29 czerwca 2014

Sukces dnia jutrzejszego?

„Carpe diem, quam minimum credula postero”.
„Więc łap dzień każdy, a nie wierz ni trochę
W złudnej przyszłości obietnice płoche”.
Horacy, Ody (tłum. Henryk Sienkiewicz)

Filip Dąbrowski

Podczas ubiegłorocznych wyborów władz Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie jednym z ważkich tematów były sprawy dotyczące młodych lekarzy. Problemy kształcenia specjalizacyjnego, podyplomowego i warunków zatrudnienia wielokrotnie podnoszone były także podczas XII Krajowego Zjazdu Lekarzy wybierającego Naczelną Radę Lekarską. Na mazowieckim horyzoncie zdarzeń pojawiło się bardzo wielu zaangażowanych młodych działaczy, którzy dostali się do Okręgowej Rady i zorganizowali silną Komisję Młodych Lekarzy. Niestety, nie znaleźli się w składzie NRL. Po wyborach wśród młodych osób na sali dało się słyszeć głosy: „spróbujemy za cztery lata”, „może następnym razem się uda”, „twardy ten beton”. Kiedy opadły emocje, nadszedł moment refleksji – podczas następnej kadencji nie będziemy już tacy młodzi, czy będziemy pamiętać o problemach studentów, stażystów i specjalizantów? Czy podobnie jak nasi poprzednicy nie rzucimy się w wir pracy i czy proza rodzinnego życia nie pozbawi nas ognistego błysku w oku, koniecznego do porywania się na wprowadzanie zmian w systemie ochrony zdrowia?
Najważniejszy, co powinno zrozumieć całe środowisko, jest fakt, że problemy młodych lekarzy to problemy wszystkich lekarzy. Bez zapewnienia odpowiedniej jakości kształcenia przed- i podyplomowego już za kilka lat załamie się cały system państwowej służby zdrowia. Promowane przez uczelnie zwiększenie limitów przyjęć na studia spotyka się z coraz większą aprobatą Ministerstwa Zdrowia, ale wciąż daleko nam do takiej liczby absolwentów, jak na początku lat 90. XX w. Kształceniem przyszłych lekarzy zainteresowanych jest też kilka uniwersytetów ogólnych oraz uczelni prywatnych. Czy to recepta na sukces? Bez odpowiedzi pozostaje pytanie, jaki procent nowych studentów będą stanowić przyjeżdżający do Polski obcokrajowcy. Nasza oferta edukacyjna wciąż jest bardzo atrakcyjna zarówno pod względem ceny, jak i możliwości bezpośredniego kontaktu z pacjentem. Większa liczba absolwentów wcale musi bezpośrednio przełożyć się na zapełnienie przychodni i oddziałów rzeszą młodych medyków. Nikt nie prowadzi statystyk dotyczących lekarzy i lekarzy dentystów opuszczających ojczyznę w pogoni nie tylko za chlebem, ale i możliwością rozwoju. Często motywacją do wyjazdu jest właśnie brak szans na kontynuowanie edukacji w kraju. W niektórych województwach sprawiedliwy system przydzielania rezydentur na podstawie wyniku egzaminu państwowego jest omijany. Faktycznie rezydenturę otrzymuje kandydat z najlepszym wynikiem LEK spośród osób składających wnioski. Niestety, urząd przyjmuje tylko wnioski wcześniej zaakceptowane przez poszczególnych ordynatorów. Czasem nawet zdobycie wymarzonej rezydentury nie rozwiązuje sprawy. Aby zapewnić obsadę lekarzy specjalistów na oddziałach i w przychodniach (a właśnie tytułu specjalisty wymaga Narodowy Fundusz Zdrowia niepartycypujący w najmniejszym stopniu w kosztach jego uzyskania) w przyszłości, należy stworzyć warunki zachęcające młodych do pozostania w kraju i możliwości podjęcia dalszego szkolenia.
Jak obecnie wygląda „rynek specjalizacji”? W dużych miastach zdobycie etatu na wymarzonym oddziale graniczy z cudem. Dyrektorzy placówek wiedzą, że znajdą darmowych pracowników z rezydenturą lub w trakcie doktoratu, twierdzą więc, że nie mają pieniędzy na zatrudnianie specjalizantów. W identycznie finansowanych szpitalach powiatowych mamy chyba lepszych dyrektorów. Przyparci do muru, chcąc prowadzić efektywną politykę rozwoju kadry, znajdują dla młodych ludzi nie tylko pieniądze, ale często dodatkowe bonusy w postaci szkoleń czy służbowego mieszkania.
Stamfordzki Eksperyment Więzienny stanowi dowód prawdziwości znanego powiedzenia, że to nie ludzie są winni, lecz system. Mając to na uwadze, postanowiliśmy, że Komisja Młodych Lekarzy nie będzie organizować strajków pod murami szpitali zmuszających rezydentów do bezpłatnych dyżurów, odsyłających niedoświadczonych specjalizantów na SOR czy wymagających od młodych internistów pozostawania w pracy po dyżurze w pełnym wymiarze czasu. Dyrektorzy tych jednostek wiedzą, że działają na granicy prawa, a praca przemęczonego, niedoświadczonego człowieka na SOR może skończyć się ludzką tragedią, jednak w istniejącym systemie nie mają wyboru. Za gaz, prąd i leki w aptece też często nie mają jak zapłacić.
