28 sierpnia 2015

Tembo – wrażliwy olbrzym

Jacek Walczak

Jest zwierzę, które płata figle, zakochuje się, uwielbia życie rodzinne, zażywa środki przeczyszczające, opatruje rany, wyrywa bolące zęby, upija się, a niekiedy pracuje, pomagając drwalom, budowniczym, myśliwym, żołnierzom, artystom cyrkowym, a nawet przemytnikom. We wschodniej Afryce tubylcy nazywają go suahilijskim określeniem tembo, które brzmi jak pulsujące bicie w bębny. Afrykańscy myśliwi mówią o nim po prostu myama, czyli mięso. Dla białych łowców to „wielki kieł” – cenna kość słoniowa.
Utarło się niesłuszne mniemanie, że słoń afrykański nie daje się oswoić, w przeciwieństwie do posłusznego indyjskiego. Jest uważany za dziką, nieprzystępną bestię. Tymczasem tembo od przeszło 5 tys. lat zachowuje się tak, by przetrwać na terenach, gdzie spotyka ludzi. Już w starożytnym Egipcie ułożono afrykańskie słonie do służby człowiekowi. Później Kartagińczycy przyuczyli olbrzymie zwierzęta do działań militarnych. Korpus Hannibala, w którym było wiele słoni, pomaszerował przez Alpy i stanął niemal u wrót Rzymu. Parę wieków później Rzymianie wytresowali tembo do roli akrobatów lub gladiatorów występujących na arenach. W licznych miejscach cywilizowanej Europy zabawiały swymi popisami gawiedź. Słonie z Afryki Równikowej, tropione, zabijane, masakrowane dla mięsa i kości słoniowej, szybko zaczęły się bać i unikać człowieka, a nawet walczyć z nim. Dlatego tembo są bardziej czujne, nerwowe i lękliwe od swych azjatyckich braci. Przez wieki miejscowi myśliwi nie dokonywali istotnego uszczerbku w pogłowiu tych zwierząt. We wschodniej Afryce Masajowie nigdy nie polowali na słonie, bo jako lud pasterski nie jadają dziczyzny. Dopiero z początkiem XIX w. liczne grupy Arabów ruszyły z Zanzibaru na zachód, w poszukiwaniu kości słoniowej, zresztą na zamówienie możnych mocodawców. To już była regularna rzeź. W ramach konwencji waszyngtońskiej CITES objęto ochroną słonie afrykańskie i wprowadzono całkowity zakaz handlu kością słoniową. Jednak ogromne stada słoni afrykańskich nigdy już się nie odbudowały i ich liczebność wciąż maleje.

Dla tembo bardziej istotne od kłów są zęby trzonowe. Słoń używa tylko czterech, po dwa w górnej i w dolnej szczęce. Za ich pomocą kruszy gałązki twardych drzew. Korona każdego zęba bardzo szybko się ściera do samej powłoki, a korzeń ulega resorpcji. Wtedy za czterema używanymi trzonowcami rośnie kolejny komplet. Nowe zęby wypychają resztki starych, które słoń połyka. Cykliczność wymiany zębów trzonowych wpływa na długowieczność słoni. U niektórych osobników może on powtórzyć się nawet 14 razy, wtedy słoń żyje ponad 120 lat. Zwykle proces kończy się jednak na 6-7 powtórzeniach, co oznacza wiek 60-70 lat. Zakończenie procesu odrastania zębów staje się przyczyną głodowej śmierci tych zwierząt.
W dżungli i sawannach Afryki słonie żywią się mieszanką liści, traw, gałęzi i owoców. Ponieważ trawią tylko 40 proc. pobieranego pokarmu, potrzebują około 400 kg pożywienia dziennie. Do popicia dziennych posiłków potrzebują 200 l wody. Zmusza je to do nieustannej wędrówki w poszukiwaniu pożywienia i wody.
Warunkiem przetrwania gatunku jest także jego zdolność rozrodcza. Życie płciowe słoni jest wyraźnie podzielone na etapy. Po pozornie platonicznej przyjaźni następuje okres „narzeczeństwa”. Przeważnie dwa byki rywalizują o względy jednej słonicy. Początkowe relacje okraszone są delikatnym bodzeniem się łbami, szczypaniem w wargi i przeplataniem trąb. Kiedy słonica wkracza w okres godowy, daje tylko jednemu samcowi znak przyzwolenia i oddala się z nim od stada. Miesiąc miodowy trwa do chwili, kiedy słonica zaczyna odczuwać ciążę, co zazwyczaj dzieje się w dziesiątym miesiącu. Samiec z zadziwiającym spokojem godzi się z tym, że musi odejść. Ciężarna samica szuka innej słonicy, która w roli „kumy” towarzyszy przyszłej matce do końca 24-miesięcznej ciąży. Sam połóg odbywa się w otoczeniu stada. Słonie ustawiają się w krąg, głowami na zewnątrz. Chronią tak rodzącą i małe przed drapieżnikami i ludźmi. Poród trwa krótko. Matka i „kuma” dokładnie oczyszczają z pępowiny maleństwo ważące 75-100 kg. Słoniątko już po godzinie umie chodzić, ale nic ponadto. Młode skrupulatnie są chronione przez całe stado, ale i tak przez pół roku poruszają się wyłącznie pod brzuchem matki. Kiedy matka uzna, że słoniątko jest już zdolne do samodzielnej wędrówki obok, odstawia je od piersi. Jeśli małe znajdzie się w tarapatach, całe stado spieszy z pomocą. Dzieci słoni bywają bardzo niesforne, co spotyka się z niesłychaną cierpliwością dorosłych.

Archiwum