5 września 2022

Inwestycyjny poradnik inflacyjny

Grosz do grosza, a będzie kokosza. Niby wszystko się zgadza, a jednak coś uwiera: ludowe mądrości – skądinąd trafne – nie uwzględniają inflacji. A ona jest największym wrogiem oszczędności. Jak zatem ochronić przed nią portfel? Przyjrzyjmy się istniejącym rozwiązaniom.

tekst Kamila Hoszcz-Komar

Najbardziej widocznym skutkiem inflacji jest wzrost cen, z czego wynika spadek siły nabywczej pieniądza. W praktyce za tę samą kwotę możemy kupić mniej towarów i usług. Codzienne wydatki zwiększają się, portfel chudnie, a pieniądze trzymane w ceramicznej śwince drastycznie tracą na wartości. Oszczędności leżakujące na bankowych kontach wcale nie mają się lepiej. Dlaczego? Bo ze względu na rosnącą inflację, tracą na wartości. Dzisiejsze „wysoko oprocentowane” konta oszczędnościowe i lokaty nie oferują więcej niż 5–7 proc. Kwota, jaką możemy na nich zdeponować, obwarowana jest górnym limitem, np. 3 tys. zł, lub koniecznością posiadania i prowadzenia konta osobistego w danym banku. Jeśli do tego dodamy podatek Belki, to cóż, po prostu straciliśmy trochę mniej niż kolega, który trzyma gotówkę w skarpecie. Czy i jak możemy pomnożyć oszczędności? Zdaniem specjalistów nie ma jednej skutecznej metody. Każda wiąże się ze zwiększonym ryzykiem albo ze znikomym lub zerowym zyskiem, a nastroju nie poprawia widmo recesji. Choć wydaje się, że obecnie inwestorzy poszukują nie tyle zysku, ile możliwości takiego ulokowania gotówki, aby nie traciła na wartości.

Akcje czy obligacje?

Odpowiedź brzmi: to zależy. Jeśli nie lubimy ryzyka i szukamy bezpiecznego sposobu ulokowania pieniędzy, powinniśmy postawić na obligacje emitowane przez Skarb Państwa. Dlaczego? Bo wówczas jedyną sytuacją, która sprawi, że zostaniemy z niczym, jest bankructwo państwa. Jednak nie wszystkie obligacje pomogą zabezpieczyć gotówkę w dobie kroczącej inflacji. Ryzyko inwestowania w obligacje o stałym oprocentowaniu wynika ze zmian stóp procentowych i dotyczy inwestorów, którzy te obligacje zamierzają sprzedać przed datą wykupu. Jeżeli stopy procentowe rosną, spadają rynkowe ceny obligacji. Produkty takie jak obligacje indeksowane stopą referencyjną NBP przy obecnym stanie inflacji pozwolą jedynie stracić mniej niż na klasycznym koncie oszczędnościowym. Podobnie jest w przypadku obligacji stałoprocentowych. Dlatego ciekawą opcją są detaliczne obligacje indeksowane inflacją, które umożliwiają wypracowanie zysku i ochronę funduszy przed inflacją, w sytuacji, kiedy ona rośnie. Nie istnieje ryzyko niższej ceny w przypadku wcześniejszej sprzedaży, bo cena jest stała. Oprocentowanie jest zmienne, oblicza się je, powiększając wartość inflacji o marżę w wysokości 1–1,25 proc. Odsetki wypłacane są po każdym rocznym okresie odsetkowym. I choć w pierwszym roku nie wypracujemy zysku ponad inflację (bo na każdy rok jest ustalane oprocentowanie wyjściowe), przy założeniu, że wysoka inflacja nie opuści nas tak szybko, ta opcja zdecydowanie jest warta rozważenia. Osobom chętniej podejmującym ryzyko specjaliści doradzają inwestowanie w akcje, przynoszą bowiem największy potencjalny zysk. Często pada pytanie, czy warto inwestować w akcje spółek energetycznych, paliwowych lub gazowych? Należy pamiętać, że rynek akcji jest cykliczny, tzn. szczytowa wartość akcji w końcu zaczyna spadać i odwrotnie. W dużym uproszczeniu – akcji raczej nie kupuje się, gdy są drogie. Jednak specjaliści twierdzą, że Polacy mają tendencję do inwestowania w to, co modne, nie analizując całej sytuacji na rynku, i podkreślają, że „nie kupuje się historycznych wyników”. Ponadto sektory paliwowo-energetyczny i surowcowy są specyficzne, ściśle podlegają czynnikom politycznym. Jeśli myślimy o takim inwestowaniu, konieczne jest odrobienie pracy domowej, czyli zapoznanie się z historyczną stopą zwrotu danej jednostki, choć nie powinniśmy inwestować tylko w oparciu o nią. Gra na giełdzie bez wiedzy i szerokiej znajomości praw, które nią rządzą, przyniesie więcej szkody niż pożytku. Dlatego potrzebujemy indywidualnego doradcy inwestycyjnego albo powinniśmy zdecydować się na…

