8 kwietnia 2013

Rzetelność ukarana

Panie profesorze, co czuje pan po odwołaniu z funkcji konsultanta krajowego, którą pełnił pan kilkanaście lat? Czy tak naprawdę wie pan, dlaczego został odwołany?
Kompletne zaskoczenie i sporo rozgoryczenia. Wystawiono mnie za drzwi jak niepotrzebny mebel. A przecież 14 lat to w życiu człowieka okres długi. W szybko zmieniającej się rzeczywistości społecznej i politycznej – to bardzo długo. Konsultant ma za zadanie skoncentrować się na merytorycznym i częściowo organizacyjnym procesie szkolenia okulistów, przygotowaniu egzaminów specjalizacyjnych, stałym pilnowaniu spraw okulistyki wszędzie i u wszystkich. Bardzo ważna jest współpraca z Narodowym Funduszem Zdrowia i liczne ekspertyzy, wystąpienia, opinie.
Przez 14 lat starałem się robić to rzetelnie i z zaangażowaniem. Współpracowałem z dziesięcioma ministrami zdrowia, którzy w tym czasie nie zgłaszali wobec mnie żadnych zastrzeżeń. Wręcz przeciwnie, wielokrotnie spotykałem się z wyrazami uznania, pochwałami i gratulacjami. Kilka razy zgłaszałem chęć odejścia i zawsze słyszałem, że jestem potrzebny.
Pan minister Arłukowicz, odwołując mnie, powiedział, że przyczyną jest donos, żadnych innych uwag nie przedstawił. Ludzkie zachowanie zależy od wychowania, kultury i norm stosowanych przez najbliższe otoczenie człowieka. Marnie to chyba wypadło.

Czy prawdą jest, że po (mam nadzieję wygranej przez pana) sprawie sądowej ma pan zamiar wnieść pozew cywilny o naruszenie dóbr osobistych przeciwko ministrowi zdrowia Bartoszowi Arłukowiczowi, a jeżeli tak, to dlaczego?
Bywają krzywdy, których nie da się naprawić żadnym wyrokiem czy prasowym ogłoszeniem. Jeżeli zdecyduję się na dalsze sądowe postępowanie, to przede wszystkim, żeby dać dowód, że złe i niezgodne z prawem postępowanie, nawet jeśli to postępowanie ministra, nie może pozostać bezkarne. Niestety, większość Polaków uważa, że jest odwrotnie.

W wywiadzie dla Polsatu powiedział pan, że minister zdrowia nie zajmuje się właściwymi sprawami. Jak pan ocenia 1,5 roku pracy Bartosza Arłukowicza? Co jest najważniejsze dla ochrony zdrowia w Polsce?
Działalność ministra Arłukowicza oceniam źle i w tej ocenie nie jestem odosobniony. Przez czas kierowania przezeń resortem pogłębia się chaos, pogarsza dostępność świadczeń medycznych, powiększa zadłużenie publicznych szpitali. Nasila się wielki społeczny niepokój, czy człowiek dotknięty chorobą otrzyma właściwą pomoc. Minister i jego otoczenie zajmuje się rozwiązywaniem drugo- i trzeciorzędnych problemów. Nie chcą, bądź nie potrafią, podjąć sprawy zasadniczej: co dalej z polską służbą zdrowia? Ktoś na to pytanie musi odpowiedzieć, i to szybko.

pytała Ewa Gwiazdowicz-Włodarczyk

Archiwum