18 grudnia 2017

Mylenie znaczeń

Język nasz giętki

Prof. Piotr Müldner-Nieckowski

Oto typowe zdanie, w którym pewien znany dziennikarz (dawniej poseł do Sejmu RP) użył wyrazu problematyczny: Praca w szkole staje się coraz bardziej *problematyczna, bo młodzież nie stosuje się do regulaminu ucznia. Wyraz ten został tu zastosowany w znaczeniu ‘wymagający rozwiązywania problemów’, gdy tymczasem jak świat światem znaczy on (cytuję za słownikiem języka polskiego PWN pod redakcją prof. Mirosława Bańki) ‘niepewny, budzący wątpliwości’. Zdanie powinno więc mieć postać: Praca w szkole wymaga rozwiązywania coraz większej liczby problemów, bo...

Spotyka się mylenie znaczeń także licznych innych wyrazów i, na co zwraca uwagę Mirosława Łątkowska, redaktor naczelna Oficyny Wydawniczej Volumen, zjawisko to zaczyna być nagminne. – Ludzie, nawet ci wykształceni, przestali czytać i zapominają znaczeń wyrazów – powiedziała. Nie wiem, czy ma to już charakter epidemii, ale przydałaby się jakaś akcja szczepień. Żeby nie być gołosłownym, kilka innych przykładów.

Wyrażenie *Rażące dowody mojej niewinności zawiera niedopuszczalny paradoks. Jeśli ktoś chce przedstawić coś na swoją korzyść, a właśnie o to tu chodzi, powinien użyć słowa nacechowanego pozytywnie, tymczasem wyraz rażący zawsze ma wartość negatywną, to znaczy zarówno wtedy, kiedy znaczy ‘uderzający tak, że rani albo zabija’, jak i wówczas, gdy znaczy ‘jest dokuczliwy, nieznośny’. Dlatego przytoczona wypowiedź brzmi tak, jakby autor kpił z samego siebie. Gdyby można było, doradzilibyśmy mu, aby napisał: Niezbite dowody mojej niewinności, ale niestety jest to już wydrukowane.

Zdanie Jesteśmy w sytuacji zagrożenia życia i *śmierci rozciąga znaczenie wyrazu zagrożenie na coś, czemu nic nie zagraża, to znaczy na śmierć. Śmierć jest tu rzeczownikiem niematerialnym, oznaczającym nie jakąś rzecz, ale negatywne pojęcie, które znaczy ‘ostateczne zakończenie życia’ (pomijam inne znaczenia, bo nie mają tu zastosowania). Na zdrowy rozum wyrażenie zagrożenie śmierci powinno oznaczać zjawisko pozytywne, sytuację pożądaną, coś, o co nam, lekarzom, chodzi. Tylko jak to pogodzić z zagrożeniem życia? Ano nie da się. Niewłaściwe zestawianie życia i śmierci
w jednym wyrażeniu wcale nie jest rzadkie. Znany jest dowcip, który to ośmiesza: – Wiesz, napadł na mnie bandyta z pistoletem w ręku i zawołał: śmierć albo życie! – I co zrobiłeś? – Jak to co, śmierdziałem! Nie byłoby żartu, gdyby bandyta krzyknął: – Pieniądze albo życie!

Zastanawia, jakim torem szła myśl autora (notabene lekarza) następującego zdania: *Najważniejszym *organem jamy brzusznej jest *nerka. Oto pytania, które po przeczytaniu tej wypowiedzi musimy zadać: Dlaczego najważniejszym; dlaczego jamy brzusznej; dlaczego nerka, a nie na przykład wątroba czy żołądek; dlaczego jedna nerka, a nie dwie; dlaczego potocznym organem, a nie fachowym narządem? Trochę tych pytań za dużo, prawda? Zdanie jest tak kalekie i puste, że najlepiej byłoby je wykreślić z tekstu, w którym się znalazło.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum