19 maja 2004

Miejsce Polski w Europie

Bardzo często w różnych swoich wystąpieniach podkreślałem, że Unia Europejska jest wspólnotą sui generis – swego rodzaju, ponieważ nie jest tylko sojuszem państw, jest związkiem państw i narodów. Związkiem państw i obywateli.

Lata 1989-1991 przyniosły zasadniczy przełom dla Polski i dla Europy. Nie ma co spierać się o to, co było tu zasadnicze: czy polityka Gorbaczowa, czy polityka Reagana, czy powstanie w 1980 roku wielkiego, masowego ruchu Solidarności, zjawiska niebywałego dla komunistycznego ustroju, w jakim to zjawisko powstało. Istotne jest to, z czego możemy zresztą być dumni, że przeprowadziliśmy pokojowe przemiany i że dla Europy fakt, że te przemiany były bezkrwawe, miał zasadnicze zupełnie znaczenie. Można także powiedzieć, że po odzyskaniu pełnej wolności, nasza polityka zagraniczna skierowana na przyjazne współżycie ze wszystkimi sąsiadami, skierowana na pojednanie – na tak trudne pojednanie, jak pojednanie polsko-niemieckie, na zapoczątkowanie tak trudnego pojednania, jak pojednanie polsko-ukraińskie – przynosiła po 89 i 91 roku wielką wartość tej pokojowej Europie. Europie Unii Europejskiej, której zalążkowy cel tkwił przecież w tym, ażeby nie było wojen w Europie, a jego realizacja rozpoczęła się od nawiązania bliskiej współpracy francusko-niemieckiej, prowadząc do inkorporowania odbudowujących się, demokratycznych Niemiec w Europę. (…)

Wartością, którą wnosiliśmy do Europy, była nie tylko sama jej przemiana znosząca jej podział, dokonana z naszym zasadniczym udziałem, ale także pewne wiano w postaci przyjaznych stosunków ze wszystkimi naszymi sąsiadami, czyli wiano spokoju i stabilizacji tego regionu. To było bardzo ważne. Od razu określiliśmy, że kierunkiem polskiej polityki zagranicznej jest kierunek powrotu – nie do Europy, bo w Europie byliśmy od zawsze, ale do struktur europejskich i euroatlantyckich. (…)

Myślę, że chyba nie ma Polaka, który by w swoim sumieniu nie przeprowadzał rachunku wokół najważniejszego problemu, jaki wiązał się z naszą decyzją o wejściu do struktur europejskich. Wokół problemu scedowania pewnej dozy suwerenności własnej na rzecz suwerenności szerszej i znalezienia się w sytuacji, w której ta szersza suwerenność będzie mieć dla nas istotne znaczenie i trzeba będzie ją budować. Dla kraju, dla narodu, który dopiero co odzyskał suwerenność, ten problem był trudny, kluczowy i wymagający zrozumienia. Dziś także wymaga on ogromnego zrozumienia, zwłaszcza ze strony naszych partnerów zachodnich. Nie zawsze to zrozumienie istnieje. Zarazem jednak ten problem nie może stale odzywać się u nas przy każdej szczegółowej sprawie jako podejrzliwość, że oto wchodzimy do wspólnoty, która o niczym innym nie myśli, tylko o tym, jak nas oszukać, jak sprawić, abyśmy poczuli się mniejsi, gorsi. (…)

Mówi się nieraz, w debacie krytycznie oceniającej to nasze nastawienie do Unii Europejskiej, że nie mamy dostatecznej wizji tego, jakiej Europy byśmy chcieli. Że sami nie wiemy, jakiej Europy byśmy chcieli. Jacques Delors, jeden z twórców Europy, nie z tych pierwszych, ale z całą pewnością jeden z wielkich twórców Unii Europejskiej, mówił o Unii Europejskiej jako o niezdefiniowanym tworze politycznym. Bardzo często w różnych swoich wystąpieniach podkreślałem, że Unia Europejska jest wspólnotą sui generis – swego rodzaju, ponieważ nie jest tylko sojuszem państw, jest związkiem państw i narodów. Związkiem państw i obywateli. Tymczasem dyskusje o wizji Europy, o tej finalité europejskiej, moim zdaniem odbijają się trochę od ściany do ściany. Od Europy, jako tylko luźnego związku państw, przestrzeni ekonomicznej, do Europy federacyjnej, i to z taką federacyjnością, którą tenże Jacques Delors nazwał integryzmem federacyjnym. Jest moim zdaniem coś wielkiego właśnie w tym, że Unia Europejska jest tym niezdefiniowanym tworem politycznym, który możemy dopiero kształtować. Jest coś wielkiego i oryginalnego w tej wizji Europy, serio traktując zarówno to, że nie ma być to superpaństwo, jak i serio traktując to, że jest to coś więcej niż tylko sojusz państw. A więc mając na uwadze szacunek dla małych narodów, solidarność, spójność i efektywność działania. Tylko wtedy wykreowany zostanie pewien podmiot polityczny, szanujący narody, rozwijający się, zdolny do rozwoju i stanowiący coś naprawdę nowego, wielkiego, jeżeli te wartości, wspólnymi siłami, nada się Unii Europejskiej. W tym jest wielka wizja, w tym jest coś porywającego, że tworzy się nowy kształt ustrojowy. Myślę, że to jest ciągle niewykorzystane. (…)

Polska ma jedną rzecz, którą mają nie wszystkie kraje europejskie. Wbudowane w naszą świadomość historyczną poczucie szerszej odpowiedzialności. Poczucie odpowiedzialności za otaczający świat, poczucie odpowiedzialności za Europę. Wprawdzie istnieje w naszej tradycji i ta sarmacka linia: niech na świecie wojna, byle nasza wieś spokojna – ale generalnie historię Polski kształtowała zawsze ambicja współkształtowania otaczającego nas świata. (…)

Tadeusz MAZOWIECKI

Fragmenty wystąpienia w ramach debaty pod patronatem prezydenta A. Kwaśniewskiego „Silna Polska w silnej Europie” (konferencja 16 lutego br., materiały Kancelarii Prezydenta RP, skróty – redakcja).

Archiwum