By zmienić system, nie wystarczy zdiagnozować problem, ale jeszcze przekonać o jego istnieniu osoby będące na szczycie. Na początku 2014 r. Komisja Młodych Lekarzy ORL w Warszawie wystosowała prośby o spotkanie i dialog do Ministerstwa Zdrowia oraz do będącego lekarzem wicemarszałka Senatu. Pierwszy odpowiedział marszałek Stanisław Karczewski. W zorganizowanym pod koniec marca spotkaniu w siedzibie Senatu uczestniczyli członkowie KML: Filip Dąbrowski, Artur Drobniak, Tomasz Imiela, oraz prezes ORL w Warszawie Andrzej Sawoni. Udało nam się zarysować najważniejsze problemy dotyczące kształcenia i zatrudnienia, z którymi borykają się młodzi lekarze. Prezes Sawoni uzupełniał nasze obserwacje cennymi informacjami z życia szpitala w Ostrowi Mazowieckiej. Marszałek Karczewski wydawał się być bardzo poruszony i zaskoczony przedstawioną przez nas sytuacją. Niestety, mimo bardzo przyjaznej i jednocześnie konkretnej atmosfery spotkania stwierdził, że niewiele może w naszych sprawach uczynić. Obiecał zorganizowanie w Senacie poważnej konferencji skupiającej się na problemach młodych lekarzy i lekarzy dentystów, aby usłyszało o nich jak najwięcej najważniejszych osób w państwie. Panie Marszałku, jesteśmy gotowi, czekamy!
Kilka miesięcy później, po kolejnej prośbie, udało się uzgodnić spotkanie w gmachu przy ul. Miodowej. Spotkanie z wiceministrem Aleksandrem Soplińskim odbyło się 14 maja. Komisję Młodych Lekarzy tym razem reprezentowali Filip Dąbrowski i Łukasz Jankowski, przybył także prezes Andrzej Sawoni. Pan minister poświęcił nam dużo czasu, przekazując wiele ciekawych informacji. Najprawdopodobniej już na jesieni ruszy nabór w nowym, modułowym trybie specjalizacji. Nie jest to zmiana likwidująca wszystkie problemy, jednak wyczekiwana przez wiele osób liczących na szybszą ścieżkę specjalizacji. W przyszłym roku ma także rozpocząć działanie elektroniczny system rejestru kwalifikacji medycznych, obejmujący nadzór nad przebiegiem specjalizacji. Z perspektywy młodych lekarzy to bardzo cenna wiadomość. Taki system ułatwi naszym przełożonym decyzje o wysyłaniu nas na obowiązkowe staże i szkolenia, co obecnie czasem jest odkładane „ad Kalendas Graecas”.
Niestety, nasza propozycja wprowadzenia ogólnopolskiego systemu przyznawania rezydentur spotkała się z dość chłodną reakcją. Obecnie wybór specjalności odbywa się na ślepo, należy złożyć podanie na jedną specjalizację w jednym województwie, nie znając aktualnego rankingu. Proponowane przez nas rozwiązanie z powodzeniem stosowane jest chociażby we Francji – zakłada, że według kolejności ustalonej na podstawie wyników LEK lekarze mogliby świadomie decydować o wyborze specjalizacji. Najlepsi mieliby do wyboru pełny wachlarz dziedzin i trybów, mogliby wybrać np. kardiochirurgię w Zabrzu. Kolejni musieliby decydować, czy wolą rezydenturę z anestezjologii w Siedlcach, czy wolontariat z dermatologii w Krakowie. Liczbę miejsc specjalizacyjnych w danym województwie oczywiście nadal kontrolowałby konsultant wojewódzki. Wprowadzenie tego systemu zniosłoby sięgające 20-30 proc. różnice w zasadach otrzymywania rezydentur w tej samej specjalizacji w różnych regionach, a także promowało zatrudnienie w szpitalach powiatowych, często cierpiących na braki kadrowe. To rozwiązanie, które nie generuje dodatkowych kosztów. Minister stwierdził jednak, że on tego nie może zmienić, „bo to wynika z ustawy”.
Cały czas wierzę, że zmiany w polskim systemie ochrony zdrowia i kształcenia medycznego są możliwe, ale jeśli minister twierdzi, że nic nie może zrobić, pozostaje pytanie, z kim powinniśmy porozmawiać następnym razem? Może odpowiedź na to i wiele innych pytań przyniesie Ogólnopolska Konferencja Młodych Lekarzy, która odbędzie się w Krakowie 13-15 czerwca. Na niej spróbujemy zapytać zaproszonych gości o szanse na wprowadzenie mnożnika punktów NFZ dla jednostek prowadzących szkolenie specjalizacyjne. Odpowiedzi mogą się okazać bardzo interesujące.

Archiwum