Fundusze inwestycyjne

Tylko jak wybrać ten idealny? Przede wszystkim, na co zwracają uwagę eksperci, podstawą dobrego inwestowania jest dywersyfikacja portfela. W praktyce oznacza to lokowanie oszczędności w różnych typach produktów finansowych i nie tylko. Dywersyfikować pieniądze możemy ze względu na czas – wybierając długo- i krótkoterminowe produkty, rynki, na których inwestujemy – polski, azjatycki, amerykański, lub ze względu na aktywa – akcje, obligacje etc. Fundusz inwestujący w różne rynki z reguły będzie mniej ryzykowny niż inwestujący jedynie w jednym regionie. Ponadto mieszanie obligacji z akcjami o zwiększonym ryzyku inwestycji także zapewnia poduszkę bezpieczeństwa. Coraz większą popularnością cieszą się ETF. To rodzaj funduszy inwestycyjnych indeksowych, co znaczy, że inwestują w oparciu o określony indeks, np. WIG, we wszystkie akcje firm w takich samych proporcjach jak ich udziały w indeksie. Są zarządzane pasywnie, dzięki czemu koszty zarządzania nimi są niskie w porównaniu z notowanymi w przypadku klasycznych funduszy. Co za tym idzie ETF jest tani, więc możemy kupić więcej. Jednak nie wszystko złoto, co się świeci. Zdaniem ekspertów brak aktywnego zarządzania może pozbawić inwestora korzyści płynących z selekcji instrumentów czy dostosowania portfela do warunków rynkowych.

Złoto, sztuka, nieruchomości

Inwestowanie w nieruchomości to dobry sposób na ucieczkę przed inflacją w przypadku dużych oszczędności. Jednak nie zawsze uratuje je przed dewaluacją. Istnieje również ryzyko przestoju na rynku lub braku możliwości sprzedaży działki czy mieszkania w satysfakcjonującej cenie. Z tego powodu mówimy o nieruchomościach w kategorii aktywa niepłynnego, czyli takiego, w przypadku którego potrzeba czasu, aby wyjąć z niego pieniądze. Coraz bardziej popularne inwestowanie w sztukę jest ciekawym i cieszącym oko rozwiązaniem, ale obarczonym niemałym ryzykiem. Aby nie dać się nabić w butelkę, potrzebujemy ekspertyzy i odpowiednich certyfikatów. Inaczej może się okazać, że zamiast zarobić, utopiliśmy grube pieniądze. I ostatnie, choć nie najmniej ważne, czyli złoto. Wszyscy wydają się być zgodni, że złoto jest najbardziej bezpiecznym z dostępnych na rynku aktywów w kryzysowych czasach. Oczywiście, sytuacja nie jest zero-jedynkowa. Istnieje pewna zależność między kursem złota a rzeczywistą stopą procentową pomniejszoną o inflację. Kiedy rzeczywista stopa procentowa spada, wartość złota rośnie. W lutym tego roku złoto zaliczyło wzrost wartości kursu o 6 proc. To największy skok od 2021 r. Złoto rośnie w siłę także wtedy, gdy cena ropy naftowej idzie w górę. Pozostaje jeszcze kwestia jego podaży – surowce się wyczerpują, a to także powoduje wzrost ceny uncji złota. Niektórzy sugerują, że warto przechowywać w złocie co najmniej od 10 do 20 proc. wszystkich oszczędności.

Zasobny emeryt

Według danych statystycznych zaledwie 10 proc. Polaków korzysta z dodatkowych zabezpieczeń emerytalnych, w postaci IKZE czy IKE, choć zgodnie z prognozami podstawowe świadczenia emerytalne za 20–30 lat będą bardzo niskie. IKZE to Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego powstałe w 2012 r. Jednak dopiero po nowelizacji prawa w 2013 r. stało się ciekawą i atrakcyjną formą gromadzenia kapitału emerytalnego. Jest obwarowane rocznym limitem wpłat (niższym niż w IKE), tj. 120 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w danym roku dla osób fizycznych i 180 proc. dla osób prowadzących działalność gospodarczą, artystów i przedstawicieli wolnych zawodów. Wypracowany zysk jest zwolniony z podatku Belki. Część lub całość zysku możemy wypłacić przed ukończeniem 65. roku życia, jednak wtedy nie będziemy zwolnieni z podatku. Zgromadzone środki podlegają dziedziczeniu, mogą także stać się wkładem własnym w momencie starania się o kredyt. Dodatkową korzyścią, która odróżnia IKZE od IKE, jest możliwość odliczenia zainwestowanych środków w danym roku od podstawy opodatkowania. Z kolei w przypadku IKE łatwiej przewidzieć, ile procent zysku wypłaci emeryt, ponieważ nie odprowadzi podatku dochodowego. Z IKZE wypłacimy zysk pomniejszony o podatek dochodowy, którego stawki mogą się w przyszłości zmienić. Jednocześnie możemy oszczędzać na IKE i IKZE. Indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego otworzymy w banku, zakładzie ubezpieczeń, TFI, a także w domu maklerskim. Co ciekawe, zaledwie 10 proc. aktywnych IKE znajduje się pod opieką podmiotów prowadzących działalność maklerską, choć one w ramach IKZE wypracowały dotąd najwyższe zyski dla swoich klientów. IKZE i IKE, w przeciwieństwie do wielu innych produktów emerytalnych, przynoszą więcej korzyści oszczędzającemu niż sprzedającemu, a ulga podatkowa i zwolnienie z podatku od zysków kapitałowych uszczuplają budżet państwa. Być może dlatego nie są szeroko reklamowane.

Chcąc zadbać o swój portfel, umieśćmy w nim różnorodne aktywa. Dzięki temu zwiększymy szansę na zysk, ale i zabezpieczymy część pieniędzy. Wybierajmy zarówno opcje, które w razie potrzeby łatwo spieniężyć, jak i te, które będą długoterminową przechowalnią naszych oszczędności. Rachujmy rozsądnie i nie stawiajmy wszystkiego na jedną kartę.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum