9 stycznia 2017

Język nasz giętki. Chory czy pacjent

Prof. Piotr Müldner-Nieckowski

Chory i pacjent to rzeczowniki nazywające ludzi, z którymi lekarz ma do czynienia jako osoba lecząca, opiekun i (albo) doradca, nawet jako urzędnik. W większości słowników słowa te są traktowane jako synonimy, czyli w tekście wymienne. I rzeczywiście, znaczą prawie to samo. Prawie, a więc nie całkowicie. Żeby zrozumieć, jak to z ich znaczeniem jest naprawdę, trzeba prześledzić etymologię, historię użycia i funkcjonowanie w tekstach.

Chory to taka osoba, która jest chora, to znaczy – zgodnie z definicją podaną w „Wielkim słowniku medycznym PZWL” (1996) – u której wystąpiła „reakcja ustroju na działanie czynnika chorobotwórczego, prowadząca – po wyczerpaniu zdolności adaptacyjnych ustroju – do zaburzeń współdziałania narządów i tkanek, a w następstwie do zaburzeń czynnościowych i zmian organicznych w tkankach, narządach, układach i całym ustroju”.

Definicja jest długa, ale konieczna. Przydałaby się jej znajomość zwłaszcza dziennikarzom i politykom, którzy nader łatwo mylą patologię biologiczną z patologiczną zachcianką i nie zauważają, że to, czego liczni ludzie życzą sobie od medycyny i medyków, z chorobą w rozumieniu medycznym nie ma nic wspólnego. Na przykład nieprzyjemny kształt nosa. Jeśli zajmie się nim lekarz i chirurgicznie pomoże w uzyskaniu urody (czyli tego, z czym się cierpiący nie urodził), to człowiek operowany na pewno przed operacją nie jest chory na brzydki nos. Może być chory później, z powodu operacji, jeśli adaptacyjne czynności ustroju nie podołają skutkom ingerencji chirurga. Pewne trudności w ocenie tego, co już jest patologiczne (chorobowe), a co tylko niewygodne w sensie kulturowo-psychologicznym, społecznym, moralnym, ma psychiatria. Tu znacznie mniej definicyjnych jasności, niemniej jednak definicja choroby psychicznej została w ostatnich dekadach bardzo udoskonalona.

Wyraz pacjent zawsze był hiperonimem (pojęciem nadrzędnym) względem pojęcia chory. Chory jest zatem hiponimem (pojęciem podrzędnym). O ile chory ma wyraźnie związek z chorobą, o tyle pacjent z pacjencją, od łacińskiego patior, pati cierpieć. A cierpienie, jak wspomniałem, nie musi być związane z patologią biologiczną, może mieć inną przyczynę. Cierpienie dosięga na przykład tych, którzy mają coś do załatwienia w urzędzie, a już wiedzą z doświadczenia, że kontakty z urzędnikami niekoniecznie są miłe.

Na szczęście słowo pacjent nie oznacza petenta, a w każdym razie nie powinno, i jest zarezerwowane dla kontaktów ze służbą zdrowia. Pacjentami nazywamy więc ludzi, którzy korzystają z opieki, pomocy lub innych możliwości działania lekarzy, pielęgniarek, farmaceutów itd. Pacjent może być chory, ale i całkiem zdrowy, i tylko zgłaszać się po zaświadczenie o stanie zdrowia. Pacjentem jest też osoba, która załatwia dla matki materac przeciwodleżynowy, albo przechodząc obok poradni, wstępuje, żeby przy okazji zmierzyć sobie ciśnienie.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum