5 lipca 2017

Szacun dla nazaretanek

REFLEKSJE

Paweł Kowal

1 czerwca 2017 r. dziewczyny z Gimnazjum Nazaretanek obcięły sobie warkocze, żeby przekazać je innym dziewczynom, które leczone na nowotwory straciły włosy. Tego samego dnia, zgodnie ze zwyczajem wprowadzonym w 1994 r., zebrał się nietypowy Sejm. Obradowały dzieci i młodzież. Nie bójcie się Państwo, nie będzie o polityce – tej zasady przestrzegam w niniejszej rubryce nader skrupulatnie. Będzie o przyszłości Rzeczypospolitej i młodzieży chowaniu. Otóż dzieci przemawiały, udając dorosłych. Część z nich stanowiły nastolatki, słowem gimbaza i liceum. Ich wystąpienia przypominały konkursy piosenki dla małych miss, tylko okraszone politycznym sosem. Młodzież nie żałowała krytyki zawodowym politykom. Poza tym określała swoje zdecydowane poglądy polityczne już w pierwszym zdaniu. Mnóstwo filmików krąży w sieci, można obejrzeć. Staram się pisać tak, by nikogo z mini posłów nie reklamować. Zobaczcie. Spotkanie sejmowe pokazało, jak młodzi i dzieci widzą dorosłych. Każdy wie, że dziecko jest jak krzywe zwierciadło gdy nas naśladuje, zobaczymy rzeczy, na które nie zwrócilibyśmy uwagi, chyba że rysowałby nas Henryk Sawka. Politycy wszystkich opcji bawili się szaleństwem politycznym dzieci, bili brawo itd. Czy to na pewno dobry pomysł, żeby mała dziewczynka lub chłopczyk oceniali publicznie kompetencje ministrów tego czy tamtego rządu, nie przebierając w słowach? Czy to na 100 proc. dobry pomysł, by dzieci krytykowały dorosłych? Czy chcielibyśmy w tej roli zobaczyć własne pociechy? Szkoda, że nikt nie powiedział dość. Ale nie jest za późno. Nie chodzi o to, żeby nie było tego sejmiku. Jeśli jednak ma zostać zwołany w kolejnych latach i ma być swego rodzaju przedszkolem demokracji, trzeba w nim postawić na kulturę polityczną. Nie tylko na grzeczne formy wypowiedzi, ale też na szacunek dla doświadczenia starszych i instytucji. Należy pokazać, że nie można zbyt łatwo odbierać innym prawa do działania w dobrej wierze, oceniać intencji innych jako z gruntu złych, skupiać się na personaliach. Trzeba natomiast mówić o sprawach ważnych. Nie każdy musi być grzeczny i akuratny jak dziewczyny od nazaretanek, wobec których szacun i tyle. Nie każdy musi być jak gimbaza i licealiści wolontariusze w Muzeum Powstania Warszawskiego czy setkach innych przedsięwzięć. Jasne, nie wszyscy muszą od dziecka apelować o prawo do broni i czytać polityczną prasę. Sejm dzieci i młodzieży nie może jednak skupiać się na wadach dorosłych, bo wtedy całe przedsięwzięcie traci sens, a zamiast szkoły demokracji jest zgorszenie. ■

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum