11 sierpnia 2013

Ekonomia choroby

Małgorzata Skarbek

– W leczeniu każdej choroby ważne są, obok możliwości zastosowania skutecznych leków, doświadczenie i wiedza lekarza. Ale równie ważny jest sprawny mechanizm pozwalający na szybkie korzystanie z diagnostyki i terapii – mówi prof. dr hab. n. med. Witold Tłustochowicz (na zdjęciu), krajowy konsultant w dziedzinie reumatologii.

Analiza zarządzania w systemie ochrony zdrowia, kosztów leczenia, skutków ekonomicznych i społecznych choroby może przyczynić się do polepszenia jakości
i usprawnienia systemu leczenia. Takie analizy przeprowadza Instytut Organizacji Ochrony Zdrowia Uczelni Łazarskiego. W ostatnim czasie uczelnia przygotowała raport w całości poświęcony jednej chorobie reumatologicznej – toczniowi rumieniowatemu przewlekłemu (TRU). Istotny jest fakt, że przy opracowywaniu raportu korzystano z materiałów udostępnionych przez instytucje publiczne: Narodowy Fundusz Zdrowia, Zakład Ubezpieczeń Społecznych oraz Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny.
Toczeń rumieniowaty przewlekły to choroba dość rzadka, ale dająca różne skutki społeczne i ekonomiczne. Ma charakter zapalny, autoimmunologiczny, w razie zajęcia ważnych narządów zagraża życiu. Chorują na nią głównie młode kobiety, mężczyźni dziewięć razy rzadziej. Zachorowania najczęściej występują u osób w wieku 20-40 lat. Wszystko to sprawia, że toczeń rumieniowaty układowy ma istotne konsekwencje społeczne.
Z raportu wynika, że w Polsce w 2012 r. na TRU chorowało około 15 tys. osób, z których prawie 4 tys. wymagało hospitalizacji, a u blisko 1 tys. nie udało się kontrolować choroby. Około 29 proc. pacjentów wymagało co najmniej dwóch hospitalizacji rocznie, w okresie trzyletnim więcej, bo 36,5 proc. Sumaryczne wydatki NFZ związane z leczeniem tej choroby w 2012 r. wyniosły 24,8 mln zł, z czego najwięcej środków pochłonęło leczenie szpitalne – 21,2 mln zł. Natomiast na świadczenia związane z rehabilitacją leczniczą wydano zaledwie 0,18 mln zł.

Dzięki współpracy z ZUS autorzy raportu przeanalizowali także koszty społeczne i ekonomiczne choroby. W 2010 r. TRU stanowił przyczynę wydania 3,6 tys. zaświadczeń lekarskich o czasowej niezdolności do pracy dla 1,6 tys. pacjentów na 57,7 tys. dni absencji chorobowej. Renty pobierało 2481 osób na łączną sumę 22,1 mln zł. Lekarze orzecznicy ZUS wydali w 2010 r. 64 orzeczenia pierwszorazowe i 664 powtórne o niezdolności do pracy, a także 45 uprawnień do świadczeń rehabilitacyjnych. Łączne wydatki ZUS z tytułu niezdolności do pracy spowodowanej TRU sięgnęły 28,3 mln zł.
W wyniku zachorowań na toczeń rumieniowaty układowy obciążenie społeczne pośrednimi kosztami wynosi blisko 100 mln zł rocznie.
– Kiedy zaczynałem pracę jako reumatolog, toczeń rumieniowaty prowadził do śmierci 90 proc. chorych w ciągu pięciu lat – wspomina prof. Tłustochowicz. – Był to wówczas dla chorego wyrok śmierci. Obecnie dziesięcioletnia przeżywalność wynosi od 80 do 90 proc. Najwyższa śmiertelność notowana jest w pierwszym roku choroby. Wynika to z faktu, że chorzy zbyt późno trafiają do lekarza specjalisty.
A powinni znaleźć się w ośrodku referencyjnym szybko, bez kolejki. Niestety, takich ośrodków mamy zbyt mało. Powinien być jeden w każdym województwie, najlepiej przy szpitalnym oddziale reumatologicznym.
Ten postulat prof. Tłustochowicza jest zgodny z pierwszą rekomendacją raportu, która głosi, że w celu poprawy jakości diagnostyki, efektywności i kompleksowości leczenia trzeba rozważyć utworzenie sieci co najmniej 16 specjalistycznych poradni posiadających referencje nadzoru merytorycznego w zakresie leczenia TRU.
Ponadto należy wprowadzić, w ramach umów z NFZ, nowy typ świadczenia – „Kompleksowa ambulatoryjna opieka specjalistyczna nad pacjentem z TRU”, wzorem podobnego rozwiązania opieki nad pacjentem z cukrzycą. Zapewni to optymalne finansowanie diagnostyki i monitorowanie skuteczności leczenia. Bardziej dostępne, wcześnie podejmowane i kompleksowe leczenie TRU zmniejszy konieczność hospitalizacji chorych, a w efekcie ograniczy wydatki NFZ.
Aby zmniejszyć koszty ponoszone przez ZUS, wynikające z absencji chorobowej pacjentów z TRU, trzeba przygotować, w porozumieniu z krajowymi konsultantami w dziedzinie reumatologii i w dziedzinie rehabilitacji, program prewencji rentowej. W skład tego programu powinny wchodzić: rehabilitacja, pomoc psychologiczna oraz poradnictwo zawodowe.
– Dla nas najbardziej niepokojącym zjawiskiem jest długi czas oczekiwania na rehabilitację po leczeniu szpitalnym. To ogromna bariera, która powoduje, że pacjenci zbyt wolno wracają do zdrowia – twierdzi Jerzy Gryglewicz, współtwórca raportu.
Ostatnia rekomendacja zaleca utworzenie Krajowego Rejestru Pacjentów z TRU, dzięki któremu można będzie kompleksowo monitorować całą grupę chorych z TRU, analizować wyniki i podejmować decyzje systemowe w zarządzaniu leczeniem tego schorzenia.

Archiwum