26 października 2014

Bez znieczulenia

Marek Balicki

13. ministrem z poprzedniego składu rządu, który przeszedł do ekipy Ewy Kopacz, okazał się Bartosz Arłukowicz. Czy trzynastka będzie w tym przypadku szczęśliwa? Widząc rozluźnioną twarz ministra i nagłą gotowość (po wielu dniach uników) do odpowiadania na pytania dziennikarzy po rozmowie z marszałek Kopacz, można by sądzić, że tak. Jednak wiemy, że nie chodzi o dobre samopoczucie dotychczasowego szefa resortu. Dodajmy, najgorzej ocenianego ministra w gabinecie Donalda Tuska.
Jeszcze kilka dni przed ostatecznymi rozstrzygnięciami powszechnie sądzono, że po trzech latach nieudanego ministrowania Bartosz Arłukowicz odejdzie z rządu. Pozostawienie go na stanowisku stało się jedną z większych niespodzianek. Pewnym wyjaśnieniem może być krążąca po sejmowych kuluarach plotka o braku gotowości potencjalnych następców do objęcia tej funkcji. Żaden z nich nie chciał przejąć, na rok przed kolejnymi wyborami, odpowiedzialności za stan służby zdrowia, jaki pozostawia po sobie dotychczasowy minister, a przede wszystkim za nie najlepiej przygotowany pakiet kolejkowy.
Wdrożenie pakietu będzie najprawdopodobniej jednym z priorytetów rządu w nadchodzącym roku. To wynika z przebiegu konferencji prasowej w auli Politechniki Warszawskiej, na której premier Kopacz zaprezentowała skład nowej Rady Ministrów. Zadanie postawione podczas konferencji przed szefem resortu zdrowia, aby w krótkim czasie rozwiązał problem kolejek w onkologii, bo „na to czekają chorzy na raka”, będzie jednak niezwykle trudne do wykonania. Ustawowe regulacje dotyczące pakietu kolejkowego i onkologicznego, uchwalone ostatnio przez Sejm, nie dają bowiem gwarancji sukcesu.
Składa się na to kilka przyczyn. Zmiany w prawie zostały przyjęte szybko, bez solidnego przygotowania eksperckiego i odpowiednio przeprowadzonych konsultacji publicznych. Pominięto niezwykle ważny wstępny etap prac, określany przez specjalistów od legislacji mianem analizy problemu regulacyjnego. To powoduje, że zaproponowane ostatecznie rozwiązania, mimo niekwestionowanych przez nikogo jak najlepszych zamiarów, nie rozwiążą całościowo problemu kolejek, więcej – mogą stać się przyczyną nieprzewidzianych dodatkowych kłopotów.
Kierownictwo Ministerstwa Zdrowia nie doceniło też, nie po raz pierwszy zresztą, że najbardziej efektywnym źródłem informacji o dysfunkcjonalności prawa regulującego sferę ochrony zdrowia są adresaci aktów prawnych, czyli m.in. środowiska medyczne. Głos przedstawicieli tych środowisk powinien być brany pod uwagę przy tworzeniu aktów prawnych. Niestety, tak się w sprawie kolejek nie stało, a minister – pragnąc wybrnąć z sytuacji – chce przekonać opinię publiczną, że lepsze funkcjonowanie służby zdrowia narusza interes lekarzy. Nie kojarzy się to najlepiej.
Jakkolwiek jednak jest, na efekty zmian ustawowych zawsze trzeba poczekać. A jedyny sposób na szybkie skrócenie kolejek to zwiększenie nakładów. Czyżby więc premier Kopacz miała w zanadrzu jakiś pomysł na dodatkowe pieniądze?

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum