oddelegowaniem na kursy specjalizacyjne, szkolenia.
Na poziom wiedzy onkologicznej wszystkich lekarzy dodatnio wpłynęłoby zwiększenie liczby godzin poświęconych tej dziedzinie w trakcie studiów. Środowisko onkologów zgłasza taki postulat od dawna, ale uczelnie są autonomiczne. Przepisy Ministerstwa Zdrowia określają tylko minimalne wymagania z poszczególnych przedmiotów. Szkolenie z zakresu onkologii kończy się w akademiach różnie: w jednych egzaminem, a w innych tylko zaliczeniem.
Sądzę, że znajomość podstaw onkologii jest potrzebna przede wszystkim lekarzom podstawowej opieki zdrowotnej. Z chorobami tymi stykają się przede wszystkim w dwóch sytuacjach: po pierwsze, gdy zgłasza się pacjent z podejrzeniem nowotworu. Lekarze ci muszą mieć wiedzę, ale także możliwość skierowania na badania. Tymczasem nadal nie mogą kierować chorych na mammografię i PSA, które są podstawową diagnostyką w rozpoznawaniu tak często spotykanych nowotworów.
Po raz drugi lekarz POZ styka się z problemami onkologii, gdy jego pacjent, już leczony w szpitalu, wraca do domu. Współczesne leczenie cytostatykami trwa tylko kilka godzin, jest prowadzone ambulatoryjnie. Pacjent dłużej przebywa w domu niż w szpitalu. Powikłania częściej zdarzają się w miejscu zamieszkania niż na oddziale. W tym czasie potrzebna jest stała opieka lekarska w domu. Aby ją sprawować, lekarzowi rodzinnemu poza wiedzą lekarską potrzebna jest także dokładna informacja
z ośrodka onkologicznego. A komunikacja między onkologiem prowadzącym chorego i jego lekarzem rodzinnym, niestety, prawie u nas nie istnieje. Nie mamy ani formalnego przepisu
w tej kwestii, ani zwyczaju zawodowego. Lekarze powinni wzajemnie informować się o stanie pacjenta. Obowiązek ten z pewnością powinien być im uświadamiany w trakcie kształcenia.
Poprawa sytuacji pacjentów chorych na nowotwory w Polsce możliwa jest przy zainteresowaniu władz tymi problemami i zaprzestaniu postrzegania onkologii jako miejsca, w którym są jedynie ponoszone koszty. Konieczne jest zapewnienie finansowania onkologii odpowiadającego jej potrzebom, stworzenie właściwych ram organizacyjnych i przeprowadzenie działań zmniejszających społeczny lęk przed rakiem. Ü

Archiwum