26 maja 2003

Ośrodek Ustawicznego Doskonalenia Zawodowego Lekarzy Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie

XX Okręgowy Zjazd Lekarzy w ostatnim punkcie swoich obrad zadecydował o utworzeniu ośrodka wymienionego w tytule. Pierwotnie sugerowano nazwę: Ośrodek Kształcenia Ustawicznego, ale Zjazd – nawiązując do współczesnych trendów – wybrał nazwę pojęciowo szerszą.

Delegaci ustalili, że strukturę ośrodka i zakres jego działania ustali Okręgowa Rada Lekarska. Należy jednak podkreślić, że po referacie kol. Putza, który w imieniu Komisji Kształcenia przedstawił omawiany projekt, zasadnicza idea ośrodka nie budziła wątpliwości. Ożywiona wieczorna dyskusja uczestników zjazdu świadczyła według mnie o sile oczekiwań na podjęcie przez Izbę zdecydowanych działań w dziedzinie kształcenia ustawicznego. Uczestnicy dyskusji, popierając ideę ośrodka, mówili o licznych problemach edukacji podyplomowej, którymi powinien się on zajmować. Jako jeden z animatorów pomysłu przyjmowałem te głosy z satysfakcją i… lekkim przerażeniem. Mam nadzieję, że kiedy ostygnie pierwszy zapał, z całego, zrozumiałego zresztą, koncertu życzeń Ośrodek otrzyma zadania konkretne, możliwe do spełnienia, które lekarze podstawowej opieki zdrowotnej nareszcie odczują podczas codziennej pracy. Jestem pewien, że w miarę zdobywania nowych doświadczeń i funduszy (!) zakres jego działania będzie się systematycznie powiększał.
Uważam, że pierwszorzędne znaczenie ma koordynowanie inicjatyw szkoleniowych wielu aktywnych na tym polu instytucji (np. Towarzystwa Naukowe, Akademia Medyczna, CMKP, Kolegium Lekarzy Rodzinnych itp.) oraz udostępnienie i przybliżenie ich wielkiego potencjału dydaktycznego wszystkim zainteresowanym członkom samorządu. Jest to wielkie zadanie. Na szczęście Izba warszawska ma znakomitych, chętnych do współpracy partnerów. Marzy mi się propagowanie programów szkoleniowych opracowanych przez towarzystwa naukowe, instytucje dydaktyczne i specjalistów wojewódzkich (szczególnie dla lekarzy indywidualnie praktykujących).
Istotne znaczenie miałoby również uporządkowanie „dzikiego rynku” punktów szkoleniowych, przyznawanych obecnie przez licznych organizatorów różnorodnych konferencji i seminariów, w związku z brakiem rozporządzenia ministra zdrowia, dotyczącego zasad i trybu wydawania zezwoleń na szkolenia podyplomowe lekarzy przez okręgowe rady lekarskie podmiotom nieuprawnionym do tego na podstawie odrębnych przepisów (art. 19, ust. 2 Ustawy o zawodzie lekarza). Wyobrażam sobie, że odbyłoby się w atmosferze współpracy, ale niewątpliwie wymagałoby wielkiej pracy przygotowawczej. Głównym punktem odniesienia powinny tu być, jak sądzę, wytyczne znanej uchwały NRL w sprawie określenia sposobu dopełniania obowiązku doskonalenia zawodowego przez lekarzy i lekarzy stomatologów.
Do stałych zadań Ośrodka należałaby (przy stałej współpracy ekspertów) akredytacja kursów i szkoleń czy też ocena innych, niekonwencjonalnych (zwykle niezmiernie skutecznych) form kształcenia ustawicznego (patrz: doświadczenia braci Czechów przedstawione w czasie styczniowej konferencji). Bardzo istotna byłaby stała, rzetelna informacja o wszystkich zarejestrowanych przedsięwzięciach szkoleniowych (m.in. przez Internet).
Jak się zorientowałem z wypowiedzi zjazdowych, wielu Kolegów chciałoby obarczyć Ośrodek niemalże całokształtem zagadnień związanych ze szkoleniem podyplomowym. Myślę, że są to zadania na daleką przyszłość.
Według wstępnych założeń Ośrodek prowadzić by miał zatrudniony na etacie lekarz przy pomocy uzbrojonej w komputer sekretarki. Nie przyniosłoby to zapewne znacznego zwiększenia wydatków Izby. Podkreślano, że Ośrodek powinien się w przyszłości samofinansować, bowiem akredytacja konferencji, kursów i szkoleń powinna się łączyć z pewnymi opłatami ze strony instytucji szkolących (lub ich sponsorów, np. firm farmaceutycznych).
Dostrzegam również konieczność powołania w Izbie stałej, profesjonalnej instytucji (podlegającej wybieralnym organom samorządu), organizującej system ustawicznego doskonalenia zawodowego lekarzy. Dotychczasowe, wieloletnie doświadczenia izb lekarskich mówią, że istnieją złożone, ważne zadania, którym nie może podołać grono szlachetnych społeczników, zbierających się raz na pewien czas po pracy lub w przerwie między licznymi obowiązkami zawodowymi, a takimi gronami były i są m.in. Komisje Kształcenia Ustawicznego. Pobieżne wyliczenie zadań wskazuje, że podołać im mogą tylko pracownicy etatowi. Kształcenie na całym świecie wymaga nakładów finansowych, od tego nie ma ucieczki. Z drugiej strony nic bardziej nie usprawiedliwia wydatków niż kształcenie siebie i innych.
Najostrzej sformułowany głos sprzeciwu (podczas posiedzenia Rady Okręgowej) dotyczył groźby stworzenia niepotrzebnego, biurokratycznego tworu. Nie lekceważyłbym tego głosu. Można bowiem łatwo ulec pokusie skoncentrowania się na zbieraniu i rejestrowaniu punktów, drukowaniu książeczek, zapisywaniu, sprawdzaniu, wydawaniu certyfikatów itp. Bardzo wiele będzie zależało od pierwszego kierownika ośrodka, bo chociaż będzie on podlegać ciałom izbowym, to jednak doświadczenie uczy, że w najbardziej demokratycznych instytucjach osobowość lidera, a szczególnie pierwszego lidera, nadaje styl działania i tworzy wzorce powielane przez następców, jak również ów trudny do określenia, ale istotny genius loci.
Jako członek Rady Okręgowej będę więc głosował za – jak dotychczas niekwestionowną – sugestią wyboru kierownika ośrodka drogą konkursu, po złożeniu przez kandydatów pisemnych projektów przyszłych działań.
Mam wrażenie, że w dziedzinie Ustawicznego Kształcenia i Doskonalenia Zawodowego Izba Warszawska przechodzi od słów do czynów.

Chciałbym przy okazji wyrazić uznanie tym delegatom, którzy dotrwali do ostatniego punktu obrad XX Zjazdu, przyczyniając się do podjęcia omawianej uchwały. Ü

Krzysztof SCHREYER

Archiwum