5 sierpnia 2013

Bańki mydlane

W zapowiedziach ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza pojawił się pomysł likwidacji centrali NFZ, usamodzielnienie oddziałów wojewódzkich funduszu i kontrolowanie ich przez mający powstać Urząd Ubezpieczeń Zdrowotnych. Niektórym te pomysły (mające podobno poprawić funkcjonowanie systemu) się podobały, innym nie, ale zostały wyartykułowane. Reforma NFZ ma dać regionom realny wpływ na to, jaką politykę zdrowotną płatnik publiczny będzie realizował – zapowiadał w marcu br. wiceminister zdrowia Sławomir Neumann. Pomysł miał doprowadzić do sensowniejszego wykorzystania środków na leczenie. Tak to rozumieli podstawowi „uczestnicy systemu” – świadczeniobiorca, czyli pacjent i świadczeniodawca, czyli szpital, ZOZ, lekarz POZ itd. – i co? Już wiemy, że – jak wiele złożonych deklaracji – to bańka mydlana.
W połowie sierpnia br. prezes NFZ Agnieszka Pachciarz w rozmowie w radiowej Trójce powiedziała:
– Opieramy się na aktualnym stanie prawnym. Nie wydaję mi się, aby w trakcie obowiązujących umów, a już na pewno w okresie, kiedy podpisuje się aneksy
i robi się konkursy, żeby zmiany organizacyjne były wskazane. Nie mam kompetencji legislacyjnych i nie wiem, kiedy nastąpi likwidacja centrali i czy wogóle.
Jeśli coś ma być przekształcane, to musi być przynajmniej kilkanaście miesięcy przygotowawczych i musi być zrobione w sposób nieodczuwalny dla świadczeniodawców i dla pacjentów.
Skoro szefowa jednej z najważniejszych państwowych instytucji finansowych w Polsce nic nie wie o nadchodzących zmianach w tej instytucji, to zapewne nie należy się spodziewać zmian, chyba że wie, ale nie mówi, bo… Strach pomyśleć dlaczego!

egw

Archiwum