8 maja 2018

Bez znieczulenia

Marek Balicki

Jakiś czas temu jeden z dzienników przypomniał opinii publicznej, że w ubiegłym roku Sejmik Województwa Mazowieckiego skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie niekonstytucyjności nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej z 10 czerwca 2016 wprowadzającej możliwość finansowania świadczeń gwarantowanych przez jednostki samorządu terytorialnego. Powodem ponownego zainteresowania wnioskiem stała się publikacja w marcu 2018 r. postanowienia TK o nadaniu biegu sprawie. Dziś nie wiemy, jakie będzie ostateczne rozstrzygnięcie, ale samo zajęcie się skargą przez TK jest dla mazowieckiego samorządu sygnałem, że warto było ją złożyć.

Samorządowcy, w imieniu których wniosek podpisał marszałek Adam Struzik, zarzucili ustawodawcy „obciążenie jednostek samorządu terytorialnego skutkami finansowymi nieprawidłowego zarządzania systemem udzielania gwarantowanych świadczeń opieki zdrowotnej przez NFZ”. Ministerstwu Zdrowia, które było autorem pomysłu, chodziło wówczas o znalezienie nowego źródła finansowania usług gwarantowanych w celu skrócenia oczekiwania na świadczenia, zwłaszcza niektóre specjalistyczne, np. endoprotezoplastykę stawu biodrowego i usunięcie zaćmy.

Działo się to w pierwszych miesiącach rządów nowej koalicji, kiedy nie było jeszcze wiadomo, że stan naszej gospodarki oraz sytuacja finansów publicznych może się wkrótce poprawić na tyle, że pozwoli na szybkie i znaczące zwiększanie finansowania opieki zdrowotnej ze środków NFZ i budżetu państwa. Najwyraźniej ówczesne kierownictwo ministerstwa nie wierzyło też w realizację przedwyborczych zapowiedzi szybkiego osiągnięcia 6 proc. PKB w wydatkach na zdrowie. Pojawił się więc pomysł sięgnięcia do kasy samorządów, by mieć jakiś sukces w skracaniu kolejek.

Nie brano przy tym pod uwagę opinii, że narusza to dotychczasowe zasady finansowania opieki zdrowotnej oraz że może prowadzić do pogłębiania się różnic w dostępności usług w poszczególnych regionach. Sytuacja finansowa gmin jest przecież bardzo zróżnicowana. Pomysł był również sprzeczny z deklarowanym zamiarem likwidacji NFZ i przejęcia finansowania zdrowia przez budżet państwa, czyli centralizacji systemu.

Na szczęście przepis okazał się martwy. Przez półtora roku skorzystały z niego w skali kraju tylko pojedyncze gminy. W większości województw żaden samorząd nie zawarł umowy z placówką opieki zdrowotnej na świadczenia gwarantowane. Prowizorka się nie sprawdziła.

Dzisiaj przyszłość finansowania zdrowia wydaje się inna niż dwa lata temu. Sejm uchwalił ustawę prowadzącą do osiągnięcia poziomu 6 proc. PKB i nie trzeba już sięgać do kieszeni samorządów. Ciągle jednak nie wiemy, kto będzie tymi pieniędzmi zarządzać. Nadal NFZ, czy Ministerstwo Zdrowia, czy też samorząd terytorialny? Może odpowiedź przyniesie rozpoczynająca się właśnie publiczna debata, zainicjowana przez ministra Szumowskiego, pod hasłem „Wspólnie dla zdrowia”. Wkrótce się o tym przekonamy. <

 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum