2 czerwca 2003

W oczekiwaniu na deficytowe zabiegi

Brak jasnych kryteriów określania czasu oczekiwania na deficytowe zabiegi utrzymuje szarą strefę w służbie zdrowia, a politykom pozwala zachować bierność w tej sprawie. O tym, jak skutecznie regulować dostęp do deficytowych świadczeń medycznych, dyskutowali w Warszawie lekarze i przedstawiciele instytucji ochrony zdrowia. Debatę „Przejrzyste kolejki – jak skutecznie regulować dostęp do deficytowych świadczeń medycznych” zorganizowała Fundacja im. Stefana Batorego.
Senator Marek Balicki uważa, że należy opracować przejrzyste zasady czasu oczekiwania na deficytowe zabiegi, co pozwoli zmniejszyć kolejki. Przedstawił koncepcję projektu monitorowania dostępu do deficytowych świadczeń medycznych. Jego zdaniem, problemem nie jest pytanie, czy tworzyć listy oczekujących, ale jak zarządzać tymi listami i czasem oczekiwania. Na stronach internetowych Ministerstwa Zdrowia zamieszczony jest projekt rozporządzenia o kolejkach, promowany przez byłego ministra Marka Balickiego. Przepis dotyczący kolejek pozostaje martwy, bo jak twierdzą prawnicy, jest zbyt ogólny. Według senatora Marka Balickiego, nie ma publicznego systemu ochrony zdrowia bez list oczekujących na deficytowe zabiegi, żadne bowiem państwo nie ma możliwości natychmiastowego finansowania wciąż rosnących potrzeb medycznych.
Z przedstawionych na seminarium wyników ankiety przeprowadzonej wśród 48 kierowników placówek kardiologicznych wynika, że rzadko prowadzone są księgi oczekujących na zabiegi chirurgiczne. Natomiast o kolejności na listach oczekujących decydują najczęściej ordynatorzy i kierownicy klinik. Tylko w 9 proc. zakładów powołano specjalny zespół lekarzy, który decyduje o kolejności pacjentów w kolejce. „W naszym kraju nie ma zbyt szczegółowego rozeznania, w których zakładach i ile czasu oczekuje się na deficytowe usługi zdrowotne. Tymczasem pacjent ma prawo do informacji o własnym miejscu w kolejce oczekujących, terminie planowanego przyjęcia oraz szybkości realizacji kolejki” – powiedział doktor Janusz Halik z Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia.
Profesor Andrzej Bochenek z I Kliniki Kardiochirurgii Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach nie wierzy w możliwość przejrzystego ustawienia kolejki. Uważa, że jedynym skutecznym sposobem zmniejszenia kolejek na zabiegi kardiochirurgiczne jest zwiększenie nakładów albo wprowadzenie dodatkowych ubezpieczeń. Podkreślił, że jego doświadczenia z prowadzeniem rejestru oczekujących nie są najlepsze, choć przyznał, że nie chciałby wrócić do poprzedniego systemu. W 1999 roku profesor wprowadził w swojej klinice system zarządzania kolejkami, tj. kartę zakwalifikowania do operacji. Dziś jednak system ten się nie sprawdza ze względu na zbyt duże dysproporcje między popytem a podażą na świadczone usługi. Poza tym dziś klinika nie wie, jakie będzie miała środki w przyszłości i czy będzie w stanie wywiązać się z umowy. Profesor Bochenek pytał, kto będzie odpowiedzialny za śmierć pacjenta oczekującego na operację. „Oczywiste jest dla mnie, że w naszym przypadku – Narodowy Fundusz Zdrowia” – odpowiedział senator Marek Balicki. Podkreślił, że kiedy znany będzie czas oczekiwania na zabiegi i okaże się, że jest zbyt długi, opinia publiczna wymusi na rządzących zmiany w systemie. Przypomniał, że tak się stało m.in. w Wielkiej Brytanii, której rząd finansuje deficytowe operacje wykonywane za granicą ze względu na zbyt długi okres oczekiwania na nie w kraju.
Profesor Witold Różyłło z Instytutu Kardiologii w podwarszawskim Aninie również uważa, że potrzebne są większe nakłady na ochronę zdrowia. Do jego placówki zgłasza się dwa razy więcej chorych w stosunku do możliwości leczenia. Przyznał, że Instytut nie radzi sobie z tym problemem. Zdaniem prof. Różyłły nie poradzimy sobie w obecnej sytuacji bez dodatkowych ubezpieczeń. Profesor podkreślił, że jest pewna grupa obywateli, których stać na „doubezpieczenie się”.
Doktor Grzegorz Luboiński z Centrum Onkologii w Warszawie uważa z kolei, że należy oddzielić zasady kwalifikacji merytorycznej od możliwości administracyjnych. Pacjent w momencie zakwalifikowania na zabieg powinien poznać kryteria oczekiwania, gdyż zawsze będą istniały świadczenia deficytowe.

Archiwum