13 marca 2004

„Praca domowa” parlamentarzystów

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego, uchylający większość kluczowych zapisów ustawy o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia, stworzył politykom szansę porozumienia się ponad podziałami w sprawach ochrony zdrowia. Co z tego wyniknie, przyszłość pokaże.

Zespół Parlamentarny będzie obradował pod przewodnictwem marszałka Sejmu Marka Borowskiego, co – jak twierdzą jego uczestnicy – podniesie rangę zespołu. Jedynie Prawo i Sprawiedliwość postanowiło się nie włączać w jego prace, zaś Liga Polskich Rodzin uzależnia swój udział od zawieszenia prac nad ustawą o pomocy publicznej i restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej. Każde z pozostałych ugrupowań w Sejmie wyznaczyło po dwóch przedstawicieli; do zespołu ma dołączyć jeszcze kilku senatorów, m.in. Marek Balicki i Zbigniew Religa.

„Mamy unikalną szansę, żeby w bardzo ważnej sprawie, może jednej z najważniejszych dla społeczeństwa, spróbować dojść do
porozumienia, a tam, gdzie nie możemy dojść do porozumienia, bez potępieńczych kłótni i sporów, przyjąć coś w głosowaniu Sejmu” – powiedział marszałek po pierwszym spotkaniu.

Marek Borowski na początek zadał parlamentrzystom „pracę domową” – przygotowanie odpowiedzi na 10 pytań dotyczących zmian w systemie ubezpieczeń zdrowotnych.

Z odpowiedzi uczestników zespołu wyłania się pole kompromisu, jeśli chodzi o niektóre zasady, które miałyby być zawarte w przyszłej ustawie. Wszyscy opowiadają się np. za systemem ubezpieczeniowym z pewną domieszką budżetowego, czyli pozostawieniem zbierania składki na ubezpieczenie zdrowotne w wysokości uchwalonej przez Sejm i finansowaniem z budżetu procedur wysoko specjalistycznych oraz programów polityki zdrowotnej. Wszyscy też opowiadają się za ubezpieczeniami dodatkowymi. Jednak nie ma już pełnej zgody co do współpłacenia – zdecydowanie przeciwne są temu LPR i UP, a niechętne – PSL. Natomiast SLD uważa, że powinno się wprowadzić współpłacenie, ale jego celem ma być nie tyle dopływ dodatkowych pieniędzy do systemu, ile kształtowanie popytu i podaży świadczeń medycznych. Sojusz chce, by dopłacać do świadczeń „nadużywanych przez pacjentów lub/i mnożonych przez lekarzy”. Zdaniem Platformy zaś, pacjent powinien opłacać koszty żywienia i koszty „hotelowe” w szpitalu. PO dopuszcza też możliwość wprowadzenia niewielkich opłat administracyjnych.

Unia Pracy i PSL uważają, że ofiary wypadków powinny być leczone na koszt towarzystw ubezpieczeń komunikacyjnych. PSL dostrzega jeszcze jedno źródło finansowania ochrony zdrowia – wydzielenie, z przeznaczeniem na opiekę zdrowotną, pewnej części z akcyzy na papierosy i alkohol. Z kolei propozycja SLD dotyczy finansowania leczenia osób w podeszłym wieku: wprowadzenia obowiązkowego ubezpieczenia pielęgnacyjnego, z którego środki byłyby kapitalizowane, wykorzystywane zaś na pokrywanie kosztów części leczenia osób w wieku poprodukcyjnym czy w przypadku chorób przewlekłych. Ponadto SLD myśli o reformie orzecznictwa lekarskiego – chce jego wyłączenia ze struktur ZUS-u. Za niecelowe uważa też, by składka na ubezpieczenie chorobowe była do niego odprowadzana.

Według PO składka na ubezpieczenie zdrowotne – tak jak obecnie składka na ZUS – powinna mieć dwa filary. Jedna z jej części – określona ustawowo – powinna być odprowadzana jako dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne. Poza tym możliwe ma być także dodatkowe dobrowolne „doubezpieczanie się”. Zakres świadczeń z dodatkowego ubezpieczenia zdrowotnego ma określać indywidualnie lub grupowo negocjowana umowa z ubezpieczycielem.

Wygląda na to, że pożegnamy się chyba ze scentralizowanym Narodowym Funduszem Zdrowia, choć każde ugrupowanie ma w tym zakresie inny pomysł. PO podkreśla, że przyszły system opieki zdrowotnej powinien być zdecentralizowany, a płatnicy powinni ze sobą konkurować. Do obowiązków rządu – według Platformy – powinny należeć: opłacanie składek na ubezpieczenie zdrowotne za osoby uprawnione przez ustawę, określenie celów polityki zdrowotnej, prowadzenie programów polityki zdrowotnej, nadzór nad systemem, polityka lekowa.

PSL również opowiada się za modelem zdecentralizowanym, ale powstałym na bazie Narodowego Funduszu Zdrowia. Chce podzielić kraj na sześć regionów. W każdym z nich byłaby zapewniona opieka zdrowotna na każdym poziomie – od podstawowej do wysoko specjalistycznej. Stworzenie regionalnego systemu, w którym każdy region na wszystkich poziomach zabezpieczałby potrzeby co najmniej 7 mln mieszkańców, postuluje też SLD.

UP zaś uważa, że finanse na ochronę zdrowia powinny być nadal „skonsolidowane” w Narodowym Funduszu Zdrowia, ale jego oddziały powinny uzyskać więcej autonomii.

Zdaniem Marka Borowskiego, uczestników zespołu łączy jedno przekonanie: konieczność uświadomienia opinii publicznej – pacjentom i pracownikom ochrony zdrowia – iż na zdrowie jest określona i ograniczona pula pieniędzy.

pd

Archiwum