10 grudnia 2006

Odwracanie kota ogonem – czyli przepis dla pacjentów na tani posiłek dający dużo energii

Łyżka zdrowia

Lekarze będą mniej przemęczeni, gdy będą pracować w jednym miejscu. A kiedy człowiek mniej pracuje, to ma więcej czasu na wypoczynek. Jednak po podwyżkach nadal mamy mało w portfelach (30% od prawie zera – to wciąż prawie zero). Skąd więc brać pieniądze na życie i nieustanne kształcenie się?
Zarzuty wobec nas: 1. Zbyt ciężko pracujemy, przez co jesteśmy przemęczeni i popełniamy błędy; 2. Praca w prywatnej przychodni to konkurencja dla państwowych ośrodków zdrowia; 3. Wysyłamy prywatnych pacjentów do państwowych szpitali na kosztowne badania.

Ad 1 Jesteśmy przemęczeni
* Matematyka jest przedmiotem wykładanym już w szkole podstawowej. Uczniowie umieją liczyć nawet do 2000 (zł brutto) i wykonywać w tym zakresie różne obliczenia. Ale nawet najlepsi z nich (będąc już na studiach) nie będą w stanie tak policzyć, żeby dało się utrzymać pół rodziny za 1400 zł (netto) miesięcznie. Czyżby decydenci mieli braki z zakresu nauki w szkole podstawowej? A to, że człowiek ma ambicje żyć trochę lepiej niż byle lump, jest złe?!
* A propos błędów i przemęczenia – człowiek po 24-godzinnym dyżurze jest przemęczony i powinien mieć nakaz wyjścia ze szpitala, a nie pracować jak w normalnym dniu pracy.
* Kolejna sprawa. Wielu lekarzy dyżuruje w innych szpitalach. Dzieje się tak m.in. dlatego, że w „tym drugim” szpitalu jest za mało lekarzy, by obsadzić dyżury. W jaki sposób ma sobie poradzić ten drugi szpital? Czy będą tam pracować nieprzemęczeni lekarze?

Ad 2 Konkurencja
Typowy przykład konkurencyjności obydwu placówek jest taki: Lekarz z prywatnej przychodni rozpoznaje u pacjenta tworzący się zawał serca, ostry wyrostek czy inny stan zagrożenia życia i wysyła go do szpitala. Bez komentarza.

Ad 3 Kosztowne badania
Pacjent co miesiąc płaci składkę na ubezpieczenie zdrowotne, a mimo to leczy się prywatnie (odciążając przeciążonych i przemęczonych lekarzy w państwowych przychodniach, i chwała mu za to). To nikt nie może temu pacjentowi odmówić odpowiedniej diagnostyki i leczenia. Ministerstwo Zdrowia i NFZ powinny kochać pacjentów leczących się prywatnie – za to, że oszczędzają państwowe pieniądze!

Następstwa wejścia w życie przepisu
o zakazie pracy w kilku miejscach jednocześnie
Ogromna większość moich Koleżanek i Kolegów, gdy stanie przed wyborem, gdzie pracować, zdecyduje się na prywatne gabinety, przychodnie czy szpitale. Kto więc zostanie w państwowych placówkach ochrony zdrowia? Jest szansa, że zostaną niektórzy ordynatorzy i większość rezydentów (ale tylko do dnia ukończenia specjalizacji). W internie to jest proste, ale także w dziedzinach zabiegowych lekarze odejdą do zakładów prywatnych. W Polsce istnieją już prywatne szpitale wykonujące skomplikowane zabiegi, więc zabiegowcy też będą mieli prywatne miejsca pracy.

A co z pacjentami?
Bogatsi będą się leczyć prywatnie. Biedni, których jest większość, będą się leczyć w przychodniach, w których… nie ma lekarzy (zróbmy w nich kolejne centrum handlowe). W związku z tym, że nie będą się leczyć – będą coraz bardziej chorzy i w coraz to cięższych stanach chorobowych będą przywożeni (karetką bez doktora) do szpitali, gdzie będą pracować jeszcze mało doświadczeni lekarze. A leczenie tak ciężko chorych pacjentów wymaga ogromnej wiedzy i doświadczenia oraz dużych nakładów finansowych (np. leki). Kto na tym skorzysta? Chyba tylko ZUS (zamiast stałej renty czy emerytury – jeden zasiłek pogrzebowy, który i tak na skromny nagrobek nie wystarczy) i zakłady pogrzebowe.
Po kilku miesiącach pacjenci zwrócą się nie przeciwko lekarzom, lecz decydentom. Trzeba będzie zmienić prawo i pozwolić lekarzom pracować, i prywatnie, i państwowo. Ale czy lekarze będą chcieli do tego wrócić?

Tym razem proponuję więc bardzo tani przepis dla pacjentów. Jak będą się żywić tanio -to będzie ich stać na wizyty
w prywatnych gabinetach.

Chleb razowy
z olejem, bazylią i czosnkiem
Jest to posiłek o wysokich wartościach energetycznych (niski indeks glikemiczny, długi czas spalania cukru i tłuszczu). Niestety, ma mało białka, ale cóż pozostało… trzeba oszczędzać pieniądze.
Składniki:


  • chleb razowy,
  • olej roślinny (najlepiej z pestek winogron),
  • bazylia świeża lub suszona,
  • 1 ząbek czosnku,
  • sól.

Wykonanie:
Ząbek czosnku zmiażdżyć bokiem noża i zmieszać z odrobiną soli oraz drobno pokrojonym listkiem bazylii. Ukroić jedną kromkę chleba dla jednej osoby. Na każdą kromkę nalać łyżeczkę oleju i posypać miazgą czosnkowo-bazyliową. Należy żuć powoli, to może uda się najeść jedną kromką. W ten sposób jeden chleb wystarczy na cały tydzień.

Koleżanki i Koledzy! Jeżeli macie kolejne „fajne” czy „genialne” pomysły do skomentowania, napiszcie, proszę
(michal@mularczyk.pl). Pozdrawiam, czekając na nową erę prywatnej medycyny i życząc smacznego zdrowia. Ü

Lek. Michał Mularczyk,
autor dietetycznej części książki „Dieta bez wyrzeczeń”, asystent Pracowni Hemodynamiki Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego w Warszawie

Archiwum