18 października 2014

Powiem wprost

Andrzej Sawoni
Prezes ORL w Warszawie

Lekarz Ewa Kopacz została premierem rządu Rzeczypospolitej Polskiej.
Na szczycie władzy znalazła się osoba, która o problemach ochrony zdrowia wie wszystko. Czy to autentyczna szansa na wyjście z impasu, w jakim niewątpliwie znalazło się nasze lecznictwo, czas pokaże. Wielu było zaskoczonych decyzją o pozostaniu w rządzie ministra Bartosza Arłukowicza. Argument, że musi skończyć to, co rozpoczął, czyli wprowadzić w praktyce tzw. ustawę onkologiczną, ciekawie wpisuje się w treść znanego powiedzenia, że prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna. Trzeba przyznać, że skład rządu premier Ewy Kopacz jest interesujący, godzi spory wewnątrz partii rządzącej. Jednocześnie znajdujemy tam wiele ciekawych postaci. Ministrem administracji i cyfryzacji został szef Platformy Obywatelskiej na Mazowszu Andrzej Halicki. Mamy nadzieję, że pomoże naszej Izbie we wprowadzeniu e-PUAP. Bezskutecznie staramy się o niego od czterech miesięcy i słyszymy, że nie jesteśmy podmiotem publicznym. Pytam więc, dlaczego nie możemy go uzyskać, skoro prowadzimy publiczne rejestry lekarzy i indywidualnych praktyk lekarzy oraz lekarzy dentystów, a dostęp do nich dzięki e-PUAP to dla środowiska lekarskiego niezwykle ważna, praktyczna sprawa, wielka oszczędność czasu, możliwość korzystania ze zdobyczy informatyzacji. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Naczelna Izba Lekarska i Okręgowa Izba Lekarska w Gdańsku już wcześniej dostęp do e-PUAP otrzymały, a największej izbie w Polsce, warszawskiej, się tego zabrania. Panie Ministrze Halicki, liczymy na zdrowy rozsądek.
Ostatnio obrodziły kontrole szpitalnych oddziałów ratunkowych: a to z urzędu wojewódzkiego, który ratownictwo medyczne nadzoruje, a to z Narodowego Funduszu Zdrowia. Przy okazji wychodzą na jaw ciekawe kwiatki. Minister zdrowia wydał rozporządzenie, że każde łóżko w SOR musi być wyposażone w defibrylator i przenośny respirator. W moim szpitalu jest na SOR sześć łóżek, trzeba więc kupić sześć przenośnych respiratorów i sześć defibrylatorów. Przecież to paranoja! Trudno sobie wyobrazić jednocześnie sześć kardiowersji lub potrzebę podłączenia do przenośnego respiratora w jednej chwili sześciu pacjentów. Wielu pyta: po co to?, kto to wymyślił? Ja sądzę, że jak nie wiadomo, o co chodzi, to zapewne chodzi o pieniądze. Kto niewątpliwie zacierał ręce, kiedy weszło owo rozporządzenie? Producenci tego sprzętu. Nagle powstało zapotrzebowanie na setki czy nawet tysiące aparatów. Miliony złotych, tak potrzebne na leczenie chorych, poszły w błoto. Brawo urzędnicy!
Kiedy ogłoszono nominację Ewy Kopacz na premiera, jeden z dziennikarzy zadał mi pytanie, jakie są moim zdaniem najważniejsze sprawy, których nie zdążyła wprowadzić Ewa Kopacz jako minister zdrowia, a teraz – z funkcji premiera – mogłaby do nich wrócić. Moim zdaniem są to dwie ustawy, które powstały w czasach, gdy Ewa Kopacz była ministrem zdrowia, ale nie udało się ich wprowadzić. To ustawy o zdrowiu publicznym i o ubezpieczeniach dodatkowych. Dzisiaj ich brak odczuwamy bardzo dotkliwie i usilnie namawiałbym rząd to podjęcia pracy nad nimi. Wprowadzenie tych ustaw mogłoby znacząco poprawić, w jakże trudnej rzeczywistości naszej ochrony zdrowia, przede wszystkim sytuację pacjenta. Ale to temat na osobny artykuł.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum