29 stycznia 2021

Mamy prawo do ochrony przed nienawiścią

– Stanowimy doskonały łącznik między rzecznikiem praw lekarza i rzecznikiem odpowiedzialności zawodowej – tak o roli Zespołu ds. Naruszeń w Ochronie Zdrowia Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie mówi jego przewodniczący Michał Gontkiewicz w rozmowie z Michałem Niepytalskim.

Kierowany przez pana zespół zajmuje się naruszeniami w ochronie zdrowia, ale koniecznie trzeba wyjaśnić czytelnikom, o jakie naruszenia chodzi.

Zespół ds. Monitorowania Naruszeń w Ochronie Zdrowia powstał po to, by poprawić jakość opieki medycznej i wyłapywać wszelkie niewłaściwe zachowania pacjentów, lecz także personelu medycznego i zarządzających placówkami. Chodzi o lekarzy, ale też o osoby, które podszywają się pod nich. Znane są bowiem przypadki np. klinik wlewu kroplówek, które działają zupełnie bez kontroli i często naciągają pacjentów, oferując szkodliwe lub w danym momencie zupełnie zbędne terapie. Wiemy też o działalności osób wykonujących zabiegi z zakresu medycyny estetycznej, narażających pacjentów na ciężkie powikłania. Takie naruszenia monitorujemy, ale zwracamy również uwagę na nieetyczne zachowania naszych koleżanek i kolegów. To założenia, które przyjęliśmy na samym początku działalności. Kiedy zespół się rozkręcił, zaczęły się nasilać naruszenia z kolejnej bardzo ważnej kategorii, polegające na oczernianiu medyków. Dlatego od jakiegoś czasu na tym skupia się praca podzespołu do spraw hejtu. To grupa, która wyszukuje publikacje i wypowiedzi w mediach zawierające przejawy agresji wobec lekarzy. A niestety obecnie ich nie brakuje.

Czym różni się wasza praca od tego, czym zajmują się zarówno okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej, jak i rzecznik praw lekarza?

Fot. Karolina Bartyzel

Zespół jest doskonałym łącznikiem między tymi instytucjami. Problemy, zwłaszcza w przestrzeni cyfrowej, zaczęły narastać lawinowo i nie sposób wyłącznie za pomocą oddolnych zgłoszeń oczyścić środowisko medyczne z patologii. Dlatego podjęliśmy się trudnego zadania odnajdywania nieprawidłowości, których zwalczanie należy do zadań OROZ i RPL. Przygotowujemy dla nich dokumentację potrzebną do postępowań. Część zespołu wyszukuje i podsyła materiały, otrzymujemy też zgłoszenia przez formularz kontaktowy na stronie internetowej i przez komunikatory. Monitorujemy firmy, które podejrzewamy o prowadzenie działalności leczniczej bez uprawnień. W pewnych sytuacjach kierujemy zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do policji lub prokuratury.

Jakiej rangi są to sprawy?

To przede wszystkim drobne kamyczki, które razem pokazują wagę naszej pracy. Jedną z większych spraw, jaką wychwyciliśmy, była działalność osoby spoza środowiska lekarskiego, niemającej uprawnień do kształcenia lekarzy, która prowadziła szkolenia z medycyny estetycznej. Sprawa jest w toku, a nasz zespół doprowadził do postawienia zarzutów tej osobie, na razie w postępowaniu dyscyplinarnym.

A na czym polega praca podzespołu „Stop hejt”?

Właściwie wszyscy zaczynamy dzień od „prasówki”. Dzielimy się portalami, które przeglądamy. Poza tym reagujemy na sygnały z zewnątrz. Potem dokonujemy analizy, czy dana sprawa jest przypadkiem hejtu, czy po prostu komentarzem. Oczywiste jest przecież, że z zawodem lekarza nierozerwalnie związane jest publiczne ocenianie. Musimy pamiętać o tym, że nie każdy negatywny komentarz jest hejtem. Jeśli jednak uznamy, że taka klasyfikacja jest uzasadniona, najpierw próbujemy sprawę załatwiać polubownie. Kontaktujemy się – o ile to możliwe – z osobą, która wstawiła negatywną opinię, oraz z administratorem platformy, na której została opublikowana, i zwracamy się z prośbą o usunięcie lub sprostowanie informacji. Dajemy w takim przypadku określony czas na reakcję. Jeśli termin upłynie, a nasza prośba nie zostaje spełniona, kierujemy sprawę do sądu. Jeśli hejt dotyczy całej grupy zawodowej, lekarzy reprezentujemy my. Jeśli zaś skierowany był do konkretnej osoby, oferujemy pomoc poszkodowanym – informujemy np. jak napisać pozew, co zrobić, by sprawę doprowadzić do końca. My zwykle wybieramy ścieżkę karną, korzystając z przepisów o zniesławieniu.

Ten zespół to przedsięwzięcie pionierskie. Jaka jest jego przyszłość?

Rzeczywiście, to Okręgowa Rada Lekarska w Warszawie jako pierwsza zaproponowała taką formę przeciwdziałania naruszeniom w ochronie zdrowia. Naturalną kontynuacją wydaje się zastosowanie naszego rozwiązania przez Naczelną Radę Lekarską, ponieważ takie działania powinna podejmować centralna jednostka samorządu, a nie tylko komórki okręgowe. Zwłaszcza w zakresie hejtu, bo wszyscy mamy prawo do ochrony przed nienawiścią.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum