28 lutego 2014

Minister do zadań specjalnych?

Rozmawiała Ewa Gwiazdowicz-Włodarczyk

Panie ministrze, przez ponad 13 lat należał pan do grupy najważniejszych urzędników w Ministerstwie Zdrowia, proszę powiedzieć, jak to jest zmienić gabinet dyrektora departamentu na gabinet ministra…
Przeniesienie się, mówiąc w przenośni – zmiana gabinetu, nie było łatwym momentem. Pożegnanie z departamentem, czyli miejscem pracy, które się tworzyło i do którego przyjmowało się większość współpracowników, z którymi się później przez wiele lat pracowało, jest przykre…

Jaki zakres pracy resortu panu przypadł przy podziale kompetencji?
Podział wydaje się może obserwatorom z zewnątrz trochę dziwny, bo tak naprawdę jedyny departament, jaki mi podlega, to departament organizacji ochrony zdrowia.

Czyli pana własny, pańskie „dziecko”?
Tak. Nie wyobrażałem sobie zresztą, żeby tak nie było. Natomiast można powiedzieć, że jestem aktualnie przede wszystkim ministrem „zadaniowym”.

Czyli będzie pan gasił pożary?
Nie. Mam za zadanie przygotować drogę do rozwiązania najważniejszego w tej chwili problemu, w mediach nazywanego „skracaniem kolejek”. Mam zamiar zaproponować kompleksowe rozwiązania dotyczącego całego systemu opieki zdrowotnej. Chcę pokazać drogę do usprawnienia systemu.

Można więc powiedzieć, że jest pan teraz najważniejszym współpracownikiem Bartosza Arłukowicza?
Nie przesadzajmy, ale myślę, że pan minister chce skorzystać z mojego doświadczenia. Dobrze ocenił moje pomysły i organizację pracy, dlatego zaproponował mi te zadania. Dotyczą one właściwie wszystkich obszarów systemu ochrony zdrowia, również w zakresie tego, co musi zrobić NFZ. Potrzebne są nie tylko zmiany prawa, ale także zmiany organizacyjne.

Czy resort przygotowuje wytyczne dla NFZ?
Tak, dotyczą zmiany w funkcjonowaniu NFZ, ale oczywiście nie w organizacji wewnętrznej instytucji. Chodzi o organizację kontraktowania, właściwie systemu samego konkursu ofert, co znajduje odbicie w zarządzeniach prezesa NFZ.

Czy może pan wymienić jakieś konkrety już teraz?
Zmiany będą dotyczyły praktycznie wszystkich poziomów funkcjonowania systemu ochrony zdrowia, także podstawy tego systemu, czyli POZ.

Do podstawowej opieki nie ma kolejek!
To prawda, ale dobrze funkcjonująca podstawowa opieka zdrowotna, dobra współpraca między POZ i specjalistami oraz szpitalami ma ogromny, pierwszoplanowy wpływ na prawidłowe funkcjonowanie systemu, w tym na kolejki. Trzeba więc wdrożyć takie rozwiązania, które będą dotyczyć nie tylko zmian organizacyjnych, lecz i kompetencyjnych. Należy poszerzyć uprawnienia diagnostyczne lekarzy POZ. Konieczne są zmiany finansowania w podstawowej opiece zdrowotnej, która obecnie jest finansowana wyłącznie w systemie kapitacyjnym, czyli wyznaczyć dodatkowe zadania lekarzom POZ, za które otrzymywaliby dodatkowe premie motywacyjne. Przewidujemy także zmiany długości kontraktów, dokładnie – minimalnej ich długości. Coroczne podpisywanie kontraktów z lekarzami POZ moim zdaniem nie ma sensu.

Teraz mamy do czynienia tylko z aneksowaniem starych kontraktów.
To była wyjątkowa sytuacja, która się pewnie nie powtórzy, więc wrócimy do kontraktowania normalnego, a nie tylko do aneksowania. W POZ konieczne jest, jak już mówiłem, stworzenie zachęt finansowych dla lekarzy, m.in. po to, żeby powstała szybka ścieżka dla pacjentów podejrzanych np. o choroby onkologiczne. To samo planujemy w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, co wiązałoby się ze zmianami organizacyjnymi i finansowymi na tym poziomie opieki nad pacjentem. Taka zmiana systemowa miałaby wpływ na finansowanie leczenia szpitalnego i na diagnostykę szpitalną w zakresie onkologii. Oczywiście planowane zmiany nie dotyczyłyby tylko onkologii, zmiana długości kontraktów objęłaby całość ambulatoryjnej opieki specjalistycznej i lecznictwa szpitalnego. Kontrakty na leczenie szpitalne stanowczo powinny być wieloletnie i gwarantować stabilność pacjentom, ale też tym podmiotom.

Do których „starych” ustaw, jako skarbnicy pewnych rozwiązań, będą państwo sięgać, tworząc nowe prawo?
Na pewno wiele rozwiązań z tzw. ustawy o jakości zostanie w niedługim czasie wykorzystanych przy okazji implementacji dyrektywy transgranicznej. Już wtedy, kiedy pisaliśmy projekt wspomnianej ustawy, myśleliśmy o przyszłości i o tym, czego niedługo wymagać będzie Unia Europejska.

A’propos, dlaczego do dziś nie implementowano dyrektywy transgranicznej? Czy po prostu ministerstwo nie zdążyło?
Na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć. Nie zajmowałem się tą tematyką. Natomiast wiem, że trzeba się spieszyć i jak najszybciej implementować dyrektywę. Jest więc pan ministrem zadaniowym i najbliższe pana zadanie to pokazanie drogi do skrócenia kolejek?

Przygotowanie drogi do takiego usprawnienia systemu, żeby jednym z efektów było skrócenie kolejek. Kiedy to może nastąpić?
Mam nadzieję, że jak najszybciej. Wyznaczono czas, jak powszechnie wiadomo: do wiosny. Zostało więc półtora miesiąca. To termin przedstawienia konkretnych rozwiązań oraz części projektów, co nie jest niemożliwe. Bardzo dużą część zmian stanowić będą zmiany w zarządzeniach prezesa NFZ, więc kluczową sprawą jest dobra współpraca z funduszem, która w tej chwili przebiega bardzo sprawnie.

Plany legislacyjne, które leżą w gestii pana ministra, to zmiany w POZ, AOS i w lecznictwie szpitalnym…
Tak, dotyczą kontraktów i zmian w finansowaniu trzech wymienionych przez panią poziomów, ale są również inne zmiany i o tym też będziemy rozmawiać. Związane są z personelem medycznym, bo i w tym zakresie chcielibyśmy nadrobić zaległości. Wiemy przecież, że mamy ogromne niedobory kadry medycznej lekarskiej i pielęgniarskiej, tej świeżej, bezpośrednio po studiach, a także specjalistów. Należy zatem podjąć kroki, które pozwolą na maksymalne wykorzystanie naszych „zasobów”.

A kiedy nastąpi moment konsultacji? To znaczy, kiedy poznamy projekty, a właściwie – efekty?
Kierunek zostanie pokazany na wiosnę. Prócz tego będzie szereg zmian już przygotowanych, zarówno legislacyjnych, jak i organizacyjnych. Od chwili ogłoszenia tych zmian będą one stopniowo po prostu realizowane. Nie wszystko uda się zrobić natychmiast. Wiele krajów już skracało kolejki i wiadomo, że to proces wieloletni, poza tym nigdy nigdzie nie zakończył się pełnym sukcesem. Utopią jest więc mówienie, że kiedykolwiek całkowicie zlikwiduje się kolejki.

Piotr Warczyński
Dr n. med., absolwent I Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej w Warszawie. Specjalista w dziedzinie chorób wewnętrznych, ma doktorat z gastroenterologii.
Ukończył studia podyplomowe na kierunkach biznes i zarządzanie w Wyższej Szkole Handlu i Finansów Międzynarodowych, zarządzanie jakością w Wyższej Szkole Finansów i Zarządzania oraz studium edukacji ekonomicznej w Szkole Głównej Handlowej, Krajowej Szkole Administracji Publicznej i Narodowym Banku Polskim. Od 2000 r. pracuje w Ministerstwie Zdrowia. Był inicjatorem i współautorem kilkunastu projektów oraz nowelizacji ustaw, m.in.: ustawy o działalności leczniczej (2011 r.) oraz pakietu ustaw zdrowotnych (2007/2008 r.), w tym ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (2008 r.), ustawy o akredytacji w ochronie zdrowia (2008 r.). Współtworzył również ustawę o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej (2005 r.), projekt ustawy o sieci szpitali oraz projekt ustawy o jakości w ochronie zdrowia, a także program wieloletni „Wsparcie jednostek samorządu terytorialnego w działaniach stabilizujących system ochrony zdrowia” (tzw. plan B) realizowany w latach 2009-2011.
<

Archiwum