12 listopada 2019

Bez znieczulenia

Marek Balicki

Kiedy tekst ten trafi do rąk Czytelników, znane już będą wyniki wyborów, a także ugrupowanie mające sprawować władzę w ciągu najbliższych czterech lat. Wiele wskazuje, że może to być czas przełomowy dla przyszłości opieki zdrowotnej w Polsce. Będziemy mieli bowiem do czynienia z kumulacją narastających od lat wyzwań i problemów związanych m.in. z niskimi nakładami, brakami kadrowymi, nieefektywnymi mechanizmami finansowania, nasilającym się zjawiskiem starzenia się społeczeństwa. To wszystko powinno sprzyjać głębokim zmianom systemowym.

Napisałem na wstępie, że rozpoczynająca się kadencja „może być”, a nie „stanie się” przełomowa. Zależy to bowiem od wielu czynników, wśród których kluczowa będzie determinacja i odpowiedzialności klasy politycznej. Mam tu na myśli nie tylko rządzących, ale również opozycję. Samo spiętrzenie problemów i „obiektywna” potrzeba zmian mogą nie wystarczyć.

Pokazała to w jakimś sensie kampania wyborcza, a także programy głównych ugrupowań politycznych. Mimo że ochrona zdrowia była wskazywana przez wszystkich jako jeden z najważniejszych problemów polityki państwa, zaprezentowane propozycje, zwłaszcza w programach partii opozycyjnych, ograniczały się do opisu objawów kryzysu i formułowania postulatów. Zabrakło kompleksowej diagnozy, a przede wszystkim przedstawienia rozwiązań pozwalających na realizację głoszonych postulatów. A tego przecież oczekujemy od polityków. Pierwsze z brzegu przykłady to: skrócenie do 21 dni kolejek do specjalisty i do 60 minut oczekiwania na SOR. Nie wiadomo jednak, w jaki sposób i w jakim czasie można by to osiągnąć.

Z drugiej strony trudno się poszczególnym partiom dziwić. Wysoki poziom konfliktu politycznego i związanych z tym emocji utrudniał lub wręcz uniemożliwiał w czasie kampanii racjonalną debatę o sprawach ważnych. Przedstawienie w jej toku najbardziej nawet słusznego postulatu mogłoby wiązać się z dużym ryzykiem politycznym. Np. kiedy media krytyczne wobec rządzących podnosiły alarm z powodu zamykania pojedynczych oddziałów szpitalnych, który polityk odważyłby się postawić publicznie kwestię konieczności zamykania zbędnych szpitali? Kolejny przykład to wysokość składki zdrowotnej. Łatwo było mówić o potrzebie dalszego zwiększania nakładów, ale zmiana wysokości składki to temat tabu.

Na szczęście jesteśmy już po wyborach i mamy kilka miesięcy spokoju (nie więcej jednak niż rok) na przygotowanie kompleksowej reformy, która umożliwi sprostanie najważniejszym wyzwaniom. Trudne kwestie do rozstrzygnięcia to m.in. wzrost składki, odejście od zasady płacenia za usługę, regionalizacja systemu, zmniejszenie liczby szpitali. Poza determinacją rządzących potrzebna tu będzie jeszcze współpraca opozycji. I to może dopiero pokazać oczekiwaną odpowiedzialność klasy politycznej. 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum