10 kwietnia 2008

Z radomskiej delegatury

Kolumnę redaguje
Mirosław Wąsik

Likwidacja wstrzymana

Ostry spór wokół klauzuli opt-out zachwiał dwoma największymi lecznicami w regionie: Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym i Radomskim Szpitalem Specjalistycznym. Groźbę likwidacji znacznej części oddziałów udało się jednak oddalić dzięki kompromisowi zawartemu tuż przed Świętami Wielkanocnymi.

Kryzys pojawił się na początku marca, gdy lekarze wypracowali swój limit godzin przypadający na trzymiesięczny okres rozliczeniowy, a zgodę na pracę ponad „ustawowe” 48 godzin tygodniowo uzależniali od zapłaty za czas wolny, następujący bezpośrednio po dyżurze. – Akceptację klauzuli opt-out wyraziła zaledwie część medyków. Pozostali czekali na dodatkowe pieniądze, których szpital po prostu nie ma. Nie możemy bez opamiętania się zadłużać. Płace dla blisko 1900 pracowników (w tym 250 lekarzy) stanowią już ponad 70 proc. naszych kosztów – mówiła główna księgowa WSzS Bożenna Pacholczak. Wtórował jej szef RSzS Andrzej Pawluczyk, który twierdził, że szpital nie ma środków na spełnienie żądań płacowych, a z opinii prawnych wynika, że za czas wolny po dyżurze nie należy się wynagrodzenie.
Postawa lekarzy była jednak stanowcza – obowiązujący od stycznia br. system rozliczenia czasu pracy i brak rekompensaty finansowej ze strony dyrekcji powodują, że lekarz za każdy dyżur otrzymuje ok. 200 zł mniej niż w ub.r.
– W przeprowadzonym na początku marca referendum ponad 80 proc. lekarzy opowiedziało się przeciwko podpisaniu zgody na opt-out. Wyniki głosowania są dla nas wiążące w rozmowach z kierownictwem szpitala – podkreślał szef OZZL w RSzS Grzegorz Stolarek.
Podobną postawę przyjęli medycy ze szpitala na Józefowie. – Szantażuje się nas groźbą ewakuacji pacjentów. A my chcemy jedynie skorzystać z ustawowych gwarancji limitu czasu pracy. Jesteśmy pracownikami i domagamy się realizacji naszych praw potwierdzonych przepisami kodeksu pracy. To nie nasza wina, że w szpitalach jest za mało lekarzy. My nie odpowiadamy za organizację funkcjonowania ochrony zdrowia – przekonywał przewodniczący OZZL w WSzS Julian Wróbel. Podkreślał, że proponowane przez dyrekcję warunki finansowe oznaczają w praktyce utratę podwyżek wynegocjowanych w październiku ub.r.
Brak porozumienia zakłócił funkcjonowanie obu szpitali – w WSzS problemy pojawiły się na oddziałach: onkologicznym, kardiologicznym, pulmonologicznym, ginekologiczno-położniczym, chirurgii, neurologii i dwóch oddziałach wewnętrznych, zaś w RSzS przed groźbą zawieszenia stanęła urologia oraz neonatologia i ginekologia. 17 marca negocjacje w WSzS toczyły się do późnego wieczora, w obecności wiceministra zdrowia Andrzeja Włodarczyka, a następnego dnia w Warszawie mediowała osobiście szefowa resortu Ewa Kopacz.
Ostra faza kryzysu nastąpiła 20 marca, gdy wobec braku obsady lekarskiej – po ewakuacji chorych – wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski zdecydował o wykreśleniu z rejestru ZOZ dwóch oddziałów WSzS: onkologii i chirurgii. Zapowiedział także podobne działania wobec oddziałów wewnętrznych oraz oddziału ginekologiczno-położniczego
i neurologii. Równocześnie prezes NFZ Jacek Paszkiewicz zagroził utratą kontraktu przez WSzS na leczenie onkologiczne i chirurgiczne. Oznaczałoby to w 2008 r. straty dla szpitala w wysokości 6 mln zł. Zdaniem dyrektor Luizy Staszewskiej, szpital znalazł się na krawędzi.
Przełom nastąpił w piątek wieczorem. Po kolejnej turze negocjacji w WSzS przyjęto kompromis, zgodnie z którym lekarze za dyżury otrzymają dodatek w wysokości 20 proc. Dyrekcja obiecała także, iż po uzyskaniu pozytywnej decyzji minister zdrowia o wznowieniu działalności dwóch zawieszonych oddziałów zostanie powiększony oddział chirurgiczny.
– Uczestnicy rozmów zgodzili się na podpisanie klauzuli opt-out lub na kontrakty. Taki zamiar potwierdziło także telefonicznie wielu lekarzy nieobecnych w szpitalu, w tym pracownicy zlikwidowanych oddziałów. Nie można jednak przewidzieć, kiedy uda się wznowić działalność onkologii
i chirurgii, i jak do tego czasu będzie wyglądała praca zatrudnionych tam lekarzy. Jest szansa, że część z nich znajdzie pracę w przychodniach specjalistycznych i na SOR – powiedziała z-ca dyr. WSzS, Lucyna Wiśniewska. Jednocześnie dodała, że zawarty kompromis jest bardzo „kruchy”, gdyż nie wszyscy lekarze są zadowoleni z jego warunków.
– Potrzebne są jeszcze dalsze rozmowy – podkreśliła.
Podobnie „kruchy” jest kompromis wynegocjowany w przedświąteczny czwartek w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym. – Lekarze zgodzili się na wypłatę swoistych rekompensat w formie rocznych premii z tytułu nadwykonań. Pieniądze będą pochodziły z dodatkowych środków, które powinien przekazać nam NFZ – powiedział z-ca dyr. RSzS, Tadeusz Kalbarczyk. – Zgadzając się na ustępstwa, pokazaliśmy dobrą wolę i odpowiedzialność za pacjentów – podkreślił po rozmowach szef OZZL WSzS Julian Wróbel.

Nieco łagodniej przebiegał spór wokół klauzuli
opt-out
w trzeciej radomskiej lecznicy – w Szpitalu Psychiatrycznym.

– Część lekarzy wyraziła zgodę na pracę ponad wymagany limit godzin, a ponadto (w ramach kontraktów) korzystamy z usług lekarzy „z zewnątrz”. Ciągle liczymy na zmianę decyzji kolegów odmawiających wydłużenia czasu pracy. Mam nadzieję, że problemy kadrowe będą stopniowo zanikać – powiedział z-ca dyrektora, Ireneusz Frysiak.

Decyzją wojewody onkologia została zlikwidowana

Archiwum